Cześć dziewczyny. Piszę z pewną sprawą, chociaż już poniekąd wiem, czego mam się spodziewać, ale chciałabym się poradzić kogoś, kto był w podobnej sytuacji..
W kwietniu tego roku zaszłam w ciążę. Niestety, w maju okazało się, że wystąpiło poronienie zatrzymane, o którym też pisałam.
Po zabiegu szybko cykl wrócił do normy, w czerwcu normalnie dostałam okres i hormony ciążowe spadły. W lipcu normalny cykl..
Jakiś czas temu poniosło nas z mężem pewnego wieczoru, ostatnia sytuacja mocno nas dobiła.
I z tego też powodu, kolejnego okresu już nie doczekałam, mimo, że powinnam dostać go teraz.. z ciekawości zrobiłam test owulacyjny, bo ciążowego nie zdążyłam kupić i wyszły rano dwie kreski przed wyjściem do pracy… tak samo jak w poprzedniej ciąży.
Pytanie do was, czy któraś miała podobną sytuację? Co powiedział lekarz? Czy jest duże ryzyko na powtórkę po poronieniu?
Wiem, że to trochę za szybko na kolejną ciążę, ale nie przemyśleliśmy tego
Zaczynam się bać.