Cześć kochane Forumowiczki!
Chciałabym podzielić się z Wami moją historią. Mam 19 lat. Wiem, jestem bardzo młoda i nie jestem mamą, jednak od niedawna zaczęłam się spotykać z chłopakiem, którego poznałam 6 lat temu i od tamtego czasu mieliśmy niesamowicie sporadyczny kontakt, praktycznie żaden.
Wiedziałam od początku, że On ma dziecko. Nie było to dla mnie zaskoczeniem, wiedziałam też z kim je ma. Jak się dowiedziałam, z kobietą z którą ma Malutką, nie jest, wyprowadził się od niej z powrotem tu gdzie mieszkał.
Mała jest wspaniała. Już na pierwszym spotkaniu złapałyśmy super kontakt. Ubóstwiam ją do granic możliwości. Wczoraj był pierwszy raz, kiedy u nich nocowałam. Już nie raz kładłam Małą spać, jednak to co innego spędzić z nimi tyle czasu. Dało mi to do myślenia.
Czy uważacie, że dobrze robię zajmując się Małą i w jakiś sposób zastępując jej mamę? Czy powinnam brać ją na dystans? Czy w ogóle bycie z chłopakiem, którego się niesamowicie kocha, jednak ma dziecko, ma rację bytu?
Pozdrawiam, Tbrand
Chciałabym podzielić się z Wami moją historią. Mam 19 lat. Wiem, jestem bardzo młoda i nie jestem mamą, jednak od niedawna zaczęłam się spotykać z chłopakiem, którego poznałam 6 lat temu i od tamtego czasu mieliśmy niesamowicie sporadyczny kontakt, praktycznie żaden.
Wiedziałam od początku, że On ma dziecko. Nie było to dla mnie zaskoczeniem, wiedziałam też z kim je ma. Jak się dowiedziałam, z kobietą z którą ma Malutką, nie jest, wyprowadził się od niej z powrotem tu gdzie mieszkał.
Mała jest wspaniała. Już na pierwszym spotkaniu złapałyśmy super kontakt. Ubóstwiam ją do granic możliwości. Wczoraj był pierwszy raz, kiedy u nich nocowałam. Już nie raz kładłam Małą spać, jednak to co innego spędzić z nimi tyle czasu. Dało mi to do myślenia.
Czy uważacie, że dobrze robię zajmując się Małą i w jakiś sposób zastępując jej mamę? Czy powinnam brać ją na dystans? Czy w ogóle bycie z chłopakiem, którego się niesamowicie kocha, jednak ma dziecko, ma rację bytu?
Pozdrawiam, Tbrand