reklama
Katarina2308
Fanka BB :)
Dokładnie, na tym etapie to już przez brzuszek:-)
Ja miałam robione pierwsze usg dopochwowe w 9 tyg. Ciąży i żałuję że wtedy nie był mąż przy mnie bo jak zobaczyłam nasze malenstwo to płakałam jak szalona :-):-). Zresztą zdjęcie obok jest właśnie z tego usg. Następnym razem w 13 tyg. Byliśmy już razem i mąż strasznie się cieszył i przede wszystkim doszło do niego że faktycznie istnieje ta mała kruszyna za 2 tyg. Usg połówkowe a mąż szaleje bo już nie może się doczekać.. Więc ją uważam że obecność partnera jest ok
DOROTA.D.-L.
Fanka BB :)
Ja też na samo USG chodziłam z mężem, ale tylko wtedy kiedy to byla wizyta u prywatnego ginekologa, bo jak chodzę w mojej przychodni to nie ma mowy o wejściu do gabinetu z mężem.
Dodam,że mój mąż był zadowolony że mógł uczestniczyc w badaniu USG.
Dla mnie były to niesamowite przeżycia a co dopiero dla ...tatusia!
Dodam,że mój mąż był zadowolony że mógł uczestniczyc w badaniu USG.
Dla mnie były to niesamowite przeżycia a co dopiero dla ...tatusia!
ja też zabieram męża - był i na dopochwowywm i na połówkowym, a także na kilku wizytach, gdy mieliśmy problemy i sama bałam się pójść to nawet wziął urlop i też wchodził ze mną do gabinetu, mimo że nie było robione usg
i też bym zmieniła lekarza gdyby strzelał fochy
tylko w szpitalu nie pozwolili mu wejść na badanie :-(
i jeszcze taka prośba - nie gadajcie bzdur o tym "że jest niemiła bo ma okres", facet też może być niemiły, a jakoś nikt nie mówi "że żona mu nie dała"
mam lekarkę i jakoś nigdy nie była niemiła [chodzę do niej 11 lat] - to zależy od charakteru a nie od fizjologii, a takimi tekstami tylko utrwala się obraz kobiety rozchwianej emocjonalnie i nieprofesjonalnej ze względu na fizjologię
i też bym zmieniła lekarza gdyby strzelał fochy
tylko w szpitalu nie pozwolili mu wejść na badanie :-(
i jeszcze taka prośba - nie gadajcie bzdur o tym "że jest niemiła bo ma okres", facet też może być niemiły, a jakoś nikt nie mówi "że żona mu nie dała"
mam lekarkę i jakoś nigdy nie była niemiła [chodzę do niej 11 lat] - to zależy od charakteru a nie od fizjologii, a takimi tekstami tylko utrwala się obraz kobiety rozchwianej emocjonalnie i nieprofesjonalnej ze względu na fizjologię
Celna uwaga;-)....same się pogrążamy- to zależy od charakteru a nie od fizjologii, a takimi tekstami tylko utrwala się obraz kobiety rozchwianej emocjonalnie i nieprofesjonalnej ze względu na fizjologię
beata26
szczęśliwa mamusia :)
Witajcie kobitki, ja na każde usg chodzę z mężem, a mialam w 9tyg, 13, 17, 21, 25, 29, i teraz czeka mnie w pon kolejne. Mężuś jest baardzo zadowolony że może w tym uczestniczyć, podczas usg głaszcze mnie po ręce albo stopie a później cały dzień przeżywa że nasza kruszynka już tyle urosła. Ktoregoś razu widzielismy jak mała ziewa to poźniej M kazdemu znajomemu się chwalil że to widział. Także dla ojca dziecka to równie wielkie przeżycie jak i dla matki. A co do lekarza ja się nie spotkalam żeby jakiś zabronil wejsc mężczyźnie do gabinetu na usg. Mój ze mną wchodzil nawet jak mialam dopochwowo sprawdzane czy jest jajeczkowanie i lekarz zawsze był zadowolony że mężczyzna się tak przejmuje. Długo się staraliśmy o dzidziusia bo ponad 3 lata i na poczatku chodzilismy do lekarzy na NFZ (ponad rok do jednego ktory niezle sciemniał ze zrobi inseminacje nie mając do tego sprzetu) i dobrze że M ze mną był kilka razy bo dzięki temu ze stał z boku to zauwazył jaki ten lekarz był niekompetentny i zaczelismy chodzic prywatnie, a po 3 wizytach zaszłam w ciążę. Więc jeśli masz jakies wątpliwości co do swojej lekarki to zmien ją, ja osobiście wolę ginekologów mężczyzn niz kobiety. Pozdrawiam :-)
aż tyle usg juz miałaś robione??? aż jestem w szoku wszystkie moje znajome w ciąży miały robione po 3,4 usg mi również lekarz powiedział że nie może być więcej niż 4Witajcie kobitki, ja na każde usg chodzę z mężem, a mialam w 9tyg, 13, 17, 21, 25, 29, i teraz czeka mnie w pon kolejne.
reklama
Kinia
sierpień 2009
Ja też nigdy nie miałam problemu, żeby wejść z mężem do gabinetu. Wprawdzie chodzimy prywatnie i zawsze przy stoliku są dwa krzesła: dla kobiety i jej partnera. Na pierwsze usg (6tc) mąż nie chciał wejść, bo wiedział, że będzie dopochwowe i trochę go to krępowało. Natomiast wszystkie następne to już obowiązkowo:-) Nawet nie było mowy, żeby go przy tym nie było. Cieszył się każdym szczegółem, który zauważył, a to że mały rączką pomachał, że kopał, że stópkę całą fajnie wystawił... Robiliśmy też usg genetyczne w szpitalu i nie było problemu, żeby mąż przy tym był. Jakoś mamy szczęście, że przez całą ciążę trafiamy na miłych lekarzy (głównie jednak mężczyzn). Na wizyty też chodzimy razem, ale są to raczej rutynowe kontrole, bo ciąża przebiega wzorowo, więc mąż nie zawsze chce wchodzić do gabinetu, a ja nie nalegam, bo wiem jak wygląda taka wizyta i nie ma w niej naprawdę nic ciekawego.
Podziel się: