Cześć, wiem, że były podobne wątki na ten temat ale niestety w żadnym nie znalazłam konkretnej odpowiedzi ani sytuacji podobnej do naszej..W skrócie.. Nasza prawie 4-miesięczna córa ma kłopoty z zaśnięciem, które nasilały się stopniowo od 2 miesiąca. Wcześniej po prostu odkładaliśmy ją do wózka (niestety łóżeczka nie toleruje do dnia dzisiejszego) i zasypiała, ew.lekko nim jeździliśmy. Potem, nie wiem jak się to stało, musiała napić się mleka przed zaśnięciem. Stopniowo ilość łyków się zwiększała i w zależności od zmęczenia, czasami wystarczy, że dotknie smoczka i już przymyka oczy (takie sytuacje zdarzają się przed południem), a czasami wypije 30ml i dalej płacze. Płacz jest przeraźliwy, nam pęka serce a sąsiadom pewnie uszy..Nie chcemy uczyć ją jedzenia przed spaniem, pediatra wystraszyła nas, że musimy zacząć uczyć Małą zasypiać, inaczej za dwa miesiące przy siadaniu wypadnie z wózka a za 4 dostanie próchnicy.. Ogólnie z tygodnia na tydzień ma być podobno gorzej. łatwo mówić. Metoda "na wodę" zamiast mleka nie działa, zwłaszcza, że samo mleko działa już coraz rzadziej. Doszedl do tego zwykły smoczek na parę dni, ale ciągle wypadał i w nocy trzeba było podawać go średnio co 30 min i zrezygnowaliśmy ze smoka na stałe. Żadne bujanie, noszenie na rękach, śpiewanie, kołysanki, poklepywanie..forget it. Metoda Kapa działała przez tydzień i potem ręce musiały się wyswobodzić. Tracy Hogg zawiodła lub my zawiedliśmy. wyjmowanie z wózka i odkładanie działało jak płachta na byka. Pierwszego dnia podnosiliśmy ok.30razy, drugim więcej a trzecim ok 50 i zasypianie trwało godzinę. Złamałam się i podałam butelkę, kiedy córka była już czerwona od płaczu, zlana potem i krzyczała, a nie płakała, Po tych trzech dniach zrezygnowałam.. i wróciłam do butelki, W sytuacjach kiedy nie działa trzeba podchodzić z butelką jakieś 5 razy i po wielkich krzykach usypia. Noce nie są najgorsze, jak już wreszcie uśnie, budzimy ją dwa razy na karmienie (0:00 i 4:00)i śpi do 6:00. Gdybyśmy jej nie budzili, obudzi się sama koło 1 i 5, z tym, że koło 5 już ciężej jej usnąć. Mamy uregulowany rytm dnia, karmienia i drzemki o stałych porach, kąpiel przed 20:00. Przed każdą drzemką puszczam kołysankę i noszę ją na rękach jakieś 5 min, żeby się wyciszyła. Wraz z odłożeniem do wózka kończy się wyciszenie. To nie jest zwykły płacz, to prawdziwa histeria, mimo że jest naprawdę śpiąca, trze oczka i ziewa. Dwa razy spróbowałam odłożyć ją wcześniej, czyli po 1,5h aktywności, ale było jeszcze gorzej.
Wysiadam psychicznie bo mam wizje dwu-trzylatki usypianej godzinami z mlekiem.. Doszło do tego, że boję się przeraźliwie zostawać z Małą cały dzień sama kiedy mąż jest 36h w pracy, Nie chcę jej terroryzować wypłakiwaniem się, zwłaszcza, że może to okrutne co powiem, ale jestem pewna, że córa nie przestałaby po teoretycznych 15 minutach. Jest bardzo energicznym, głośnym dzieckiem i jak już coś ją rozdrażni, to koniec. Jakieś porady? Proszę, nie kopcieleżącego, wiem, że jest w tym dużo mojej winy i jak ważne jest, aby nauczyć dziecko samodzielnie zasypiać. Niczego bardziej w tym momencie nie chcę, ale nie wiem jak...Gdyby był chociaż jeden sposób na zasypianie bez bólu..
Wysiadam psychicznie bo mam wizje dwu-trzylatki usypianej godzinami z mlekiem.. Doszło do tego, że boję się przeraźliwie zostawać z Małą cały dzień sama kiedy mąż jest 36h w pracy, Nie chcę jej terroryzować wypłakiwaniem się, zwłaszcza, że może to okrutne co powiem, ale jestem pewna, że córa nie przestałaby po teoretycznych 15 minutach. Jest bardzo energicznym, głośnym dzieckiem i jak już coś ją rozdrażni, to koniec. Jakieś porady? Proszę, nie kopcieleżącego, wiem, że jest w tym dużo mojej winy i jak ważne jest, aby nauczyć dziecko samodzielnie zasypiać. Niczego bardziej w tym momencie nie chcę, ale nie wiem jak...Gdyby był chociaż jeden sposób na zasypianie bez bólu..