W takim razie poczekam na spokojnie do soboty. Jeśli nic więcej "miesiączkowo" się nie rozkręci to w sobotę pojadę na badanie krwi.Niekoniecznie - plemniki żyją kilka dni, implantacja 14-16 dni może być, więc może to być plamienie implantacyjne..
reklama
- Dołączył(a)
- 22 Grudzień 2017
- Postów
- 10 005
Szkoda [emoji20]Niestety test z 42 dc z porannego moczu wykluczył ciążę. Okresu nadal brak. Myślę nad wizytą u ginekologa.
Myślę, że wizyta u gin to dobry pomysł, plus badania poziomu hormonów i wizyta u endokrynologa..
Hej.Szkoda [emoji20]
Myślę, że wizyta u gin to dobry pomysł, plus badania poziomu hormonów i wizyta u endokrynologa..
Myślę, że u endo to zbyteczne byłam w zeszłym miesiącu i wszystkie hormony ładnie w normie.
Natomiast zastanawia mnie jedna rzecz. Wczoraj i przedwczoraj miałam wręcz książkowy śluz płodny. Czy to możliwe, żeby w 42 dc była owulacja :/ ?
Dorotaszko
Zaciekawiona BB
- Dołączył(a)
- 6 Grudzień 2018
- Postów
- 37
Hej.
Natomiast zastanawia mnie jedna rzecz. Wczoraj i przedwczoraj miałam wręcz książkowy śluz płodny. Czy to możliwe, żeby w 42 dc była owulacja :/ ?
Możesz dopiero teraz mieć prawdziwą owulację. Istnieje coś takiego jak "podwójnhy peak" (to termin z metod rozpoznawania płodności Creightona). Tzn. estrogeny pracują, wydzielają śluz, ale coś się zadziało i do jajeczkowania ostatecznie nie dochodzi.... potem znowu estrogeny się rozhulają, znowu śluz... i może dopiero wtedy to być ten czas. Często też w tym przypadku cykle się wydłużają, może tak być u Ciebie. Też miałam ten problem.
Dorotaszko
Zaciekawiona BB
- Dołączył(a)
- 6 Grudzień 2018
- Postów
- 37
WARTO! Tylko nie można tego robić na własną rękę, żeby eliminacja nie przyniosła jakichś niedoborów. Przede wszystkim nie wyklucza się produktów w ciemno, najlepiej zrobić test na nietolerancje pokarmowe i wynik skonsultować z lekarzem lub/i dietetykiem.
U mnie cały czas wyniki TSH, ft3 i ft4 w normie, ale miałam wciąż objawy choroby, typu płaczliwość, wahania emocjonalne, przewlekłe zmęczenie i przejmujące uczcie zimna (potrafiłam się obudzić w środku nocy z ZIMNA, śpiąc w dwóch swetrach, śpiworze i pod kołdrą i zobaczyć ze zdumieniem, że mój mąż obok leży w samych bokserkach, kołdra na podłodze, bo jemu akurat było bardzo ciepło...). Lekarz (ginekolog - staraliśmy się o dzidziusia) powiedział, że mam jakąś ukrytą formę choroby, w sensie niby podstawowe wyniki ok, ale wyniki na przeciwciała wyszły kosmiczne. Początkowo wykluczyłam wiele produktów (zrobiłam test): gluten, nabiał, soję, migdały, drób, groszek... Ale potem zaczęłam wprowadzać. Teraz minęło prawie 1,5 roku od diety, jem wszystko z wyjątkiem nabiału i glutenu, bo nadal po nich reakcje różne (o dziwo po wprowadzeniu eliminacji reakcje na te produkty są silniejsze niż wcześniej, ale to akurat dobry objaw świadczący o tym, że jelita się odbudowały i reagują tak, jak powinny, chcąc się pozbyć tego, co im szkodzi). Ale zamiast typowego glutenu (na który nadal mam nietolerancję) piekę chleb/ciasta/naleśniki z tzw. mąki św. Hildegardy - chodzi o certyfikowany orkisz, nie ten sklepowy, ale ten, który swoją strukturą jest tożsamy z tym uprawianym w średniowieczu, ja używam odmiany oberkulmer rotkorn. O tyle, o ile po normalnej mące mam reakcje, o tyle ten lekkostrawny, nieprzetworzony gluten przyjmuję już bez problemu - bardzo ułatwił mi życie.
W każdym razie wystarczyły trzy miesiące diety, by przestało być mi zimno i wróciła energia. Czuję się innym człowiekiem po prostu .
U mnie cały czas wyniki TSH, ft3 i ft4 w normie, ale miałam wciąż objawy choroby, typu płaczliwość, wahania emocjonalne, przewlekłe zmęczenie i przejmujące uczcie zimna (potrafiłam się obudzić w środku nocy z ZIMNA, śpiąc w dwóch swetrach, śpiworze i pod kołdrą i zobaczyć ze zdumieniem, że mój mąż obok leży w samych bokserkach, kołdra na podłodze, bo jemu akurat było bardzo ciepło...). Lekarz (ginekolog - staraliśmy się o dzidziusia) powiedział, że mam jakąś ukrytą formę choroby, w sensie niby podstawowe wyniki ok, ale wyniki na przeciwciała wyszły kosmiczne. Początkowo wykluczyłam wiele produktów (zrobiłam test): gluten, nabiał, soję, migdały, drób, groszek... Ale potem zaczęłam wprowadzać. Teraz minęło prawie 1,5 roku od diety, jem wszystko z wyjątkiem nabiału i glutenu, bo nadal po nich reakcje różne (o dziwo po wprowadzeniu eliminacji reakcje na te produkty są silniejsze niż wcześniej, ale to akurat dobry objaw świadczący o tym, że jelita się odbudowały i reagują tak, jak powinny, chcąc się pozbyć tego, co im szkodzi). Ale zamiast typowego glutenu (na który nadal mam nietolerancję) piekę chleb/ciasta/naleśniki z tzw. mąki św. Hildegardy - chodzi o certyfikowany orkisz, nie ten sklepowy, ale ten, który swoją strukturą jest tożsamy z tym uprawianym w średniowieczu, ja używam odmiany oberkulmer rotkorn. O tyle, o ile po normalnej mące mam reakcje, o tyle ten lekkostrawny, nieprzetworzony gluten przyjmuję już bez problemu - bardzo ułatwił mi życie.
W każdym razie wystarczyły trzy miesiące diety, by przestało być mi zimno i wróciła energia. Czuję się innym człowiekiem po prostu .
reklama
Dorotaszko
Zaciekawiona BB
- Dołączył(a)
- 6 Grudzień 2018
- Postów
- 37
PS z tym że będąc na diecie eliminacyjnej i teraz, już w ciąży ( ) brałam suplementy zalecone przez lekarza i dietetyka, aby zniwelować niedobory pokarmowe powstałe przez nieszczelne jelita (zniszczone nietolerowanymi produktami) i odbudować organizm. Dlatego dobrze, przynajmniej na początku, wykluczać pokarmy pod okiem specjalisty, aby sobie nie zaszkodzić, zamiast pomóc.
Podziel się: