Dziewczyny, potrzebuję porady. Ostatnio trafiłam na artykuł o PCOS i zapaliła mi się czerwona lampka. Może powinnam zbadać swoje hormony? Już piszę, o co chodzi.
Jestem mamą, z pierwszą ciążą nie miałam żadnego problemu, a w kolejną od lat nie mogę zajść. Hormony miałam badane lata temu, wtedy też miałam drożność jajowodów, monitoring owulacji — wszystko było super, książkowo. Mąż też miał badane nasienie — wszystko niby idealnie. Byłam u kilku lekarzy, wszędzie to samo, brak jasnych przyczyn niepłodności. Jednak ciąży jak nie było, tak nie ma. Do tego od lat mam problem z chudnięciem, co schudnę 2-3 kilo, waga szybko wraca - mimo że jem mniej niż kiedyś, zdrowo, dużo się też ruszam. Ponadto mam nieregularne miesiączki, łojotok i trądzik - tak fatalnej cery nie miałam nawet jako nastolatka!! Czytam o PCOS i część objawów się zgadza, ALE czy to możliwe, że lekarze nic nie zauważyli? Może powinnam powtórzyć badania hormonalne? Któraś z Was ma podobne doświadczenia?
Jestem mamą, z pierwszą ciążą nie miałam żadnego problemu, a w kolejną od lat nie mogę zajść. Hormony miałam badane lata temu, wtedy też miałam drożność jajowodów, monitoring owulacji — wszystko było super, książkowo. Mąż też miał badane nasienie — wszystko niby idealnie. Byłam u kilku lekarzy, wszędzie to samo, brak jasnych przyczyn niepłodności. Jednak ciąży jak nie było, tak nie ma. Do tego od lat mam problem z chudnięciem, co schudnę 2-3 kilo, waga szybko wraca - mimo że jem mniej niż kiedyś, zdrowo, dużo się też ruszam. Ponadto mam nieregularne miesiączki, łojotok i trądzik - tak fatalnej cery nie miałam nawet jako nastolatka!! Czytam o PCOS i część objawów się zgadza, ALE czy to możliwe, że lekarze nic nie zauważyli? Może powinnam powtórzyć badania hormonalne? Któraś z Was ma podobne doświadczenia?