reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Co mnie najbardziej zaskoczyło po porodzie?

Mirella Zygler

Ekspertka Babyboom.pl Położna
Dołączył(a)
2 Marzec 2010
Postów
196
Dziewczyny i chłopaki (Panowie są równie mile widziani),
ciągle spotykam się z mamami, które są zaskoczone, rozczarowane lub nie wiedzą jak rozwiązać dany problem, który powinien być omówiony w szkole rodzenia, na wizycie położnej lub u ginekologa jeszcze przed rozwiązaniem, postanowiłam założyć taki wątek.

Piszcie, co Was najbardziej zaskoczyło, do czego nie byłyście przygotowane, co Was przerosło w pierwszych dniach i tygodniach po porodzie?

Liczę, że ten wątek posłuży również przyszłym mamom. Postaram się wszystkie wątpliwości wyjaśnić, podpowiem gdzie szukać informacji oraz jakie usługi w ramach NFZ możecie otrzymać jeszcze przed porodem by czuć się pewnie i bezpiecznie w nowej roli.
 
reklama
Zdecydowanie baby blues. Potworna huśtawka nastrojów, płacz o byle co, poczucie beznadziei i nieradzenia sobie. Nie chodziłam do szkoły rodzenia, ale nigdzie nie spotkałam się ze szczegółowym omówieniem tego zagadnienia, wszędzie tylko pianie z zachwytu nad noworodkiem, wszędzie brednie o błyskawicznym zapominaniu o bólu porodowym (no nie wiem, ja 6 lat i 2 lata po porodzie nadal pamiętam każdą sekundę tego koszmaru) a nigdzie ani słowa o prawdziwym obliczu macierzyństwa, o utracie swobody, niezależności, beztroski - jak już sama się pozbierałam z tego dołka, to uprzedzałam wszystkie znajome, że to, co piszą w gazetach i internecie to tylko połowa prawdy, bo wiadomo, uśmiechnięta mamusia z uśmiechniętym dzidziusiem przy piersi sprzeda się lepiej, niż niewyspana, umordowana, nieuczesana i nieumalowana matka w rozciągniętym dresie z rozwrzeszczanym oseskiem na ręce...
Wiele koleżanek dziękowało mi później za brutalne uświadomienie, bo poczuły, że to nie z nimi jest coś nie tak, że takich, jak my jest więcej ;)
 
Zdecydowanie baby blues. Potworna huśtawka nastrojów, płacz o byle co, poczucie beznadziei i nieradzenia sobie. Nie chodziłam do szkoły rodzenia, ale nigdzie nie spotkałam się ze szczegółowym omówieniem tego zagadnienia, wszędzie tylko pianie z zachwytu nad noworodkiem, wszędzie brednie o błyskawicznym zapominaniu o bólu porodowym (no nie wiem, ja 6 lat i 2 lata po porodzie nadal pamiętam każdą sekundę tego koszmaru) a nigdzie ani słowa o prawdziwym obliczu macierzyństwa, o utracie swobody, niezależności, beztroski - jak już sama się pozbierałam z tego dołka, to uprzedzałam wszystkie znajome, że to, co piszą w gazetach i internecie to tylko połowa prawdy, bo wiadomo, uśmiechnięta mamusia z uśmiechniętym dzidziusiem przy piersi sprzeda się lepiej, niż niewyspana, umordowana, nieuczesana i nieumalowana matka w rozciągniętym dresie z rozwrzeszczanym oseskiem na ręce...
Wiele koleżanek dziękowało mi później za brutalne uświadomienie, bo poczuły, że to nie z nimi jest coś nie tak, że takich, jak my jest więcej ;)
Miałam pisac to samo ale nie bede sie juz powtarzac ;-)

Obraz kreowany w mediach nie ma nic wspolnego z rzeczywistoscią..
 
Mnie rozczarowalo wszystko. To, ze po porodzie nie mozna bylo spac. Bo dziecko sie darlo odlozone. A na cycu spac nie moglo bo polozne sie darly. To,ze po nacieciu krocza ból przeszedl mi dopiero po miesiacu a bol byl masakryczny (fakt,ze to pewnie wina mojej slabej skory). W szpitalu czulam sie jak w klasie z nawiedzonym nauczycielem. Polozne jak zakonnice z xviii wieku. Jedynie lekarze stażysci jacys ludzcy. A macierzynestwo zaczelo miec plusy dopiero po 6miesiacu. Ale sa tez matki, ktorych dzieci po porodzie spia i spia do 4miesiaca non stop a one maja czas dojsc do siebie.
 
