- Dołączył(a)
- 25 Maj 2020
- Postów
- 3
Hey! Chodzi mianowicie o to, że 4 lata choruje na tarczyce. W tym roku „doszło” do tego hashimoto. Mam jedynie 20 lat, a moja Pani ginekolog po zobaczeniu wszystkich aktualnych wyników powiedziała, że powinnam się zastanowić nad wcześniejszym macierzyństwem. Chciałabym mieć dziecko, jestem właśnie jedna z tych osób, które wiedzą to od zawsze. Zawsze wyobrażałam sobie macierzyństwo po zakończeniu studiów, ustatkowaniu się finansowym. W tym momencie jestem na 1 roku studiów, pracuje (nie na stacji benzynowej, albo w galerii handlowej jak większość w moim wieku). Mam mieszkanie, a co najważniejsze! Mam starszego o 2 lata partnera, który ma stała prace od 3 lat. Jesteśmy już razem 6 lat i za 2 lata mamy zaplanowany ślub. Jesteśmy Pewni siebie, rozmawiałam z nim o komplikacjach, jednak on nie widzi problemu we wcześniejszym ojcostwie. Mam pytanie do mam, które młodo urodziły? Czy cofnęły byście czas? Przesunęły to ? Może niczego nie żałujecie ? Jak sobie poradzić z tymi spojrzeniami ludzi? Ja myśle, ze mogłabym za 2-3 lata urodzić. Tylko opowiedzcie czy macierzyństwo w młodym wieku niszczy życie? A może, bycie osoba do końca życia bezdzietną jest lepsze?