reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Co się ze mną dzieje ? Hormony , depresja , załamanie ?

Bobusia

Zaciekawiona BB
Dołączył(a)
16 Styczeń 2020
Postów
61
Cześć
Tak jak w temacie poradzicie czy to wszystko wina hormonów czy coś więcej?
Maleńke wprowadzenie to 12 tydzień ciąży, mam 18 lat, jeszcze się uczę a ciąża była dla mnie mocnym ciosem. W rezultacie to zaakceptowałam choć teraz nie jestem tego pewna.
A więc zacznę,, od początku,,
Rano nie chce mi się wstać z łóżka, po prostu nie jestem w stanie, leżę z conajmniej godzinę i w końcu decyduje się ze to mi i tak nic nie da, muszę wyjść z psem na dwor w końcu ona nie jest niczemu winna. Dodatkowo i tak sporo czasu jestem w plecy a szkoła / praktyki czekają.
Później ide na ten spacer dość szybki bo mało czasu i zimno. Jem śniadanie i pije kawę.
To właśnie jedna z ulubionych rzeczy, kawa jest ciepła, dobra i o dziwo czuje się lepiej. W szkole bądź na praktykach jest w miarę ok, robię co trzeba i zbytnio nie myślę o mojej ciąży a przynajmniej nie źle.
Powrót do domu jest jednak dużo gorszy. Następny spacer z psem na który niechce mi się iść. Tak w zasadzie to nic mi się nie chce. Nie mogę znaleźć miejsca i sensownego zajęcia. Nic pożytecznego mi się nie chce granie mnie nudzi, na filmie nie mogę się skupić a książkę odkładam zaraz po otworzeniu.
Wszystko mnie denerwuje, nie jestem w stanie z nikim rozmawiać (z rodzicami, rodzeństwem i 4 letnim siostrzeńcem który chodzi za mną jak cień, pisanie z chłopakiem też mnie denerwuje robimy to coraz rzadziej) tak więc denerwuje mnie nawet próba podjęcia rozmowy. Chyba że ja ją zacznę lub się wtrącę to pogadam ale szybko przestaje.
Gdzieś od 16 robię się zmęczona, coraz bardziej mnid wszystko denerwuje nawet ja sama, albo zwłaszcza, często boli mnie głowa.
Jak najszybciej idę spać czasami jest to 18/19 max 21. Jest to drugie moje ulubione zajęcie
Jak się położę wcześniej to się w nocy budzę i na ogół ryczę. Ryczę bez większego powodu. Po prostu nad tą całą sytuacja.
Kiedy jest dzień że spotykam się z chłopakiem (ostatnie 3 tygodnie rzadziej bo dużo pracuje, a tak to prawie zawsze widzieliśmy się codziennie) nie jestem w stanie z nim rozmawiać, po prostu nie chce, wszystko w hedo zachowaniu mnid denerwuje cokolwiek powie jest źle. Nie robię mu jakiś awantur czy akcji. Ale jest zdania że mi na nim przestało zależeć. Dodatkowo nie mam ochoty na sex a przed ciąża nie było z tym problemu.
Powiedzcie czy to tylko hormony i jak sobie z nimi radzic, mój związek powoli się rozpada, a ja już sobie nie radzę. Nie wiem co ze sobą zrobić. Przecież muszę się ogarnąć bo tak się nie da żyć
 
