reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża Poród rodzinny,szkoła rodzenia,szpitale-obawy i wątpliwości,za i przeciw

No właśnie ja sie zacewnikować też za bardzo nie dam, a co do nacinania krocza to babka prowadząca szkołe mówiła, że ochrona krocza owszem, ale jeśli w grę wchodzi dobro dziecka to ono przeważa w 90 %, dla matki zostaje 10 % ... a co do argumentacji z tym nacinaniem to mówiła że skóra krocza jest bardzo twarda u jednych sie rozciągnie - i pięknie nie trzeba nacinać; u 2 nie koniecznie i tu powstaje zagrożenie dla głowki dziecka bo ono się poprostu o nią obija - no wali głową w mur - tak w skrócie i wtedy jest niby to wskazanie do naciecia - bo bez, mocno wdłuża się poród itd itp. Generalnie w szpitalu tam gdzie rodze dostaje sie tone papierów do podpisania - zgoda/brak na oksy, na naciecie - co jest glupota bo ja lekarzem nie jestem - nie mnie oceniac czy trzeba czy nie - ale jakoś właśnie brak mi zaufania do tego " w razie konieczności / napewno nie rutynowo". Jedyne co mnie dziś podbudowało to pozycja - jak to babka określiła moge nawet stać na glowie i rodzić - byleby na łóżku porodowym - czyli wszystkie kucki, kolankowo łokciowe, na boku itp są dopuszczalne w szpitalu w którym chce rodzić i jak sie upre nie zmusza mnie do leżenia :) a ja uparta jestem - jednoz astrzezenie krzesla porodowe tam sie nie sprawdzily i nie ma "tarzania się po podłodze" :-D
 
reklama
Żelka to ja proponuję przygotowanie krocza i jeśli będziesz mogła sama naciągnąć skórę na 4 palce to nikt ci kitu nie wciśnie, że za ciasno ;-) Bez nacinania poród się wydłuża tak czy siak ale właśnie to powolne wychodzenie główki bez parcia pozwala zachować krocze w całości :tak:
 
ło matko cewnikują?!?!?!?!! kurcze felek, co jeszcze mnie zaskoczy... ja nie chcę żadnej rurki w środku!
 
no co Wy dziewczyny, cewnikują przy cesarce, żeby im pęcherz nie właził w pole operacyjne, przy SN nie słyszałam.U mnie w szpitalu napewno tego nie robią, ogólnie starają się jak najmniej ingerować z medycznymi dodatkami .Wypełniałam tą kartę porodu i prawie wszystko skreśliłam na nie, ponoć się stosują do tego, zobaczymy.A do ochrony krocza przygotowuję się masażem i za miesiąc będzie balonik epino.
 
Nie wiem czy cewnikują, może coś źle zrozumiałam, ale nawet jeśli by chcieli - to jest to zabieg obok lewatywy i golenia i nacinania i oksytocyny na który można nie wyrazić zgody i tyle.
Z drugiej strony ja nie posiadam takiej wiedzy medycznej żeby ocenić czy nacięcie, bądź oksytocyna są zbędne czy nie ... a mój upór może jedynie zaszkodzić dzidziusiowi :(
Jedyne co mi pozostaje to ćwiczyć krocze, dostałam tez jakiś turbo olejek od siostry polecane przez położne i nim sie smaruje i rozciągam. Nie bardzo wiem jak ćwiczyć ten odcinek od pochwy do odbytu, który bardzo lubi pękać i potem są komplikacje.
A reszta co będzie to będzie. Tylko spokój może nas uratować, wychodzę z założenia że najlepiej porozmawiać z położną o oczekiwaniach i później z nią współpracować, żeby i Maluszkowi i mi jak najbardziej ułatwić zadanie.

