Może to głupie bo mam już skończone 35 lat, ale byłam wychowywana w katolickiej rodzinie (obecnie nie jestem wierząca) i zawsze byliśmy uczeni, że ciało się zasłania itp. Nikt ze mną nie rozmawiał o intymnych badaniach, raz tylko mama powiedziała, że to obrzydliwe (może potem napiszę więcej).
Do ginekologa (kobiety) poszłam chyba dość późno bo w wieku 24 lat, ale i późno rozpoczęłam współżycie.
Potem chodziłam bardzo rzadko. Teraz byłam by sprawdzić czy wszystko ok przed staraniami i była jeszcze druga wizyta. Nie jest to dla mnie komfortowe, wstydzę się tych wizyt, choć lekarka jest w porządku. Zawsze chodzę w sukience i dokładnie prawie do samego końca się zakrywam. Nie wyobrażam sobie by ktoś jeszcze był w gabinecie, a gdy słyszę o tłumach studentach na pewnych oddziałach robi mi się słabo.Nigdy nie byłam w szpitalu, los mnie oszczędzał, rzadko choruję, nie miałam wypadku itp.
Sama rozmowa jest dla mnie stresująca, mówię bardzo ogólnikowo. Boję się co będzie w przypadku ciąży lub dalszych starań (gdy być może będą konieczne bardziej inwazyjne badania).
Czy któraś z Was miała taki problem? Czy to mi przejdzie? Czy w szpitalu nie będzie mi to robić różnicy?
Na razie to dla mnie abstrakcja.
Do ginekologa (kobiety) poszłam chyba dość późno bo w wieku 24 lat, ale i późno rozpoczęłam współżycie.
Potem chodziłam bardzo rzadko. Teraz byłam by sprawdzić czy wszystko ok przed staraniami i była jeszcze druga wizyta. Nie jest to dla mnie komfortowe, wstydzę się tych wizyt, choć lekarka jest w porządku. Zawsze chodzę w sukience i dokładnie prawie do samego końca się zakrywam. Nie wyobrażam sobie by ktoś jeszcze był w gabinecie, a gdy słyszę o tłumach studentach na pewnych oddziałach robi mi się słabo.Nigdy nie byłam w szpitalu, los mnie oszczędzał, rzadko choruję, nie miałam wypadku itp.
Sama rozmowa jest dla mnie stresująca, mówię bardzo ogólnikowo. Boję się co będzie w przypadku ciąży lub dalszych starań (gdy być może będą konieczne bardziej inwazyjne badania).
Czy któraś z Was miała taki problem? Czy to mi przejdzie? Czy w szpitalu nie będzie mi to robić różnicy?
Na razie to dla mnie abstrakcja.