reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

czy oszczedzacie dla wszych dzieci w jakis sposob?

PaulinaMaja

podekscytowana ;)
Dołączył(a)
4 Styczeń 2009
Postów
11
Miasto
wawaaaa
za niecale dwa miesiace mam termin, to bedzie moje pierwsze dziecko :) i tak sobie mysle w kontekscie tego, jakie my z lubym mielismy problemy ze startem, z kredytem na mieszkanie, czy nie zaczac oszczedzac od razu dla dziecka po jego urodzeniu. znajona mowi, ze po urodzeniu corci zalozyla jej fundusz i oszczedza po 200 zlotych na miesiac. i jak corka skonczy 18 lat, to zamierza jej dac te kase, czyli to bedzie 18 lat x 12 miesiecy x 200 złotych = 43 200 zlotych!! prawie wklad wlasny na mieszkanie, a na samochod starczy juz na pewno, i to dobrej klasy. i zastanawiam sie, czy to jest dobry pomysl, zeby mojemu dziecku tez takie cos zalozyc. ale z malym dzieckiem jest tyle wydatkow na poczatku!

chcialabym sie zorientowac, czy to jest powszechne, ze sie kase dla dzieci tak odklada, czy ta znajoma jest wyjatkiem. a wiec? czy odkladacie dla dzieci taki "posag" :) ?

bardzo prosze o odpowiedzi, bo i bym chciala, i nie wiem, i w ogole potrzeba mi Waszych opinii o tym.
 
reklama
Nie jest wyjątkiem , teraz wielu rodziców o tym myśli. Teściowa w prezencie na chrzciny założyła Hani lokatę i będzie na nią wpłacać.Z jednej strony to świetny sposób na jakikolwiek start dla dziecka, a przynajmniej zagwarantowanie edukacji- bo przecież nie wiadomo jak będzie. Ale trzeba się zastanowić nad jednym aspektem, jeśli chcesz mięć więcej dzieci...czy będzie Cie stać na opłacanie dla wszystkich dzieci takiego funduszu. Bo jeśli gwarantować start w życiu to oszywiście każdemu dziecku....
My myślimy za kilka lat nad kupnem na kredyt małego mieszkania pod wynajem. Dzięki wynajmowi mieszkanie będzie się samo spłacać, ale Hania będzie miała swoje kilka metrów na początek gdy dorośnie. A jeśli będziemy mieć więcej dzieci to zawsze można sprzedać takie mieszkanie i podzielić pieniądze po równo.
I jeszcze jedno: ustaliliśmy z mężem , że nasze dzieci dowiedzą się o tych staraniach dopiero gdy skończą studia, nie chcemy , że miały pewność że rodzice dadzą więc nie muszą się starać
 
Jak najbardziej popieram, sama coś takiego planuję. Ale nie wydaje mi się, aby takie inwestycje były bardzo popularne. Nie każdy może sobie na to finansowo pozwolić, ale też niewiele osób pewnie się orientuje w mozliwościach. Z drugiej strony teraz możliwości są, a kiedyś nie było i warto z tego skorzystać. Trzeba przejrzeć oferty banków, ponieważ są i takie oferty, gdzie nie trzeba deklarować określonej kwoty i w ten sposób można się zabezpieczyć.

W takim odkładaniu najwięcej robi czas, więc uważam, że jeżeli ktoś może sobie pozwolić, warto jak najwcześniej zacząć. Nie wiadomo jakie czasy przyjdą, ale z pewnością nic za darmo nie będzie i trzeba się liczyć z tym, że pieniądze na zakup mieszkania na pewno będą w przyszłości potrzebne. Wystarczy zobaczyć jak to wygląda teraz i jak trudno mlodym ludziom, nawet najbardziej dojrzałym i pracowitym rozpocząć samodzielne życie. Po drugie są też inne okliczności -np. choroba. Tfu,tfu, odpukać oczywiście, ale wszystko może się zdarzyć.

Jeżeli obawiasz się wydatków związanych z maluszkiem, nie musisz decydować się już teraz. Ja mogę powiedzieć z własnego doświadczenia, że dla mnie te wydatki nie wydają się na razie wielkie, myślę, że im starsze dziecko tym więcej kosztuje;-) Ale to na pewno zależy od samego dziecka, na ile jest wymagające i od rodziców - czy wyznają zasadę, że ich dziecko musi mieć wszystko co nalepsze. U mnie w praktyce wyglądało to tak, że na początku był szał. Najdroższe pieluchy, najlepsze kosmetyki itd, a z czasem okazało się, że drogie wcale nie znaczy dobre i można te koszty znacznie zmniejszyć, a wiele rzeczy jest zupełnie zbędnych i niepraktycznych. Poza tym na początku jak nie ma się wprawy, wszystkiego zużywa się o wiele więcej;-) Ubieram też małego głównie w ciuchlandach, myślę, że wiele mamuś tak robi. Zagraniczne ciuszki są o wiele fajniejsze i lepsze jakościowo od naszych, a poza tym szkoda mi kasy na rzeczy, które za chwilę będą za małe. Wolę właśnie, jak piszesz, odłożyć te pieniądze już niekoniecznie na tak daleką przyszłość, ale choćby na rozwijanie zainteresowań mojego dziecka.

