OdpowiedzZgłoś nadużycie
Witajcie,
Moja córeczka ma 10 miesięcy, od niedawna siada, raczkuje, staje przy meblach, ale moje pytanie dotyczy innej kwestii: wraz z wejściem w tę fazę rozwoju jej temperament i zachowanie zmieniło się właściwie o 180 stopni. Z całkiem spokojnego, cichego i niezbyt marudnego dziecka stała się wręcz nadpobudliwa i wyjątkowo "trudna". Bardzo często nie jestem w stanie sama, w pojedynkę przewinąć jej, przebrać, a już w ogóle nie jestem w stanie sama poradzić sobie z nią w kąpieli. Próba wykonania którejkolwiek z tych czynności od razu generuje krzyk w niebogłosy, płacz, wyrywanie się. Jeszcze gdy była na etapie przekręcania się na brzuszek i plecki, to owszem korzystała z tej umiejętności, ale wystarczy, ze ją zajęłam czymś i byłam w stanie przy niej robić, a teraz po prostu nic nie pomaga. Ponadto stała się bardzo marudna, krzykliwa, ciagle chce na rączki, a wzięta na rączki za chwilę wręcz krzyczy i wyrywa się na podłogę. Położona wiec na podłodze krzyczy i chce na rączki. Domaga się wręcz bezustannych interakcji, o tym, abym spróbowała coś zrobić w domu czy odejść na chwilę prawie nie ma mowy, nawet gdy w międzyczasie mówię do niej, podsuwam zabawki itd. Gdyby nie pomoc drugiej osoby, to zaroslibysmy brudem i pomarli z głodu, bo po prostu nie mogę zrobić prawie nic, bo od razu jest gromki płacz. Dodatkowo mało śpi, w dzień to są dwie krótkie drzemki 0,5 h - do maks 1 h, w nocy zaś budzi się po 5 razy i wstaje, siada, dopiero jak wstanę, położę ją, dam smoczek, to zasypia na nowo, ale i tak wybudza się już od godz. 4:00. Czy to wszystko jest normalne, czy wśród Was są mamy, które tez maja takie maluchy, czy tez odbiega to od Waszych doświadczeń? Ząbki to na pewno nie są, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności wykluczam te przyczynę. Gorączki nie ma, ani innych objawów chorobowych. O wszystkie pozostałe aspekty pielęgnacyjne również dbam jak dotychczas. Zdaje sobie sprawę, ze weszla w inny okres, nabyła zdolności ruchowych, jest ciekawa świata, bardziej energiczna itd.itd., ale wydaje mi się, że sytuacja, w której dziecko więcej krzyczy w ciagu dnia niż nie krzyczy i kiedy jedna osoba nie może w w miarę sprawny sposób czegokolwiek przy nim zrobić i cały dzień jest totalnie wyłączona ze wszystkiego nie jest sytuacją powszechną. Czy powinnam się martwić, ze coś jest z moim dzieckiem nie tak? Ze coś mu doskwiera, czy może jest nadpobudliwe? Nadzwyczaj nerwowe?
Witajcie,
Moja córeczka ma 10 miesięcy, od niedawna siada, raczkuje, staje przy meblach, ale moje pytanie dotyczy innej kwestii: wraz z wejściem w tę fazę rozwoju jej temperament i zachowanie zmieniło się właściwie o 180 stopni. Z całkiem spokojnego, cichego i niezbyt marudnego dziecka stała się wręcz nadpobudliwa i wyjątkowo "trudna". Bardzo często nie jestem w stanie sama, w pojedynkę przewinąć jej, przebrać, a już w ogóle nie jestem w stanie sama poradzić sobie z nią w kąpieli. Próba wykonania którejkolwiek z tych czynności od razu generuje krzyk w niebogłosy, płacz, wyrywanie się. Jeszcze gdy była na etapie przekręcania się na brzuszek i plecki, to owszem korzystała z tej umiejętności, ale wystarczy, ze ją zajęłam czymś i byłam w stanie przy niej robić, a teraz po prostu nic nie pomaga. Ponadto stała się bardzo marudna, krzykliwa, ciagle chce na rączki, a wzięta na rączki za chwilę wręcz krzyczy i wyrywa się na podłogę. Położona wiec na podłodze krzyczy i chce na rączki. Domaga się wręcz bezustannych interakcji, o tym, abym spróbowała coś zrobić w domu czy odejść na chwilę prawie nie ma mowy, nawet gdy w międzyczasie mówię do niej, podsuwam zabawki itd. Gdyby nie pomoc drugiej osoby, to zaroslibysmy brudem i pomarli z głodu, bo po prostu nie mogę zrobić prawie nic, bo od razu jest gromki płacz. Dodatkowo mało śpi, w dzień to są dwie krótkie drzemki 0,5 h - do maks 1 h, w nocy zaś budzi się po 5 razy i wstaje, siada, dopiero jak wstanę, położę ją, dam smoczek, to zasypia na nowo, ale i tak wybudza się już od godz. 4:00. Czy to wszystko jest normalne, czy wśród Was są mamy, które tez maja takie maluchy, czy tez odbiega to od Waszych doświadczeń? Ząbki to na pewno nie są, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności wykluczam te przyczynę. Gorączki nie ma, ani innych objawów chorobowych. O wszystkie pozostałe aspekty pielęgnacyjne również dbam jak dotychczas. Zdaje sobie sprawę, ze weszla w inny okres, nabyła zdolności ruchowych, jest ciekawa świata, bardziej energiczna itd.itd., ale wydaje mi się, że sytuacja, w której dziecko więcej krzyczy w ciagu dnia niż nie krzyczy i kiedy jedna osoba nie może w w miarę sprawny sposób czegokolwiek przy nim zrobić i cały dzień jest totalnie wyłączona ze wszystkiego nie jest sytuacją powszechną. Czy powinnam się martwić, ze coś jest z moim dzieckiem nie tak? Ze coś mu doskwiera, czy może jest nadpobudliwe? Nadzwyczaj nerwowe?