reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Codzienne rozmowy Samotnych rodziców

Cześć, po dobrych paru miesiącach wracam do Was- ktoś mnie pamięta? Już od 4ech miesięcy nie jestem z ojcem mojej córeczki, wyrwałam się z tego raz na zawsze. Ale niestety powstało wiele nowych problemów, z którymi niekoniecznie daję sobie radę... Może pokrótce opowiem, jak wygląda moja sytuacja.
Od czterech miesięcy (dokładnie początku lipca) nie jestem z nim. Alimenty mi zaczął płacić dopiero w połowie sierpnia, i cały czas jest miesiąc do tyłu, nie kwapi się, by to wyrównać- to między nami ustalone alimenty w kwocie 500 zł. Ja nie pracowałam nigdy jeszcze na etacie, zaszłam w ciążę mając 19 lat- tak więc nie byłam do tej pory w stanie łożyć tej "swojej połowy" na dziecko, a 500 zł nie starcza na nic - mieszkam w domu jednorodzinnym , w którym są spore opłaty bieżące. Same potrzeby dziecka są zaspokajane i 1/3 misięcznych rachunków. Resztę mam tak naprawdę z tego, co wyżebram od rodziców;/ mama nie pracuje więc też nie jest kolorowo, nie jest to wyśniona dla niej sytuacja, mój ojciec nie mieszka ze mną i pomoc mi uzależnia ciągle od nowych wymagań... płaci mi za studia zaoczne 660zł, więc nie jest mu na rękę dawać mi jeszcze na rachunki. Więc żyjemy z oszczędności mojej matki i tych 500 zł. Dostałam pracę , będę zarabiała ok.1400zł na rękę. I teraz mam problem...
Przysługiwałyby mi alimenty zarówno na dziecko, jak i na mnie- do tej pory jako , że nie pracowałam. Nie dostawałam na siebie. A teraz jak złożę pozew mając już pracę, to mogę się domagać wyrównania tych alimentów na siebie? Uzasadnić, że musiałam pożyczać i wiecznie się prosić wszystkich o każdy grosz? Miałam nieraz wybór- kupić mleko dziecku czy pieluchy, zapłacić gaz czy wodę... a on się w tym czasie bawił, pił, tańczył... mieszka u swojej matki nie dsokładając się do rachunków, na rękę ma 2500 zł- a w papierach najniższą krajową. Daje mi z łaski te 500 śmiejąc się w twarz, że jak pójdę do sądu to mogę mieć jeszcze mniej. Poza tym nęka mnie psychicznie, grozi, że wszystkim opowie kim ja naprawdę jestem, wyzywa: "szmato wylniała", "szluwo', - to te najbardziej "wyszukane"... a jak nie chcę mu dać dziecka bo podejrzewam, że np jest pijany, to grozi, że nie da alimentów. To ja, że nie dam mu dziecka później. No musze to w końcu rozstrzygnąć na drodze sądowej, tylko nie wiem,. czy jeszcze bardziej sobie nie zaszkodzę...
Reasumując...
Dostaję 500 z jego dobrej woli; na papierze ma 1100 zl mimo że realnie zarabia 2500; chcę się domagać 900 zł z racji alimentów na mnie; zaczynam za tydzień pracę z pensją 1400zł; i jeszcze ten osioł ma umowę do końca listopada..

Co powinnam zrobić? Składać wniosek, czy lepiej nie ryzykować? Jaka jest moja pozycja w waszym, obiektywnym mniemaniu? Mam jakieś szanse na to wyrównanie czy raczej nie mam co marzyć, tym bardziej że zaczynam pracę?

Przepraszam za długość, może trochę poprzedłużałam gdzieniegdzie... bardzo proszę o jakiekolwiek odpowiedzi i porady, pozdrawiam Was serdecznie..
 