Wracając do tematu - moi rodzice w tajemnicy przede mną też odkładali dla mnie pieniądze. Nie od urodzenia rzecz jasna, bo to były inne czasy. Ale dostałam całkiem sporą sumkę w prezencie ślubnym i bardzo się przydało na remont mieszkania, bo poza czterema ścianami nie mieliśmy kompletnie nic, choć i tak był to dla nas szczyt szczęścia.
 
Oszczedzaj jak najbardziej! Kiedyś jak dobrze zaznaczyłas byla instytucja "posagów", w dzisiejszych czasach to przetrwało w postaci takich oszczędności (tyle, że nie tylko dla dziewczynek, hihi)... Jak tylko urodziła się moja Asia, załozylismy jej z mężem fundusz w Avivie, tzn. wtedy to jeszcze Commercial Union był, przez zmienianiem nazwy przez nich. Oszczedzamy trzeci rok po 300 zlotych na małą. Zapytaj swojej znajomej, czy ma IPI, jeśli tak - to to jest to samo. W maju przybył nam kolejny mały czlowieczek :) I tak jak napisała Saly - pojawia się kwestia oszczedzania i dla tego drugiego... Absolutnie nie mozna faworyzowac jednego z dzieci i odkładać tylko dla niego!!! Z tym że nie stac nas, żeby oszczędzać drugie 300 zlotych :/ Chyba zrobimy tak, że utworzymy drugi fundusz i będziemy dla kazdego z dzieci wpłacać po 200. Oszczędzi się sporo... zwłaszcza że jeszcze zyski sa z takich funduszy.

Powiedziałyście jedną ciekawą rzecz, która mnie zainspirowała - serio uważacie, że lepiej nie mówić dziecku, że dla niego oszczędzacie? Że nie będzie się staralo? Ja do tej pory myslałam, że dziecko jeśli wie, że rodzice odkładają, inwestują w ich przyszłość, to doceniają i szanują ich bvardziej...
 
Saphira, a to już od dziecka zależy, od tego jak nam się uda je wychować. Jedno jest pewne, dziecko wiedząc o takiej polisie czuje się pewniej. To ma swoją dobrą stronę- nie czuję się przybite materialną stroną życia na starcie. Ale i negatywne- czy musi podejmować pracę na studiach , robić dodatkowe kursy żeby zarobić na mieszkanie, studia? No właśnie nie...Jeśli dziecko będzie mądre będzie i tak sobie dorabiało, żeby podnieść swoje kwalifikacje,czy odciążyć rodziców ale 18-19 lat to taki głupi okres kiedy czesto dziecko jest rozczeniowe i nie bardzo mu w głowie dostatnią i spokojną przyszłość. Dlatego my nie powiemy patrząc jak ukształtują się cele naszego dziecka( oczywiście zrobimy wszystko co w naszej mocy żeby pomóc przy kształtowaniu hierarchii). Jeśli zobaczymy, że po latach pierwszej euforii na studiach zaczyna dziecko myśleć o przyszłej pracy , zaczyna mówić jak będzie po studiach czego by chciało to wtedy możemy powiedzieć. Ale jeśli ważne będą imprezy na studiach i stosunek do nich " jakoś to będzie" oraz pewność u dziecka, że rodzice zawsze pomogą to nie powiemy. Bo lata naszego oszczędzania mają naturalnie ułatwić start, ale daleka jestem od fundowania młodym wszystkiego na starcie. Bo jak się będzie dorabiało każdej łyżki to będzie to szanowało i przy okazji samo odkrywało radość ze spełniania własnych marzeń. My oczywiście możemy uczyć dziecko stosunku do pieniądza, ale w ogromnej mierze najlepszą lekcją organizacji i zarządzania jest samodzielne zdobywanie i wydawanie pieniędzy. I jest jeszcze jedna okoliczność: jeśli zakładamy lokatę dziecko po ukończeniu 18 roku zycia jest jej właścicielem . Pewnie, że to czarny scenariusz, ale nie chciałabym żeby wściekły na rodziców , zbuntowany 18- latek zmarnował lata ciężkich starań.

A czy bardziej szanują? Mam nadzieję, że nie... Że to, że się oszczędza dla dziecka nie jest wyznacznikiem większego szacunku. Że dziecko jak już dostanie może być bardzo wdzięczne i wzruszone, ale nie chciuałabym żeby mnie bardziej za to szanowało, bo to -mimo wszystkich starań tylko pieniądze. Wolałabym żeby mnie szanowało za całokształt i przekazany system wartości.A poza tym my rodzice robimy to też dla siebie- chyba nic nie rani tak bardziej jak niepewny byt dziecka, odkładając gwarantujemy i sobie spokój. Zresztą czy 10 latek który będzie wiedział, że rodzice odkładają na jego przyszlość będzie to potrafił naprawdę zrozumieć lub uszanować???No jakoś mi się nie wydaje.
Ale to tylko moje zdanie:tak:
 
Ostatnia edycja:
Jak już zostało napisane wszystko zależy od tego, co się wpoi dziecku. to tak samo jak dyskutować o dawaniu kieszonkowego. Są plusy i minusy, kwestia charakteru chyba.

