reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

czy mozna miec dosc maciezynstwa i miec alergie na wlasne dzieci??

reklama
kochana twoje nastroje wynikają ze zmęczenia i braku pomocnej dłoni...to napewno!!!
wiem co czujesz...ja mam prawie 4letniego synka.Jest dzieckiem bardzo ruchliwym..na synka w rodzinie mowią TAJFUN:-Dsą różne etapy w jego życiu...czasami jets mi cholernie z nim ciężko a czasami jest dobrze...aktualnie same z nim problemy...wogóle nie słucha, zlewa totalnie to co do niego mówie...wpada w histeria o byle co np. jak idziemy na plac zabaw zawzse go uprzedzam że, przykadowo zostało mu jeszcze 10 minut zabawy i idziemy do domku bo mama musi dokończyć obiadek(przykładowo) i odpowiada, że rozumie i ok..a kiedy już go wołam to od razy zaczyna krzyczeń i płakać jakby go ktoś zażynał:confused::baffled:...kiedy mówie mu że czegoś nie wolno to dyskutuje do bólu ze mną...jestem w 31 tc więc nie wiem..może tak reaguje na dzidziusia??? chcociaż wątpie...bo cieszy się że będzie miał brata, wszystkim tłumaczy, że mamusia ma dziudziusia w brzuszku i że jak sie urodzi to będzie mi pomagał przy nim:-)gdy coś kuoujemy dla dzidziusia to Kuba też zawsze coś dostaje...przykadowo teraz kupujemy niedługo wózek to Kubie na urodzinki rower...tłumaczać, że Kuba jest starszy więc ma dwukołowiec a dzidzia jeszcze jest gapa więc ma czterokołowiec no i poczuł się ważny hihi:-D

generalnie często się unoszę,jestem przewrażliwiona i podenerwowana,wiem że czepiam się byle czego:-(może to hormony???może egzaminy na studiach???nie potrafie nad tym zapanować a wieczorem mam wyrzuty zumienia, że jestem złą matką...kocham go i świata poza nim nie widzę...a to dopiero się zacznie jak urodze..chyba wogóle padne...

Także nie martw się...każda z nas ma chwile załamania i zwątpienia...będzie dobrze..powtarzaj to sobie...mocno przytulam :*
 
jestes mega zmeczona zyciem,rutyna dnia codziennego
dziewczyny napisaly juz wszystko

ja od siebie dodam,ze moja pierwsza corkato aniol,druga diable wcielone :blink: pamietam jak po calym dniu pracy,maz wracal do domu a ja mu niemowle w rece wreczalam i mowilam ''oddaj pierwszemu napotkanemu na drodze'' :-D teraz sie z tego smieje,ale wtedy byla to dla mnie masakra!!! jak ja zalowalam,ze mi sie drugiego dziecka zachcialo :sorry2: ja kocham spac a bestia dawala mi spac przez 2 miesiace po 3 godz. na dobe! to byl horror
zreszta Hania do dzis ma ''najciekawszy charakterek'' :cool2:
monotonia dnia w koncu zaczela mnie dobijac
jak trzecie dziecko skonczylo 9 miesiecy poszlam do pracy,do ludzi i od tamtego czasu ja zyje!!! jak sie w pracy ludzie smiali jak im mowilam,ze przyszlam sie rozerwac do roboty :-D mam fajna prace i do dzis uwielbiam do niej chodzic,mysle tez ze jestem lepsza matka,bo jak mam czas dla dzieci to spedzam go lepiej niz jak siedzialam w domu (choc teraz tego zaluje)

mamo polecam zatrudnienie jakiejs babci emerytowanej np.na jeden dzien w tygodniu,choc na pare godzinek,niech ci wezmie dzieci na dlugi spacer a ty spij!!! odpoczywaj!!
napewno musisz poswiecic duzo uwagi corce,bo dzieci zachowuja sie zle jak chca wzbudzic swoja uwage doroslych,to nie jest zlosliwe z ich strony :sorry2:
kup sobie meliske,pij jaako herbatke,siadaj ze starsza,przytulaj ja i pytaj w co by sie chciala pobawic
dzieci to kochaja :-)
powodzenia! i zycze meijsca w przedszkolu ;-)
 
Ja mam jedno dziecko. Bardzo bardzo je kocham, ale wciąż wydaje mi się że swoje poprzednie życie utraciłam bezpowrotnie. Bywały momenty, że chciałam cofnąć czas...

Wciąż za mało się mówi o tym, że tak właśnie można się czuć. :( Zapraszam Cię na mój blog
www.tylkospokojnie.worpress.pl Znajdziesz tam też linki do blogów innych kobiet, które nie ukrywają, że macierzyństwo to nie tylko różowo-niebieski haj. Pozdrawiam serdecznie. Agnieszka "Tylko spokojnie".
 
moja żona miała coś takiego jak urodziła córeczke naszą, że poprostu czuła nie chęc do niej, mówiła że jej nie kocha itp, bardzo się tym zmartwiłem, ale przeszło jej to po ok pół roku, naprawde byłem już załamany tą sytuacją, miał kotś może podobny przypadek?? teraz zona bardzo kocha córeczke itp :)
 
A ja sądzę, ze takie zachowanie Twojej starszej córeczki wynika z Twojej frustracji i zmęczenia. Dzieci są barometrem naszych nastrojów. Spróbuj odpuścić na jeden dzień domowe obowiązki (świat się nie zawali) i poświęć czas dla córci. Ale tak na luzie. Zobaczysz czy będzie różnica. Poukładaj sobie sprawy z mężem, to też nie jest bez znaczenia jesli chodzi o Twoje samopoczucie psychiczne. A dziecko niestety znakomicie to wyczuwa.

