Witajcie Dziewczyny,
tydzień temu straciłam pierwszą ciążę. Niestety była to ciąża pozamaciczna - późna diagnoza, pilne przyjęcie do szpitala, zabieg "ratujący życie" i usunięcie części jajowodu. Nikomu z rodziny o tym nie mówiliśmy, postanowiliśmy z mężem zachować to dla siebie, jednak potrzebuję dać jakiś upust swoim emocjom i poradzić się innych, może znajdzie się ktoś w podobnej sytuacji i coś mi mądrego podpowie.
Mimo, że był to właściwie sam początek, przyzwyczaiłam się do faktu, że będę mamą, cała sytuacja bardzo mną wstrząsnęła, czuję jakbym żyła w jakimś koszmarze i liczę na to, że obudzę się i wszystko będzie w porządku. Z drugiej strony wiem, że nie mogę rozpamiętywać i trzeba myśleć co dalej. Marzę o tym, żeby jeszcze zostać mamą, w tym roku skończę 37 lat, wiem że to późno, ale niestety dopiero niedawno znalazłam kogoś z kim chciałabym mieć dzieci, los nie zawsze sprzyja i życie pisze własne scenariusze. Teoretycznie mam jeszcze na to szansę, właściwie nie zdążyliśmy się postarać, a ciąża pojawiła się kilka tygodni po ślubie. Teraz jednak się boję, chciałabym sprawdzić, czy wszystko jest w porządku (drożność jajowodów?), może jakieś dodatkowe badania, leki, witaminy? (oczywiście kwas foliowy przyjmuje cały czas). Tak bardzo nie chciałabym, aby sytuacja się powtórzyła. Jak wyglądały wasze starania "po"? Kiedy zaczęłyście, czy pojawiły się jakieś problemy, których można było uniknąć? Może któraś z Was wesprze mnie swoim happy endem i pozytywnym nastawieniem
tydzień temu straciłam pierwszą ciążę. Niestety była to ciąża pozamaciczna - późna diagnoza, pilne przyjęcie do szpitala, zabieg "ratujący życie" i usunięcie części jajowodu. Nikomu z rodziny o tym nie mówiliśmy, postanowiliśmy z mężem zachować to dla siebie, jednak potrzebuję dać jakiś upust swoim emocjom i poradzić się innych, może znajdzie się ktoś w podobnej sytuacji i coś mi mądrego podpowie.
Mimo, że był to właściwie sam początek, przyzwyczaiłam się do faktu, że będę mamą, cała sytuacja bardzo mną wstrząsnęła, czuję jakbym żyła w jakimś koszmarze i liczę na to, że obudzę się i wszystko będzie w porządku. Z drugiej strony wiem, że nie mogę rozpamiętywać i trzeba myśleć co dalej. Marzę o tym, żeby jeszcze zostać mamą, w tym roku skończę 37 lat, wiem że to późno, ale niestety dopiero niedawno znalazłam kogoś z kim chciałabym mieć dzieci, los nie zawsze sprzyja i życie pisze własne scenariusze. Teoretycznie mam jeszcze na to szansę, właściwie nie zdążyliśmy się postarać, a ciąża pojawiła się kilka tygodni po ślubie. Teraz jednak się boję, chciałabym sprawdzić, czy wszystko jest w porządku (drożność jajowodów?), może jakieś dodatkowe badania, leki, witaminy? (oczywiście kwas foliowy przyjmuje cały czas). Tak bardzo nie chciałabym, aby sytuacja się powtórzyła. Jak wyglądały wasze starania "po"? Kiedy zaczęłyście, czy pojawiły się jakieś problemy, których można było uniknąć? Może któraś z Was wesprze mnie swoim happy endem i pozytywnym nastawieniem