reklama
Cześć
Tak jak w temacie poradzicie czy to wszystko wina hormonów czy coś więcej?
Maleńke wprowadzenie to 12 tydzień ciąży, mam 18 lat, jeszcze się uczę a ciąża była dla mnie mocnym ciosem. W rezultacie to zaakceptowałam choć teraz nie jestem tego pewna.
A więc zacznę,, od początku,,
Rano nie chce mi się wstać z łóżka, po prostu nie jestem w stanie, leżę z conajmniej godzinę i w końcu decyduje się ze to mi i tak nic nie da, muszę wyjść z psem na dwor w końcu ona nie jest niczemu winna. Dodatkowo i tak sporo czasu jestem w plecy a szkoła / praktyki czekają.
Później ide na ten spacer dość szybki bo mało czasu i zimno. Jem śniadanie i pije kawę.
To właśnie jedna z ulubionych rzeczy, kawa jest ciepła, dobra i o dziwo czuje się lepiej. W szkole bądź na praktykach jest w miarę ok, robię co trzeba i zbytnio nie myślę o mojej ciąży a przynajmniej nie źle.
Powrót do domu jest jednak dużo gorszy. Następny spacer z psem na który niechce mi się iść. Tak w zasadzie to nic mi się nie chce. Nie mogę znaleźć miejsca i sensownego zajęcia. Nic pożytecznego mi się nie chce granie mnie nudzi, na filmie nie mogę się skupić a książkę odkładam zaraz po otworzeniu.
Wszystko mnie denerwuje, nie jestem w stanie z nikim rozmawiać (z rodzicami, rodzeństwem i 4 letnim siostrzeńcem który chodzi za mną jak cień, pisanie z chłopakiem też mnie denerwuje robimy to coraz rzadziej) tak więc denerwuje mnie nawet próba podjęcia rozmowy. Chyba że ja ją zacznę lub się wtrącę to pogadam ale szybko przestaje.
Gdzieś od 16 robię się zmęczona, coraz bardziej mnid wszystko denerwuje nawet ja sama, albo zwłaszcza, często boli mnie głowa.
Jak najszybciej idę spać czasami jest to 18/19 max 21. Jest to drugie moje ulubione zajęcie
Jak się położę wcześniej to się w nocy budzę i na ogół ryczę. Ryczę bez większego powodu. Po prostu nad tą całą sytuacja.
Kiedy jest dzień że spotykam się z chłopakiem (ostatnie 3 tygodnie rzadziej bo dużo pracuje, a tak to prawie zawsze widzieliśmy się codziennie) nie jestem w stanie z nim rozmawiać, po prostu nie chce, wszystko w hedo zachowaniu mnid denerwuje cokolwiek powie jest źle. Nie robię mu jakiś awantur czy akcji. Ale jest zdania że mi na nim przestało zależeć. Dodatkowo nie mam ochoty na sex a przed ciąża nie było z tym problemu.
Powiedzcie czy to tylko hormony i jak sobie z nimi radzic, mój związek powoli się rozpada, a ja już sobie nie radzę. Nie wiem co ze sobą zrobić. Przecież muszę się ogarnąć bo tak się nie da żyć
Słonko niestety zmartwień cię, ale to nie tylko hormony. To ewidentna depresja. Bez specjalisty sama sobie nie poradzisz. Musisz z kimś pogadać, bo hormony to jeszcze dadzą ci w kość i nabroja. Powiedz może o tym chłopakowi. Może ci pomoże. Myślę, że sytuacja cię przerosła. Tak jak piszesz nie do końca zaakceptowała swój obecny stan nie tylko fizyvzny, czyli ciążę, ale coś więcej cię przerosło. Trzeba dotrzeć do źródeł i zastanowić się co, dlaczego i jak ty możesz to zmienić, co z tym zrobić. Specjalista dobry może ci pomóc odzyskać spokój i radość. Zaburzenia hormonalne przed tobą, potem poród, zmęczenie związane z opieką nad noworodkiem. Jeśli teraz nie dajesz rady to potem może być jeszcze gorzej. Skontaktuj się z psychologiem lub psychiatra. Może to być nawet telefon na niebieska linie. Są ośrodki pomagające w kryzysowych sytuacjach. Wywołam @aniaslu ona ci bardziej pomoże niż ja. Trzymam za was kciuki. Daj od czasu do czasu znać co u ciebie. Będę czekać na jakiekolwiek info [emoji3531]
 
Słonko niestety zmartwień cię, ale to nie tylko hormony. To ewidentna depresja. Bez specjalisty sama sobie nie poradzisz. Musisz z kimś pogadać, bo hormony to jeszcze dadzą ci w kość i nabroja. Powiedz może o tym chłopakowi. Może ci pomoże. Myślę, że sytuacja cię przerosła. Tak jak piszesz nie do końca zaakceptowała swój obecny stan nie tylko fizyvzny, czyli ciążę, ale coś więcej cię przerosło. Trzeba dotrzeć do źródeł i zastanowić się co, dlaczego i jak ty możesz to zmienić, co z tym zrobić. Specjalista dobry może ci pomóc odzyskać spokój i radość. Zaburzenia hormonalne przed tobą, potem poród, zmęczenie związane z opieką nad noworodkiem. Jeśli teraz nie dajesz rady to potem może być jeszcze gorzej. Skontaktuj się z psychologiem lub psychiatra. Może to być nawet telefon na niebieska linie. Są ośrodki pomagające w kryzysowych sytuacjach. Wywołam @aniaslu ona ci bardziej pomoże niż ja. Trzymam za was kciuki. Daj od czasu do czasu znać co u ciebie. Będę czekać na jakiekolwiek info [emoji3531]
Dziękuję, miałam jednak nadzieję że to hormony, zapisze się do psychologa w przyszłym tygodniu
 
Hormony jak najbardziej, ponad połowę opisanych przez Ciebie objawów miałam sama w pierwszej ciąży, ale u Ciebie dochodzą jeszcze wątpliwości, których ja nie miałam, dlatego również polecam przepracowanie problemu ze specjalistą.
Nie chcę Cię straszyć, ale najgorsze dopiero przed Tobą - poród, baby blues, nieprzespane noce - musisz mieć dużo sił na to, dlatego nie lekceważ problemu i zacznij działać już teraz, żeby się później nie załamać.
 
