reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czy sushi zaszkodzi dziecku?

reklama
@frez.ja1987 @Agnieszka Pe tak naprawdę nawet sushi z rybą po obróbce termicznej może być groźne, bo jeśli patogen jest w punkcie gastro to może być wszędzie (wystarczy, że ktoś przygotuje nie zmieniając rękawiczek). Jeśli na desce serów jest listeria to nawet jak zjesz Turka możesz się zarazić. Ale żeby było jakiekolwiek zagrożenie to najpierw ten patogen musi być. Nadmierna ostrożność prowadzi do paranoi. Kiedyś ludzie wyrzucali koty przez toxo :( Mnie chodzi tylko o to, że nie trzeba panikować jak już to sushi zjemy czy wypijemy mleko homogenizowane, bo to nie jest tak, że te bakterie są bardzo powszechne. Dlatego większość z nas jest toxo negatywna, mimo że jemy sushi i tatara.
 
@frez.ja1987 @Agnieszka Pe tak naprawdę nawet sushi z rybą po obróbce termicznej może być groźne, bo jeśli patogen jest w punkcie gastro to może być wszędzie (wystarczy, że ktoś przygotuje nie zmieniając rękawiczek). Jeśli na desce serów jest listeria to nawet jak zjesz Turka możesz się zarazić. Ale żeby było jakiekolwiek zagrożenie to najpierw ten patogen musi być. Nadmierna ostrożność prowadzi do paranoi. Kiedyś ludzie wyrzucali koty przez toxo :( Mnie chodzi tylko o to, że nie trzeba panikować jak już to sushi zjemy czy wypijemy mleko homogenizowane, bo to nie jest tak, że te bakterie są bardzo powszechne. Dlatego większość z nas jest toxo negatywna, mimo że jemy sushi i tatara.
Może i jestem paranoiczka, ale świadomie bym ryzyka nawet znikomego nie podjęła. Dla mnie to jest kilka minuty przyjemności przy tatarze, a dziecko może ponosić konsekwencje do końca życia. Oczywiście zarazić się można wszędzie, ale po co dokładać sobie okazji?
Fakt, zachorowania nie są powszechne, ale jednak się zdarzają. Ktoś tego pecha jednak ma... równie dobrze można palić lub pić w ciąży. Przecież nie wszystkie dzieci po czymś takim chorują 🤷 wg mnie to po prostu kwestia priorytetów.
 
Zawsze można zamówić sushi z warzywami albo z krewetkami w tempurze itp. Tatar faktycznie może być ryzykowny, ale przecież rodzajów sushi jest mnóstwo.
 
Może i jestem paranoiczka, ale świadomie bym ryzyka nawet znikomego nie podjęła. Dla mnie to jest kilka minuty przyjemności przy tatarze, a dziecko może ponosić konsekwencje do końca życia. Oczywiście zarazić się można wszędzie, ale po co dokładać sobie okazji?
Fakt, zachorowania nie są powszechne, ale jednak się zdarzają. Ktoś tego pecha jednak ma... równie dobrze można palić lub pić w ciąży. Przecież nie wszystkie dzieci po czymś takim chorują 🤷 wg mnie to po prostu kwestia priorytetów.
Ja też świadomie nie podjęłabym ryzyka. Chodzi mi o sytuację, w której sushi, ser, pasta z makreli czy o zgrozo wiśnia w likierze została już zjedzona. Po fakcie nie należy panikować ani się zadręczać, tylko zwracać uwagę na jadłospis w przyszłości. Ja nie jadłam sushi (nawet tego z rybą po obróbce, bo jest ryzyko zakażenia) sałatek na mieście, kanapek z łososiem ani szynki szwarcwaldzkiej a i tak kilka razy ser, który nie budził podejrzeń okazał się z mleka niepasteryzowanego. Naprawdę to może być kwestia przypadku. Jedna będzie jadła wszystkie niedozwolone produkty i NIC się nie stanie a drugą obsmarka bratanek, którego spotka raz i cytomegalia wrodzona.
 
Ja też świadomie nie podjęłabym ryzyka. Chodzi mi o sytuację, w której sushi, ser, pasta z makreli czy o zgrozo wiśnia w likierze została już zjedzona. Po fakcie nie należy panikować ani się zadręczać, tylko zwracać uwagę na jadłospis w przyszłości. Ja nie jadłam sushi (nawet tego z rybą po obróbce, bo jest ryzyko zakażenia) sałatek na mieście, kanapek z łososiem ani szynki szwarcwaldzkiej a i tak kilka razy ser, który nie budził podejrzeń okazał się z mleka niepasteryzowanego. Naprawdę to może być kwestia przypadku. Jedna będzie jadła wszystkie niedozwolone produkty i NIC się nie stanie a drugą obsmarka bratanek, którego spotka raz i cytomegalia wrodzona.
A to się zgodzę. Po fakcie, to już nie ma co panikować. I tak się wpływu nie ma na ewentualną chorobę.

Mi chodzi o takie lekkie podejście do tematu "wiem, że nie powinnam, ale zjem bo koleżanka w ciąży zjadła i dziecko zdrowe". No przecież 9 miesięcy idzie wytrzymać...
 
Do góry