Dacie radę dziewczyny. Ja odstawiłam leki na początku ciąży i wytrwałam. A nerwicę lekowa mam od momentu jak w zginęła nam bliska osoba. Od tamtego momentu panicznie bałam się o swoich bliskich. Jak już nie dawałam rady tak się zamartwiać o najblizszych to zaczęły się u mnie somaty. Zaczęłam bać się o swoje zdrowie, bo przecież mam męża, dzieci. Po sesji u psychologa zmieniłam tok myslenia. Literatura, portal zaburzeni.pl też mi ułożyły te informacje w głowie. Niestety somaty były dokuczliwe więc brałam Elicee. W ciąży odstawiłam leki z dnia na dzień. Dałam radę 9 miesięcy bez objawów. Martwiłam się, to oczywiste, ale jak każdy

jesteśmy poprostu bardziej wrażliwe. Teraz po porodzie mija już miesiąc. Jedyne co próbuje mi się znowu przyczepić to strach że coś mi się stanie, a jestem sama z dzieckiem w domu. Boję się zwrotów głowy, bo to był okropny objaw somatyczny kiedyś u mnie. Ale nie przejmuje się już tym. Jak zmieniam tok myślenia albo skupiam się na tym co mam zrobić, przechodzi

najgorsze co można zrobić to analizować ten stan, zastanawiać się czy dziś będzie mi się kręciło a głowie. Będzie, jeśli ciągle o tym będę myślała. A jak będzie to trudno, minie. Trzymam za Was kciuki. Warto walczyć, za parę tygodni czeka Was największa nagroda, pojawi się Wasze dziecko