Stwierdzono u mnie cukrzycę ciążową w 27 tygodniu. Rozpoczęłam dietę. Jest mi bardzo ciężko... I nie chodzi mi nawet o tą samą dietę, co o otoczkę z tą dietą związaną. Mam wrażenie, że mój dzień kręci się wyłącznie wokół jedzenia, przygotowywania posiłków, mycia naczyń po tych przygotowywaniach i tak w kółko. Znajduję czas na to, ale jednocześnie czuję się więźniem tego rygoru. Nie wyobrażam sobie gdziekolwiek pójść, pojechać na dłużej, bo co będę jadła albo jaki zjem to co powinnam? Nawet wyjście do lekarza powoduje rozbicie schematu dnia, godziny posiłków się rozjeżdżają, a ja próbuję nadążyć z ilością posiłków, biorę jedzenie do pudełek, ale to jest męczące i monotonne... Swoją drogą wydatki na jedzenie zwiększyły się... Przede mną jeszcze ponad 10 tygodni tej mordęgi, gdzie nie mogę już patrzeć na chociażby chleb i ogólnie jedzenie, bo żeby przy tej zdrowej dietce wyrobić plan kaloryczny jem na siłę, bez żadnej przyjemności, powtarzające się produkty. Czasem jak mam zjeść kolejny posiłek to chce mi się płakać, bo nie jestem głodna i w sumie jeszcze syta po poprzednim.
Jak sobie radzić?
Jak sobie radzić?