reklama
Wierz co ? Ureguluj sądownie swoje sprawy. Nawet niech sąd da Ci mniej niz dostajesz dobrowolnie to jednak zyskujesz pewność - ze te pieniądze ci sie należą i bedziesz mogla dochodzić roszczen w razie ewentualnego zadluzania. Co z tego, że teraz Ci zalega za jeden miesiąc - nikomu nie udowodnisz i Twoje argumenty są bez uzasadnienia. Bo nie ma przy tym postanowienia sądu.
Na siebie alimentów raczej nie dochodź. Sąd Ci powie byś zrezygnowała ze studiów i wzieła sie za pracę. Nie przesadzajmy - Sądy nie są az tak głupie. Rozumiem Twoje zamiary, ale pamietaj, że w oczach sądy mozesz stać sie "pijawką", która szuka mozliwości zrobienia sobie bankomatu z byłego partnera.
A to jest przez sad zle widziane ( w zaleznosci od tego na jakiego sadziego trafisz).
Wnies tez o uregulowanie kontaktów. Mozesz poprosić by kontakty odbywały sie w obecności kuratora, albo psychologa, i umotywuj dlaczego ....
 
martatt a wy byliscie malzenstwem? bo jakos nie pamietam...
jak ma na umowie 1100 to musiszz udowodnic ze zarabia wiecej
masz jakies wyciagiz konta?? albo cos innego?
z takiego wynagrodzenia na 900 zl nie masz co liczyc... 500 to max...


ja dostalam 450 a tatus miala na reke na papierze duzo wiecej... ale to tylko na dziecko bylo.

z devilem sie zgodze w 100% ureguluj wszystko sadownie, tak jest lepiej, i dla ciebie idla dziecka.
 
Dziekuje za odpowiedzi... napisałam taki pozew. Nie wiem, czy nie za bardzo poleciałam myślowo? Juz sama nie wiem co robić, może rzeczywiście wyjdę na pijawkę ale naprawdę nią nie jestem ;/ chcę tylko sprawiedliwości, zarabia 2500 a oddaje z łaski 1/5 na dziecko, idzie zima rachunki niestety rosna ;/

Wnoszę o:



(pozwoliłam sobie usunąć ten mój "pozew", żeby nie był widoczny dla jakiegoś szerszego grona..)
 
Ostatnia edycja:
A do tego czy to nie działa na moją korzyść, że zapewniam dziecku dom, godne warunki? On jako ojciec nie jest w stanie zapewnić jej nic... co najwyżej i to szczyt marzeń, wynajmowane mieszkanie. Moim zdaniem sąd powinien brać pod uwagę , że ja i moja rodzina zapewniamy dziecku duż owięcej!!!
 
martatt - przypomne Ci jeszcze raz tekst który na forum przewijał sie systematycznie kilkanaście razy. Do sądy nie pójdziesz po sprawiedliwość tylko po wyrok. Nikt z nas nie był potraktowany sprawiedliwie.
Poza tym, nie mozesz żądać zabezpieczeń - w postaci: "Na wszelki wypadek, gdyby dziecko chorowało ..." Za wypadki losowe, choroby, etc zbiera sie rachunki i na tej podstawie bedziesz wnosila podwyzki. Jakie badą - takie bedą. przyslugują 2 x w roku.
No a z tego co czytalem w Twoim wniosku, to wspolczuje Ci takiego faceta :( ... biedna jestes .... wiec rób wszystko by sie od niego uwolnic. pieniadze Ci nie zrekompensuja nękania i skoków ciśnienia z każdym dzwonkiem do czwi, czy wiadomością SMS.

P.S. Nie zamieszczaj wniosków w całości na forum głównym, bo zawsze istnieje ryzyko, że ktoś to podejrzy. Poproś Fikuska, by wkręcił Cie w naszą prywatną częśc forum, gdzie dostęp do informacji i postów, mają tylko stali czytelnicy listy.

P.S. Wychodzę do szkoły, wiec pobieżnie przeczytalem Twoj pozew, a po powrocie zapoznam sie z nim dokładnie.
 
Hmmm... powiedziałeś , że sąd może powiedzieć "zrzygnuj ze studiów, idź do pracy"- ja studiuję i zaczynam pracę jednocześnie. Studiuję, by w przyszłości zapewnić lepszy byt dziecku. Chyba nie może to działać na moją niekorzyść? Poza tym na studia daje mi MÓJ OJCIEC, to sąd nie ma nic do tego. To leży w dobrej gestii mojego ojca i jak bym nie studiowała to i tak by mi nie dał na pierdoły czy rachunki bo taki już jest. Co najważniejsze to ma być. Poza tym dziecko mam, "sama nawarzyłam piwa i sama wypiję" tak? Nie chcę obarczać nikogo moimi problemami, jeżeli mój ojciec czy moja matka łożą na życie moje i dziecka, to z równie dobrym skutkiem mogliby jego rodzice, ojciec menel i matka chora ciezko.