Hormony jak najbardziej, ponad połowę opisanych przez Ciebie objawów miałam sama w pierwszej ciąży, ale u Ciebie dochodzą jeszcze wątpliwości, których ja nie miałam, dlatego również polecam przepracowanie problemu ze specjalistą.
Nie chcę Cię straszyć, ale najgorsze dopiero przed Tobą - poród, baby blues, nieprzespane noce - musisz mieć dużo sił na to, dlatego nie lekceważ problemu i zacznij działać już teraz, żeby się później nie załamać.
No właśnie domyślam się co mnie czeka
A przez całą ciąże tak miałaś czy przez jakiś okres?
 
W obu ciążach miałam "śpiączkę ciążową", jak to nazywałam - mogłam spać bez przerwy, wracałam z uczelni i szłam spać, zasypiałam o 21, nie miałam na nic sił i ochoty, do tego huśtawka hormonów sprawiała, że śmiałam się i płakałam jednocześnie, byłam drażliwa, poddenerwowana i kłótliwa.
A opowieści o gigantycznej ochocie na seks w ciąży przyprawiały mnie w pierwszej ciąży o rozpacz, bo myślałam, że coś ze mną nie tak, w drugiej ciąży już się z tego śmiałam, bo wiedziałam, że ja jestem normalna, tylko w internecie kreują idylliczny obraz ciąży i macierzyństwa. Seks mógł dla mnie nie istnieć. Nie miałam ochoty, nie inicjowałam, a jak już do czegoś dochodziło, to bardziej na zasadzie "byle mieć z głowy", niż z chęci i pragnienia.
Tylko że moje obie ciąże były planowane, ze sporym wyprzedzeniem, upragnione, oczekiwane i nie miałam wątpliwości, że tego właśnie chcemy, dlatego Tobie radzę wizytę u specjalisty - może się okazać, że u Ciebie to faktycznie tylko hormony, ale lepiej dmuchać na zimne, niż później sobie zarzucać, że się w porę nie zareagowało :)
Trzymaj się i pamiętaj, że tu zawsze możesz się wyżalić :)
 
reklama
W obu ciążach miałam "śpiączkę ciążową", jak to nazywałam - mogłam spać bez przerwy, wracałam z uczelni i szłam spać, zasypiałam o 21, nie miałam na nic sił i ochoty, do tego huśtawka hormonów sprawiała, że śmiałam się i płakałam jednocześnie, byłam drażliwa, poddenerwowana i kłótliwa.
A opowieści o gigantycznej ochocie na seks w ciąży przyprawiały mnie w pierwszej ciąży o rozpacz, bo myślałam, że coś ze mną nie tak, w drugiej ciąży już się z tego śmiałam, bo wiedziałam, że ja jestem normalna, tylko w internecie kreują idylliczny obraz ciąży i macierzyństwa. Seks mógł dla mnie nie istnieć. Nie miałam ochoty, nie inicjowałam, a jak już do czegoś dochodziło, to bardziej na zasadzie "byle mieć z głowy", niż z chęci i pragnienia.
Tylko że moje obie ciąże były planowane, ze sporym wyprzedzeniem, upragnione, oczekiwane i nie miałam wątpliwości, że tego właśnie chcemy, dlatego Tobie radzę wizytę u specjalisty - może się okazać, że u Ciebie to faktycznie tylko hormony, ale lepiej dmuchać na zimne, niż później sobie zarzucać, że się w porę nie zareagowało :)
Trzymaj się i pamiętaj, że tu zawsze możesz się wyżalić :)
Tak też zrobię w poniedziałek idę się zapisać na szpital bo złe wyniki na przeciwciała i toksoplazmoze wyszły to przy okazji zapisze się do psychologa
Masz rację że lepiej wcześniej bo teraz pewnie mam większe ryzyko depresji po porodowej
Dzięki za wsparcie
 
Do góry