Witam Wszystkie mamy i ich dzieci!
Jest mi troche smutno..Moj synek ma roczek i jest starsznie silny, chodzi od okolo 11 miesiaca , no i jest starsznie samodzielny..Od urodzenia lubil byc noszony tylko w pionie (no ale to z powodu kolki-tak mysle przynajmniej), nigdy jeszzce sie nie dal mi ukolysac, nie przytulil sie ani razu, teraz to juz wogole nie chce byc na rekach i nie sposob go utrzymac - nawet ojciec ma z tym problemy. Nie wspomne juz o zalozeniu pampersa-osattnio kupilismy te wciagane. Mglabym przytaczac wiele przykladow. Nie chce sie skar\yc, ale naprawde myslalam , ze bedzie zupelnie inaczej. Z zazdroscia i smutkiem patrze na inne rodziny, ich spokojne dzieci w wozkach ( z Marcelkiem kicha wyjsc do sklepu, bo ilekroc wozek stanie to wrzask) jak ladnie siedza na kolankach - Marcel nie wytrzyma minuty. Generalnie jest bardzo wesolym dzieckiem i przeslodkim, usmiech asie do dzieci i doroslych, po porstu brakuje mi tej bliskosci, tego kolysania itp Moze to zbyt infantylne..
Opislaam powyzsze, bo chcialabym pogadac z kims kto mial podobne doswiadczenia i jak sobie z tym radzil, bo ja czuje sie totalnie nie spelniona jako matka a On nie daje sobie dac znac jak bardzo go kocham. Bawie sie z nim, laskocze, on sie smieje i to jest jedyna forma bliskosci jaka jest fizycznie mozliwa.Ale tak bardzo chcialabym z nim polezec w lozku i poglaskac po glowce..poszeptac..Wiem- FACET Z KRWI I KOSCI - ale ze mna coraz gorzej..narasta wemnie ogromny brak pewnosci siebie, jestem totalnie antyasertywna a dwa dni temu rzucilam prace bo wiedzialam ze juz nie jestem tak wydajna jak wczesniej a litosci nie chce.
Jezeli ktos ma podobne doswiadczneia, piszcie!
Jest mi troche smutno..Moj synek ma roczek i jest starsznie silny, chodzi od okolo 11 miesiaca , no i jest starsznie samodzielny..Od urodzenia lubil byc noszony tylko w pionie (no ale to z powodu kolki-tak mysle przynajmniej), nigdy jeszzce sie nie dal mi ukolysac, nie przytulil sie ani razu, teraz to juz wogole nie chce byc na rekach i nie sposob go utrzymac - nawet ojciec ma z tym problemy. Nie wspomne juz o zalozeniu pampersa-osattnio kupilismy te wciagane. Mglabym przytaczac wiele przykladow. Nie chce sie skar\yc, ale naprawde myslalam , ze bedzie zupelnie inaczej. Z zazdroscia i smutkiem patrze na inne rodziny, ich spokojne dzieci w wozkach ( z Marcelkiem kicha wyjsc do sklepu, bo ilekroc wozek stanie to wrzask) jak ladnie siedza na kolankach - Marcel nie wytrzyma minuty. Generalnie jest bardzo wesolym dzieckiem i przeslodkim, usmiech asie do dzieci i doroslych, po porstu brakuje mi tej bliskosci, tego kolysania itp Moze to zbyt infantylne..
Opislaam powyzsze, bo chcialabym pogadac z kims kto mial podobne doswiadczenia i jak sobie z tym radzil, bo ja czuje sie totalnie nie spelniona jako matka a On nie daje sobie dac znac jak bardzo go kocham. Bawie sie z nim, laskocze, on sie smieje i to jest jedyna forma bliskosci jaka jest fizycznie mozliwa.Ale tak bardzo chcialabym z nim polezec w lozku i poglaskac po glowce..poszeptac..Wiem- FACET Z KRWI I KOSCI - ale ze mna coraz gorzej..narasta wemnie ogromny brak pewnosci siebie, jestem totalnie antyasertywna a dwa dni temu rzucilam prace bo wiedzialam ze juz nie jestem tak wydajna jak wczesniej a litosci nie chce.
Jezeli ktos ma podobne doswiadczneia, piszcie!