Mi i bratu rodzice dawali pieniądze. Ja nauczyłam się dzięki temu oszczędzać i gospodarować pieniędzmi i do głowy mi nie przyszło, żeby jeszcze dodatkowo prosić o kasę albo o kupienie czegoś. Sama sobie odkładałam, a jak potrzebowałam więcej to dorabiałam sobie. A mój brat przyzwyczaił się wydawać i wołać więcej i do dziś rodzice go całkowicie utrzymują, choć ma 21 lat. A byliśmy chowani równo. Tak więc nie wiadomo od czego to zależy.

Moim zdaniem lepiej uczyć dziecko, że samo musi w jakiś sposób zapracować, nawet jesli ma to polegać tylko na zarządzaniu pieniędzmi, które się dostaje, zwłaszcza jeżeli chodzi o dziecko w wieku, w którym samo jeszcze zarobić ine może. U mnie w domu był taki układ, że jak dostawałam jakieś drobne pieniądze czy np na urodziny, jeszcze w podstawówce, to było powiedziane, że jak będzie wycieczka szkolna albo będę chciała kupić jakiś ciuch to połowę daję ja, a połowę rodzice. I ja to uważam za taki złoty środek.

Znam sporo ludzi w swom wieku, a mam lat 25, którzy nadal uważają, że rodzice są im winni utrzymanie, zwłaszcza jeśli studiują i tak prowadzą pasożytniczy tryb życia. Do tego na pewno nie chciałabym doprowadzić. Jak pisałam, ja dostałam od rodziców pieniądze w prezencie ślubnym, nie na 18-stkę. Moim zdaniem to jeszcze głupi wiek w życiu młodego człowieka, choć oczywiście zdarzają się wyjątki. A dziecko nie musi być właścicielem lokaty przecież, jesli się o to martwicie.

Koniec końców każdy postąpi jak uważa. Moim zdaniem jednak dzieci czy nastolatki nie są na tyle rozsądne, żeby szanować rodziców za to, że dają;-) To raczej rozleniwia, a domorośli ekonomiści, co nie roztrwonią, zdarzają się rzadko;-)
 
Hmmm, przekonałyście mnie. Chyba lepiej jednak faktycznie nie mówić, że się oszczedza, zbierac po cichu i dzieciak będzie miał niespodziankę :) Szkoda mi tylko, że nie mogę więcej wpłacać na to IPI. Aviva przysyła mi różne informacje, propozycje, chciałabym skorzystać, a chyba będę musiała się wstrzymać z innymi formami inwestowania na jakiś czas :/

Patrzcie, jakie teraz sa mozliwości swoją drogą... Moi rodzice nic dla mnie nie oszczędzili, bo nie mogli, nie było to też takie popularne. A oni sami nawet książeczek mieszkaniowych nie mieli...
 
my z mężem postanowiliśmy tak ze odkładamy każdą sume którącórka dostanie nie wazne czy to roczek, chrzciny, urodziny święta czy od tak od babci czy ciotki.
 
Ostatnia edycja:
Saphira, ej no nie przesadzaj , nie wiem czy wiesz ale do 1989r. bardzo modne były książeczki mieszkaniowe dla dzieci:-)Czyli jakaś tam forma oszczędzania była, a że po reformie gospodarczej nie dało się za to kupić ani kartonowej przybudówki to już inna sprawa. Formy oszczędzania zawsze były . Pamiętam jak pracując na studiach zastanawiałam się czy nie załozyć sobie lokaty mieszkaniowej, ale stwierdziłam że sama nie uzbieram nigdy w życiu;-)

A że nie możesz teraz dużo odkładać....każda suma ułatwi dorosłość Twojemu dziecku, a gdybyś uzbierała ogromny majątek i dała dziecku na starcie dom , samochód i wyposażenie to też mogłabyś go skrzywdzić. Bo pewne rzeczy mają wartość gdy się do nich samemu dotrze. Dasz dziecku miłość, wartości życiowe,świąteczne uszka w barszczu, moc uśmiechu, wykształcenie i jakiś grosik na start. Nie mów, że to mało , bo wielu wiele by dało by tyle otrzymać:tak:
 
reklama
czesc:-)
mi tez przez mysl przeszlo zeby zaczac oszczedzac dla corki. pomijam fakt ze oszczedzanie to cos z czym mam malo wspolnego i jesli chodzi o pieniadze to wydaje je na biezaco,niestety.
gdzie znalazlyscie info na ten temat? jestem powaznie tym zainteresowana ale nie wiem co i jak.
 
Do góry