W szpitalu gdzie chce rodzić nastawiają sie na full natural, starają sie unikać jakich kolwiek leków, no ale z tym kroczem niby nie rutynowo ale jak trzeba to trzeba, zero znieczuleń, za to sale porodowe z pomocami, piłki, krzesełka, worki, drabinki + jest mało porodów bo ponoć jak sie trafią 3 na dobę to ma się już pecha. W tym szpitalu też mam znajomą położną i jakiś tam wujek jest ordynatorem więc mam swego rodzaju "obstawe" jeśli to cokolwiek da i pomoże :p

Inną alternatywą są szpitale kliniczne ze sfrustrowanym personelem, gdzie trzeba mieć wielkie szczęście żeby trafić na sale porodów rodzinnych, a tak są kolejki pod porodówką i która ma więcej główki między nogami ta wchodzi rodzić, a jak 3 h nie może urodzić to cc bo nie ma czasu - jednym słowem straszny przemiał i masówka - tu to już chyba wogóle nie można liczyć na ludzkie traktowanie, bo nikt najzwyczajniej w świecie nie ma na to czasu.

Eh, mieszkam w takim rejonie polski gdzie jest mega zacofanie medyczne i muszę się z tym pogodzić chyba ;)
 
Ja dodam tylko tyle jeśli chodzi o cewnikowanie, to jak rodziłam Madzie to miałam cewnik bo miałam bóle parte i peły pęcherz i corcia miała ciasno żeby wyjść, ale założyli mi go tylko na moment opróżnienia pęchęrza i zaraz wyciągnęli i Magdzia pięknie wyskoczyła głoweczka:-), jak miałam pusty pęcherz
 
to to cewnikowanie, mnie najbardziej przeraża!!! :-D jak generalnie, nie boje sie bólu, ale i nie nastawiam sie że spotkają mnie wszystkie patologie świata tylko, że wszystko przebiegnie dobrze i w miarę sprawnie. Ponoć to naiwne gadanie pierwiastki - tak mówią koleżanki które rodziły i to w tym wszystkim jest chyba najbardziej dołujące, jak rozmawiam z niektórymi koleżankami, czy kuzynkami o porodzie - to zaraz łzy i panika w oczach - nerwowy tik i mamroczą pod nosem bierz cc, bierz cc ... A ja cc nie chce najbardziej na świecie - jeśli to by ode mnie miało zależeć oczywiście.
 
E tam takie gadanie bierz cc to głupota, to nie jest zabieg tylko operacja po której jest cholernie ciężko zwlec się z łóżka przez najbliższe dni. Ja miałam ciężki poród który skończył się cc i ciągle nie mogę się zdecydować jak chcę rodzić. Boję się że po cc nie dam sobie rady z opieką nad dwójką dzieci, a co jeśli zdecyduję się na sn i się znowu zakonczy cc :wściekła/y: I bądź tu człowieku mądry.
 
Ja przy drugim porodzie byłam cewnikowana, ale nawet nie poczułam kiedy mi tą rurkę włożyli, w sumie to nie wiem dlaczego mnie cewnikowali.
 
reklama
Ja własnie tez zastanawiam sie miedzy Zaspa a Kliniczną, Swiss u mnie tez odpada, bo najzwyczajnie w świecie mnie nie stać. Na klinicznej miałam praktyki z położnictwa więc trochę czasu tam spędziłam i mnie znają , fajne jest tam to, że mąż może Cię odwiedzać no i też mam blizej dlatego chyba też wybiorę się właśnie tam. Chciałabym wynajać tam pokój jednoosobowy lub miejsce w dwuosobowym, ale są tam tylko po jeden sali jedno i dwuosobowej wiec nie zawsze ma sie to szczescie ze sa wolne. A jak to jest z cesarką na klinicznej..? Wasza Ciocia była wcześniej coś ustalać w szpitalu? Widzę, że Wasza córcia będzie miała na imię Michalinka.. my też myślimy o tym imieniu )

Ja tez bym chciala wynajac sobie pokoj jednoosobowy no ale znajac zycie pewnie nie bedzie miejsc .. No to moze sie spotkamy na porodowce?? Hehh albo wezmiemy razem pokoj dwuosobowy :-)
A bedziesz rodzic z mezem? Ustalasz to jakos wczesniej w szpitalu ? Bo ja nie wiem czy to trzeba wczesniej zglosic czy jak? A co do cesarki, to miala konieczna.
 
Do góry