Ostatnia edycja:
Mnie rozczarowała dziura (tak - dosłownie dziura) w jednej brodawce. Dopiero jakaś pianka ze srebrem pomogła, żadne wietrzenie, smarowanie mlekiem, bephanteny, mustele i inne polecane kremy. Karmienie było bolesne z tej piersi i mogę śmiało mówić, że nie tylko córka "wyssała coś z mlekiem matki", ale też "moja krew"
 
Clarien, dokładnie, najgorsze jest pierwszych 6 miesięcy, chociaż z Córką na dobre odżyłam, jak miała rok i zaczęła sama chodzić, wtedy już był LUKSUS :D
 
Clarien, odkąd zaczęła chodzić nie musiałam jej nosić na rękach i szła sama tam, gdzie chciała ;)
Bawić się same ze sobą moje dzieci muszą od zawsze, bo ja nie jestem typem matki, która każdą minutę dnia poświęca na zabawę z dzieckiem i kombinowanie, czym by je zająć i jak urozmaicić dzień :)
 
Zaburzenia emocjonalne występujące w okresie porodowym są faktycznie jednym z częściej wymienianych negatywnych wspomnień.

Biologicznie naturalne i często oczywiste jest, że kobieta prędzej czy później urodzi dziecko i będzie się nim opiekować a sama ciąża, poród i opieka nad dzieckiem nie będzie stwarzać trudności, "bo to przecież naturalne". Taki różowy obraz macierzyństwa pokazywany w reklamach, folderach sprawia, że kobiety właśnie takiej idealnej ciąży, idealnego dziecka i idealnego macierzyństwa się spodziewają.

A życie wygląda nieco inaczej :) Dlatego ja zawsze mówię jak ogromnie ważne jest uczestnictw w szkole rodzenia, bo tam oprócz najczęściej spotykanych problemów można zapoznać się z innymi ludźmi, którzy tak jak my nie są idealni i pewnie nie będą mieli idealnego macierzyństwa. Takiej znajomości to świetna grupa wsparcia na czas po porodzie, ponieważ oni wszyscy będą przechodzić przez podobne problemy w podobnym czasie. Warto również przygotować się do samego porodu opracowując plan porodu. To daje nam szerszą perspektywę tego co nas czeka i pozwala podjąć świadome decyzje nt: miejsca gdzie chcemy rodzić, sposobu porodu, podejmowania różnych interwencji medycznych podczas pobytu. Taka wiedza daje poczucie bezpieczeństwa. Warto! (bardzo rozbudowany i wartościowy wzór planu porodu znajdziecie na stronie fundacji Rodzić po Ludzku -> Link do: Plan porodu )

Baby blues, czyli naturalny, fizjologicznie występujący spadek nastroju po porodzie dotyka (wg. różnych badań) od 40 do nawet 90% kobiet. Stan ten nie wymaga leczenia farmakologicznego, ustępuje samoczynnie.

Depresja poporodowa zdarza się u ok. 10-15% kobiet i jest CHOROBĄ, którą trzeba leczyć. Ryzyko jej wystąpienia rośnie, jeśli kobieta chorowała na depresję przed ciążą (nawroty zdarzają się u ok. 50% pacjentek).

Jest jeszcze zespół stresu pourazowego po przebyciu traumatycznego porodu lub w związku z problemami zdrowotnymi dziecka. To również należy konsultować i leczyć.

Podsumowując: ZAWSZE jeśli odczuwacie przygnębienie, ciągłe przemęczenie i poczucie bezsilności i nie umiecie sobie z nim poradzić, warto z kimś porozmawiać, zgłosić się do przychodni rejonowej, ew. uprzedzić personel na oddziale położniczym o swoich problemach w przeszłości.
 
reklama
Zaskoczył mnie sam poród, że wcale nie bolał tak bardzo. Natomiast połóg był okropnu. Hemoroidy i ból kosci ogonowej. Z hemoroidami poradziłam sobie szybko,a kość ogonowa nadal boli. Dziecko ma 5 misiecy . Poza tym bylam zaskoczona tym jak mało wymagajacy jest noworodek. Tylko cyc i spanie.
 
Do góry