Wiem z własnego doświadczenia, że spokojna mama to i spokojniejsze dziecko. Początkowo macierzyństwo troszkę mnie przerosło. Choroba synka, prawie zero pomocy ze strony partnera, 3 godziny snu dziennie (przez pierwsze pól roku) i stałam się kłębkiem nerwów a mój synek "trudnym" maluszkiem. Z czasem (za namową dobrej duszyczki) ja zmieniłam podejście do paru spraw a Michaś stal się pogodnym łobuziakiem. Dlatego wiem, że często w tym tkwi problem.

Pamietaj, że nie musisz byc idealna i we wszystkim perfekcyjna. Jesli bawisz sie z Małą, nie myśl o tym co masz jeszcze do zrobienia. Ciesz się zabawą z nią jakbys miała 4 latka i oderwij się na chwilę od obowiazków. Nie ma nic fajnego w zabawie jak mama ciągle patrzy na zegarek ;) Moze jak szykujesz obiad wciągnij w to córkę. Mój synek czuje sie potrzebny i ma frajdę jak pozwalam mu podawać ziemniaki do obierania a później może je wlożyc do garnka. Jak robię pranie, pozwalam mu wkładac brudy do pralki a potem podaje mi wyprane a ja powieszam. Spedzamy wtedy czas razem; on ma zabawe a ja wszystko zrobione.

Zaczęłam też uczyć Łobuza jak wyrażac swoje uczucia - te dobre i przede wszystkim złe. I skąd te nasze uczucia się biorą. Michu już wie, że może powiedzieć że jast na coś zły zamiast krzyczeć i "miauczeć".

Trzymam kciuki za Ciebie i poprawę sytuacji na froncie.
Pozdrawiam gorąco :)
 
moja żona miała coś takiego jak urodziła córeczke naszą, że poprostu czuła nie chęc do niej, mówiła że jej nie kocha itp, bardzo się tym zmartwiłem, ale przeszło jej to po ok pół roku, naprawde byłem już załamany tą sytuacją, miał kotś może podobny przypadek?? teraz zona bardzo kocha córeczke itp :)
Twoja żona najprawdopodobniej miała (lub nadal ma- najlepiej skonsultowac to z psychologiem) depresję poporodową. Pisze najprawdopodobniej, bo nie jestem specjalistą, ale myślę "na bank" ;-) Jeśli nadal widzisz jakieś niepokojące Cię objawy (tylko nie baw się w detektywa i nie obserwuj każdego kroku, bo to strrrasznie wkurzające) namów żone na wizytę u psychologa- może być potrzebna pomoc, żeby znów poczuła sie szczęśliwym człowiekiem.
 
O biedaku... Zmęczony człowiek nie cieszy się nawet własnymi dziećmi, takie chwile znam i ja. Musisz sie z kimś dzieciaczkiem podzielić (niania, klub malucha, cokolwiek!) i złapać oddech, bo to się źle skończy dla wszystkich. Zadbaj o siebie - wywalcz czas na swój sen, swoją ciszę (choć chwilkę w ciągu dnia), swoje plany... żeby mieć silę i cierpliwość na tę cześć dnia spędzaną z dziećmi. Innej drogi chyba nie ma.. Powodzenia!
 
reklama
Mam dokładnie to samo tylko że samych chłopaków. Jeden konczy na dniach 3 lata, drugi ma półtora i za miesiąc poród trzeciego. Najstarszy to samo co u Ciebie - juz tylko wstaje i darcie. Energiczny przez caly dzień, tylko krzyczy, jezzcze nie mowi nawet. Irytacja na maxa. Ja tez juz nie wiem co robic. Jestem sfrustroana tym wszystkim. Nerwica i depresja w jednym. Tak samo jestem tu gdzie zyje sama tylko ze swoim facetem ktory pracuje. Wiecej go nie ma jak jest a ja z nimi sama plus obowiazki dnia codziennego. Katastrofa..... Czasami mam ochotę tp wszystko rzucic i pp prostu isc gdzies, nie wiem.. W sina dal. Samej samotnej. I wlasnie najgorsze jest to ze malo matek mowi o tym glosno. Ale tak - macierzynstwo szczegolnie jak jest sie samemu ze swoimi dziecmi bez jakiejkolwiek pomocy to wcale nie jest taka piekna sprawa jak o niej piszą. Ja tez mam dosyc. Czuje sie jak wewnatrz mnie wszystko sie rozrywa, rozdziera ze złości i nerwow. A nie mam nawet kiedy i jak odpocząć. Z brzuchem na wylocie do porodu. Jestem wycienczona fizycznie i psychicznie
 
reklama
Do góry