- Dołączył(a)
- 27 Czerwiec 2019
- Postów
- 4
Witam wszystkich
Jest 02.30 w nocy A ja do was pisze, bo nie mogę spać .
Zacznę od tego że jestem prawie w 38 tygodniu ciąży , od około 4 dni pojawiła mi się wysypka , która swędzi tak mocno że nie pozwala mi normalnie funkcjonować , a w nocy potrafię obudzić się rosdrapana do krwi .
Najpierw zaczęło się niewinnie od kilku chrostek na brzuchu, a zwłaszcza w miejscach rozstępów, potem przeniosło się na cały brzuch , po 2 dniach przeszło na ręce i stopy, wygląda to jak ukąszenia po komarze A raczej stadzie komarow , i do tego są takie różowe grudki.
Byłam u swojego lekarza , zrobiliśmy próby watrobowe aby sprawdzić czy to nie choleztoza lecz wszystko w porządku, wyniki z moczu i krwi też są dobre . Byłam dzisiaj w szpitalu , myślałam że może podadzą mi jakis zastrzyk na odczulenie , lecz straciłam tylko czas w szpitalu , z tego co zauważyłam to po prostu bali mi się podać jakiś zastrzyk ze względu na ciążę. Na oddziale tez mnie nie zostawia bo nie ma podstaw do tego. Zrobili mi również Ktg , usg i wiem że z moją córeczka wszystko w porządku. Jestem już bezsilna wobec tego swędzenia po prostu płakać mi się chce. Nawet wychodzić z domu nie chce bo odstraszam swoim wyglądem.
Proszę powiedzcie mi czy któraś z Was miała podobnie ?
Jakie mieliście leczenie tego cholerstwa?
Czy to zniknie czy będę się z tym męczyć do porodu
Bardzo proszę o rady
Jest 02.30 w nocy A ja do was pisze, bo nie mogę spać .
Zacznę od tego że jestem prawie w 38 tygodniu ciąży , od około 4 dni pojawiła mi się wysypka , która swędzi tak mocno że nie pozwala mi normalnie funkcjonować , a w nocy potrafię obudzić się rosdrapana do krwi .
Najpierw zaczęło się niewinnie od kilku chrostek na brzuchu, a zwłaszcza w miejscach rozstępów, potem przeniosło się na cały brzuch , po 2 dniach przeszło na ręce i stopy, wygląda to jak ukąszenia po komarze A raczej stadzie komarow , i do tego są takie różowe grudki.
Byłam u swojego lekarza , zrobiliśmy próby watrobowe aby sprawdzić czy to nie choleztoza lecz wszystko w porządku, wyniki z moczu i krwi też są dobre . Byłam dzisiaj w szpitalu , myślałam że może podadzą mi jakis zastrzyk na odczulenie , lecz straciłam tylko czas w szpitalu , z tego co zauważyłam to po prostu bali mi się podać jakiś zastrzyk ze względu na ciążę. Na oddziale tez mnie nie zostawia bo nie ma podstaw do tego. Zrobili mi również Ktg , usg i wiem że z moją córeczka wszystko w porządku. Jestem już bezsilna wobec tego swędzenia po prostu płakać mi się chce. Nawet wychodzić z domu nie chce bo odstraszam swoim wyglądem.
Proszę powiedzcie mi czy któraś z Was miała podobnie ?
Jakie mieliście leczenie tego cholerstwa?
Czy to zniknie czy będę się z tym męczyć do porodu
Bardzo proszę o rady