reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

CLO/duphaston/luteina/bromergon i inne farmakologiczne wspomagacze staranek...

Po ilu cyklach z CLO zaszlas w ciaze??


  • Wszystkich głosujących
    28
  • Ankieta zamknięta .
Gabrysia została zakupiona 4 lata temu żeby zaspokoić mój rozbuchany instynkt macierzyński. Jest jak moja pierwsza córeczka - śpi z nami, rano nas budzi, całuje nas noskiem po buziakach, tuli sie cały ranek i każe się głaskać. W ciągu dnia wszystko ze mna robi - ja do łazienki to i ona, ja do kuchni to i ona. Wdrapuje mi się na szyję jak jem obiad i leży na mnie jak szalik. Często lulam ją w rękach i ona zasypia - uwielbia to. Czasem siedzi koło nas i jak na nią nie zwracamy uwagi to łapką delikatnie rusza nas po policzku tak abyśmy spojrzeli jej w oczy - wtedy mruży oczka i tuli pyszczek do naszych twarzy.
Tak więc jest pełnoprawnym członkiem rodziny :)) wręcz się boję że będzie zazdrosna o Kalinę :))

Ah skąd ja to znam. Kochamy te nasze czworonogi. A z tą zazdrością to może być różnie. Jak Filip się urodził, to u naszej Uny rozbudził się instynkt macierzyński. Pilnowała go, tam gdzie był on, tam i ona. Ale to łagodna bestia (owczarek niemiecki). A teraz jak tylko pojawiamy się w Polsce u rodziców, to ciągnie ich do siebie, bawią się razem. A jak wyjeżdżamy, to pierwszy tydzień codziennie śpi w tym pokoju co my zajmowaliśmy.

Zwierzątko też trzeba przygotować. Dla niego to też nowe doświadczenie. Nie rozumiem ludzi, którzy pozbywają się zwierząt, jeśli pojawia się dziecko. Rozumiem, jak zwierze jest agresywne, ale nie tak dla swojego widzimisia.

Tato chyba by mi dał. W końcu nie od parady ma schronisko dla bezdomnych psów
 
reklama
Królowa wspolczuję Ci bardzo tych boli...mam nadzieję, że Ci niedlugo przejdzie:*:*:*: Tulam:):)

A ja dzisiaj doszlam do wniosku ze bardzo dobrze się psychicznie czuję z moimi starnkami...i bardzo się cieszę, że byla ta ciąza biochemiczna...bo gdyby poprostu przyszedl okres to czulabym się starsznie...ze dalej nic się nie poprawia, a tak to wiem, że cos drgnęło...:) I teraz mam jakiś spokoj...dzidzia przyjdzie kiedy bedzie chciala..moze za miesiac , moze z apol roku...ale wiem, że jest to mozliwe:):)
 
Nikola Słońce forum jest właśnie od tego, by się wyżalić.. ale serio, pytanie 10 razy z rzedu o to samo dobija :) Zwłaszcza, że my nie wiemy dokladnie co ci napisac, bo kazda ma inny przypadek, mozemy tylko powiedziec jak bylo u nas...
Chciałabym Ci napisac coś co ukoi Twoje serce i Cię odpręzy, ale nie ma takiej rzeczy... możemy tylko pochwalić się suwaczkami albo ciązowymi albo z wiekiem naszych bobasów, że się udaje! Tylko to nie takie proste.. ja się starałam 3 długie lata.. 3 lata biegania po lekarzach, w miesiacu po 3 razy na fotelu u gina na usg... badania drozności, inseminacje, badania nasienia... leżałam pół miesiaca w szpitalu na badaniach hormonalnych i obserwacji cyklu... brałam garści leków... dużo łez wylanych, straconych nerwów, stracone nadzieje... zaplanowany zabieg laparoskopii, wyobrażasz sobie jak sie czułam? ale najważniejsze to WIEDZA na temat swojego przypadku.... dobry kontakt z ginekologiem... rozsadnie zadane i przemyslane pytania na wizytach o wszystko co Cię trapi i co chcesz wiedzieć, jaki bedzie plan działania itp.. musisz pwoiedziec ginekologowi , ze sie martwisz i chcialabys zeby Ci wszystko wytlumaczyl zebys przestala sie stresowac.. ja zawsze prosto z mosu walilam do gina z pytaniami, nawet najglupszymi i mojalekarka zawsze odpowiadala powoli i na temat wszystko co chcialam wiedziec....
 
