Vinszka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 15 Luty 2017
- Postów
- 7 413
Dziewczyny, trochę się przeraziłam... Niedawno dostałam telefon, że mam się stawić na wizytę do ginekologa, bo cytologia wyszła źle. Po ciągnięciu za język położnej (nie chciała mnie stresować - co tymi słowami mnie zestresowała) dowiedziałam się, że mam 3 grupę wyniku z cytologi. Nic więcej nie powiedziała.
W trakcie pobierania wymazu ginekolog stwierdził, że mam "straszną infekcje". Przepisał mi globulki, a po tygodniu brania było wszystko dobrze. Nie zostały stwierdzone nieprawidłowości. Wszystko było "cacy".
Czy któraś może miała podobną sytuację?
Czy wyleczenie infekcji może zmienić wynik na prawidłowy czy od razu muszę być skierowana na badania?
Wiem... że historię są różne i tylko wizyta jest mi potrzebna. Ja to wiem, ale ... potrzebuje rozmowy i pokrzepienie na duszy. [emoji3525]
W trakcie pobierania wymazu ginekolog stwierdził, że mam "straszną infekcje". Przepisał mi globulki, a po tygodniu brania było wszystko dobrze. Nie zostały stwierdzone nieprawidłowości. Wszystko było "cacy".
Czy któraś może miała podobną sytuację?
Czy wyleczenie infekcji może zmienić wynik na prawidłowy czy od razu muszę być skierowana na badania?
Wiem... że historię są różne i tylko wizyta jest mi potrzebna. Ja to wiem, ale ... potrzebuje rozmowy i pokrzepienie na duszy. [emoji3525]