Witam. Takich tematów pewnie jest wiele, ale każdy przypadek jest inny. A ja bardzo chciałabym usłyszeć opinie bardziej doświadczonych .
Sytuacja wygląda tak:
Ostatni okres miałam 20-tego stycznia. Spodziewałam się kolejnego też około 20-tego lutego, ale moje cykle są dość nieregularne, spóźniają się do max do 5 dni, czasem 2, czasem 3, nie więcej niż 5, więc całkowicie w normie. Kochałam się z mężem, dość intensywnie, 25-tego lutego, nie przejmując się brakiem okresu - no bo w sumie miał czas przyjsć więc teoretycznie byłam przed okresem. Ciężko mi określić, czy miałam dni płodne, śluzu było dużo, raczej bezwonny i przeźroczysty, nigdy tego nie pilnowałam bo zabezpieczaliśmy się. Teraz poszaleliśmy, bo jakby było dziecko, to tylko się cieszyć . Podczas tego seksu, mąż nie skończył we mnie, tylko na zewnątrz - po prostu nie było żadnego zabezpieczenia oprócz tego, że można to nazwać stosunkiem przerywanym. Do dnia dzisiejszego nie mam okresu ani żadnych jego zwiastunów - po prostu nic nie czuję. Mam lekkie zawroty głowy od kilku dni, lekka senność czy zmęczenie ale raczej nie większe niż na codzień po ciężkiej pracy i biegam do łazienki co około 2h, też od kilku dni, ale nie wiem czy byłyby jakiekolwiek objawy tak wcześnie? To był jedyny seks bez zabezpieczenia, odchodzę od zmysłów to pierwsze takie spóźnienie okresu. Nie pytam czy jest szansa, że wtedy zaszliśmy bo nawet zabezpieczenie nie daje 100% gwarancji, ale czy jest taka możliwosć, że jeśli byłam przed okresem a doszło do zapłodnienia tego 25-tego lutego, to ten okres już mógłby nie przyjść? I czy jak zrobię ten test jutro rano czy będzie wiarygodny? robiłam wczoraj, ale wieczorem i wyszedł negatywny podejrzewam więc, że mogło być za wcześnie no i wieczorem wynik mógł być fałszywy poprzez rozrzedzenie moczu płynami. Czy pokusić się jutro o test czy jeszcze czekać? Umieram po prostu z niewiedzy! Nie ukrywam, że ciąża bardzo by mnie ucieszyła mimo nieplanowania (planowalismy starania kilka miesięcy pozniej ale ponioslo nas w seksie bez zabezpieczenia bo oboje nie ukrywamy ze teraz dzidzi też byłoby wielką radością). Boję się ze niepotrzebnie się nakręcam na tą moją wymarzoną ciążę
Sytuacja wygląda tak:
Ostatni okres miałam 20-tego stycznia. Spodziewałam się kolejnego też około 20-tego lutego, ale moje cykle są dość nieregularne, spóźniają się do max do 5 dni, czasem 2, czasem 3, nie więcej niż 5, więc całkowicie w normie. Kochałam się z mężem, dość intensywnie, 25-tego lutego, nie przejmując się brakiem okresu - no bo w sumie miał czas przyjsć więc teoretycznie byłam przed okresem. Ciężko mi określić, czy miałam dni płodne, śluzu było dużo, raczej bezwonny i przeźroczysty, nigdy tego nie pilnowałam bo zabezpieczaliśmy się. Teraz poszaleliśmy, bo jakby było dziecko, to tylko się cieszyć . Podczas tego seksu, mąż nie skończył we mnie, tylko na zewnątrz - po prostu nie było żadnego zabezpieczenia oprócz tego, że można to nazwać stosunkiem przerywanym. Do dnia dzisiejszego nie mam okresu ani żadnych jego zwiastunów - po prostu nic nie czuję. Mam lekkie zawroty głowy od kilku dni, lekka senność czy zmęczenie ale raczej nie większe niż na codzień po ciężkiej pracy i biegam do łazienki co około 2h, też od kilku dni, ale nie wiem czy byłyby jakiekolwiek objawy tak wcześnie? To był jedyny seks bez zabezpieczenia, odchodzę od zmysłów to pierwsze takie spóźnienie okresu. Nie pytam czy jest szansa, że wtedy zaszliśmy bo nawet zabezpieczenie nie daje 100% gwarancji, ale czy jest taka możliwosć, że jeśli byłam przed okresem a doszło do zapłodnienia tego 25-tego lutego, to ten okres już mógłby nie przyjść? I czy jak zrobię ten test jutro rano czy będzie wiarygodny? robiłam wczoraj, ale wieczorem i wyszedł negatywny podejrzewam więc, że mogło być za wcześnie no i wieczorem wynik mógł być fałszywy poprzez rozrzedzenie moczu płynami. Czy pokusić się jutro o test czy jeszcze czekać? Umieram po prostu z niewiedzy! Nie ukrywam, że ciąża bardzo by mnie ucieszyła mimo nieplanowania (planowalismy starania kilka miesięcy pozniej ale ponioslo nas w seksie bez zabezpieczenia bo oboje nie ukrywamy ze teraz dzidzi też byłoby wielką radością). Boję się ze niepotrzebnie się nakręcam na tą moją wymarzoną ciążę