Wtam! Czytam tak i przerazona jestem! Nie tak dawno mojej przyjaciolki synek (6 tygodnie) wyladowal w szpitalu z zapaleniem oskrzeli, strasznie mnie to zmartwilo... Ja mam synka 2,5 letniego ktory nie chorowal nigdy powaznie, moze 5 razy mial katarek, ktorego nie leczylam zadnymi kroplami itd, raz tylko mial problemy z gardelkiem bo kaszlal wieczorami i w nocy ale obylo sie bez antybiotykow, tylko Flegamina i witamina C i synek po 3 dniach byl zdrow jak rybka.
Zadowolona jestem, ze Kuba jest taki odporny, tym bardziej, ze ma czesty kontakt z dziecmi ( raz na tydzien) i w sumie codziennie z doroslymi, bo odwiedzaja nas znajomi i codzien odwiedza babcie. Wychodze z nim na spacer codziennie bez wzgledu na pogode, unikam natomiast sklepow, zwlaszcza hipermarketow. Kuba zdrowiutki a ja - choruje co miesiac. W lutym bylam na antybiotyku, maz tez choruje czesto, w tym roku zaszczepil sie przeciw grypie i tez 3 dni przelezal w lozku z temperatura 39.
Rozmawialam ostatni z pewna doswiadczna mama, ktora stwierdzila, ze jak sie dziecko wychoruje wczesniej to pozniej niczego nie lapie, i na odwrot, nie wiem czy wierzyc w to ALE ZYCZE WSZYSTKIM MALUSZKOM DUUUUUZO ZDROWIA.
Aha, codziennie Kuba dostaje (od 1,5 roku juz) vibovit w saszetkach, nie wiem czy to jego sprawka ale warto sprobowac
Pozdrawiam