A i tak Nicola pomyśl, że masz dużo lepiej niż ja...w norweskim systemie leczenia bezpłodności jeszcze nie istnieje, muszę jeszcze dwa miesiące starań "odbębnić" dopiero mnie do specjalisty skierują (pierwsza wizyta u ginekologa, który przyjmuje raz w miesiącu 25 km ode mnie) i dopiero starania po norwesku...mam mojego lekarza polskiego ale nie mam szans na wizyty wtedy kiedy chce,żeby jajeczkowanie podejrzeć czy coś, raz na miesiąc muszę jechać 180 km i zapłacić 600 zł za wizytę - bo to jedyna opcja.

A i tak jestem dobrej myśli bo w ogóle jestem pod kontrolą - jakbyś była bezpłodna to lekarz by nie próbował - musi powoli...sama mówisz ze chodzisz do niej 3 miesiące, to jak ona może Ciebie znać żeby leczenie dobrać niestety, jajeczkowanie jest przy dobrym wietrze 12 razy w roku (marzenie !!) i to nie takie proste wszystko więc bardzo rozciąga się w czasie, jak każda z nas, od miesiączki do jajeczkowania a później dwa tygodnie myślenia tak czy nie i tak od lat - miesiąc w miesiąc, i trzeba być silną, bo inaczej nic z tego nie będzie
 
a co u mnie dobrego....

maż rano wybiera się do pracy, Zosia nie spała więc i ja wstałam... zaczeła marudzić to zarzuciłam pieluche na ramię i wyciągam ją z łóżeczka..... i łup.. w pół drogi od łóżka do mnie, strzeliło i cos w plecach i okropny ból aż wdechu mi zabrakło i krzycze ADAM! wziął ją ode mnie, ja stoje bez ruchu i płacze z bólu, nie moge dojść do wersalki ani się wyprostować... szok! Dobrze, że nie zamknal za soba dobrze drzwi bo bym tak do 17 stala z zosia na rekach zaplakana ja i pewnie ona z głodu.... Mąż ma wolne bo ja się nie ruszam.. leze w lozku ;/ nasmarowal mnie czyms i grzeje ból
 
Ikasia dziękuję :) ja też myślę, że u Ciebie to dobry znak - znaczy, że coś zaiskrzyło, zabieg się udał...

Kasienka gratuluję pozytywnych wieści :)))

Agitatka ja też tego nie rozumiem, u nas zwierzęta były zawsze bardzo kochane i rozpieszczane, wierzę, że czują jak my a nawet bardziej.. Co do agresji to uważam że jest to wina włascicieli a nie zwierząt, którzy mając psa skłonnego do dominacji nie umieją jego wychować albo - co gorsza - umacniają w nim to poczucie dominacji..
 
błonka współczuję i łączę się w bólu... spróbuj się położyć na plecach na czymś twardym a nogi oprzyj wyżej - zgięte w kolanach, tak aby łudki leżału na czymś równolegle do podłogi i był kąd prosty między brzuchem a udami. Jeśli to odcinek lędźwiowy to powinna ta pozycja przynieść ulgę, chociaż chwilową
 
reklama
jak już pisałam, przeszłam przez uraz kręgosłupa niedawno i pamiętam jeden dzień jak zwolniłam się z pracy po 15 minutach bo nie mogłam ustać za kasa (o siadaniu też nie było mowy)zadzwoniłam do menago i musiał przyjść za mnie :) a ja wróciłam do domu i...butów nie mogłam zdjąć ..ani sie schylić ani noga o nogę i ja akurat Błonka co prawda bez dziecka na ramieniu :) ale musiałam czekać aż szanowny małżonek wróci z siłowni by mi buty zdjąć i pomóc spodnie na dresy przebrać...jak debil stałam w kuchni i na niego czekałam bo nie mogłam się ruszyć ..więc bardzo bardzo współczuję !! pamiętaj - lordoza !!! cokolwiek robisz, plecy zawsze proste, niestety, schylasz się po dziecko na nogach albo tzw zginasz w pół, że plecy proste....żaden koci grzbiet...pilnuj bardzo tego bo następnym razem Adam może być w pracy/pubie/sklepie :)
 
Do góry