Ollka22- nie bylismy malzenstwem, cale szczescie... to by bylo dopiero problemow, on zameldowany w moim domu, moze jeszcze by ode mnie zadal zebym mu lokal zastepczy dala... tak by bylo.... bez honoru!
 
Martatt nie obarczasz mnie - chce jednak zwrocic uwage na to jak dzialaja sady. Nie jestem przeciwko Tobie ... nie zrozum mnie xle. Gdyby to zalezalo ode mnie - dal bym Ci 80% jego dochodow. Ale Sady nie sa sprawiedliwe, a prawo jest pogmatwane.

Ile Ci sie uda wywalczyc - tyle wywalczysz ...



Wiesz co - moja mama pracowala w sadzie ... zyla po kolezensku z sedziami. W sprawach oczywistych, z gory przesadzonych - niejednokrotnie pracownicy sady rozmawiali z sedziami mowiacnp.; 'Ale Panie Sedzia .... przeciez .....'. Sedzia na to; 'Wiem ... ale prawo jest prawo, a tu odbywa sie wszystko z prawem' - To byl dowod na swiadomosc sedziow - ze podejmuja niesprawiedliwe wyroki, bo tak nakazuje prawo. Prawo marto t., nie oznacza sprawiedliwosci i nie nalezy mylic pojec i ludzic sie, ze tak jest.Chcialbym jedynie zwrócić uwagę byś nie nastawiała sie na kokosy.
Czasami zdarzy sie, że sad wierzy w 2 klamstwa wypowiedziane przez stronę, niż 200 popartych dowodami faktów.
Spotkałem sie juz z czymś takim ... nie raz już ...
 
MARTATT nie byliscie malzenstwem wiec prawnie on na ciebie nie musi dac nawet zlotowki, po prostu ci sie to nie nalezy.
da sadu idziesz po alimenty dla dziecka i sad nie obchodzi jakie ty masz wlasne wydatki, pod uwage beda brane tylko wydatki na dziecko.
w pozwie musisz pierw udowodnic ze pozwany to ojciec, to musi byc na samym poczatku, musi byc tez odpis aktu urodzenia gdzie ojciec uznal dziecko. bez tego ani rusz do sadu...

po drugie pozew to nie wypracowanie pisz krotko i na temat, fakty, konkrety na wywydy przyjdzie czas w sadzie.
pisza bardziej oschle tzn prawniczym jezykiem.

kazda wplate od ojca malego musisz miec udokumentowana, nie powinnas pisac ze nie pamietasz ile ci dal... pisz konkret i tyle.


-Ale nie traktuje dziecka z należytym szacunkiem. Często przy dziecku krzyczy, nie umie kontrolować swoich emocji nawet, gdy trzyma ją na rękach. Dziecko po takiej sytuacji jest zdenerwowane i przestraszone. - ten kawalek nadaje do pozwu o ograniczenie praw, nie ma nic do alimentow.

-A jeśli już dojdzie do sytuacji, że gdzieś wyjadę (jak miało to miejsce 04.11.2011roku, kiedy pojechałam do Warszawy w związku z moim dodatkowym zajęciem i byłam tam od godz. 12 do 22) jestem wyzywana od „szluw”, „szmat wylniałych” , mogę usłyszeć takie stwierdzenia jak: „**** jesteś nie matka”, „wróciłaś już z poruchawki?”, „siedź w tej Warszawie i się tam *******, niech cię wyjebią porządnie”, itp. Wstyd aż jest przytaczać te obrzydliwe sformułowania. Pozwany nie dopuszcza do siebie myśli, że ja też mogę mieć jakieś sprawy i raz na 3-4 tygodnie mieć potrzebę gdzieś pojechać na kilka godzin. - to nie sprawa rozowodwa, pozew ma sie tyczyc dziecka i kwiesti finasowych, materialne zabespieczenie dziecka.
wycielabym to, wyglada jak opowiadanie.

jezeli masz smsy drukuj je, same suche slowa nic nie daja, coz tego ze pisal... masz to miec na papierze.

Ja znalazłam pracę, gdzie zarobię „na rękę” ok. 1400 zł i zawsze ok. połowę przeznaczę na potrzeby mojego dziecka, ponieważ nie będzie mi szkoda- masz obowiazek utrzymywac dziecko, wiec prosze nie pisz ze nie bedzie ci szkoda... az niefajnie brzmi.

nie uzywaj slowa NAM, pienaidze nie naleza sie wam tylko maloletniej powodce.. czyli twojej corce.
tobie nie nalezy sie nic od faceta ktory nie byl twoim mezem!
nie wolno ci w pozwie uzywac slowa nam, walczysz o pienaidze na corke.





Uważam, że te pieniądze należą się nam, nie tylko na nasze potrzeby, ale jako zadośćuczynienie cierpień, które ten człowiek ciągle nam wyrządza i rujnuje spokój. Moim zdaniem, powinien on odbyć jakąś terapię psychologiczną , która pomogłaby mu wrócić do normalnego stanu ducha. Ciągle słyszę, że w przyszłości opowie naszemu dziecku „kim ja jestem” i w ten sposób zbuntuje ją przeciwko mnie i córka nie będzie chciała mieć ze mną do czynienia. Czy tak ma wyglądać wychowanie według pozwanego? Bardzo się boję o przyszłość i psychikę mojego dziecka, ciągle martwię się, czy moje wysiłki by była dobrym i mądrym człowiekiem wystarczą przeciwko jego złości, nienawiści i złym intencjom. Ten człowiek traktuje swoje dziecko jak przedmiot targu, a nie osobę która dużo widzi, czuje i coraz więcej rozumie. Jeśli w przyszłości będzie ona chowana w takiej atmosferze, jaką sugeruje pozwany, kim się stanie?...- to jest niepotrzebne.

w pozwie o aliemnty pisze sie jaka macie sytuacje materialna, czy dziecko choruje itp.
w jakis stopniu pozwany dokalda sie do utrzymania dziecka, jakies sa przyszlosciowe wydatki...

pozostale fragmenty pasuja do ograniczenia praw,i jezeli martwisz sie o dziecko zloz taki pozew. masz do tego prawo.


aha, musisz miec dowody- tzn rachunki, jakies faktury, jego smsy, wyciagi z konta itp, i to tez musisz napisac w pozwie.

swoja umowe tez musisz zalaczyc do akt sprawy.
napisz jak pomagaja ci rodzice, to tez jest wazne.


w toze twoj ex tyle zarabia jako kierowca sedzina mu nie uwierzy, nie martw sie:)


radze pozmieniac troszke w pozwie naprawde.
mam za soba kilka spraw, pozwy pisalam na wzor pisanego przez prawnika.

ja cie doskonale rozumeim ze chcialabys przekazac wszystko ale w tym za duzo emocji jest.
 
reklama
Dzięki za obszerne wypowiedzi, byłam pewna że mogę się ubiegać.. to nic, ostatecznie i tak znalazłam pracę i nie będzie chyba najgorzej, jakoś dam radę a to i tak prawnie ureguluję bo nie bedzie mnie co miesiąc straszył, że "jak coś..." to nie dostanę "doli"- tak to nazywa;/ jak dla jakiegoś konia...
Dzięki też za uwagi, rzeczywiście emocje nie są potrzebne. Fakt, napisałam to w dziesięć minut w przypływie złości po kolejnych wyzwiskach i w dniu dzisiejszym to już przeszło wszelkie moje oczekiwania ;/ dzwoni co godzinę i wyzywa, grozi, ja zwariuję.
A smsy to mam w telefonie, nie kasuję ich, na potrzeby sądu wcześniej wydrukuję.
Oczywiście nie rzucam słów na wiatr... wiadomo, że trzeba udowodnić.

Dzięki, że tu jesteście... teraz nie mam kompletnie nigdzie oparcia, jedynie w matce mojej która też potrafi namieszać w głowie i podjudzać ;/ ma swoje teorie, m.in. właśnie te alimenty na mnie to jej pomysł i tak cały czas mu pełna pewności mówiłam , że mi się należą... no ogólnie przerąbane to moje życie jest...
 
Do góry