Marianna ma poczucie, że przez całe życie wszystko, co zrobiłam dla jej matki było powodem do krytyki. Źle chodziła, siedziała, fryzura była nie taka, wybór studiów fatalny, raz była za brzydka i się ubierała, raz zbyt elegancka. Chłopak beznadziejny, mąż Marianny zbyt oficjalny, dziecko źle wychowane, a drugą ciąże skwitowała, że" "jak ktoś chce zostać garkotłukiem, zamiast robić karierę, to sam sobie winien. A jak zbrzydnie to i mąż przejrzy na oczy i ją porzuci."
Marianna nie umie uwolnić się spod jej wpływu. Cały czas robi wszystko, żeby mama ją zaakceptowała. Jednocześnie rani swoich bliskich, czyli męża i dzieci, tych którzy kochają ją bardzo mocno. Potrafi nakrzyczeć na dzieci, kiedy matka nie chce rozmawiać. Zazdrości siostrze, że umiała się wyzwolić, ale uważa, że ona zawsze była ulubienicą rodziców i nie
musiała walczyć o ich miłość i miała wszystko.
Rozmawiamy sobie, jak i co można zmienić. Jednak zastanawiam się, ile z nas ma taką sytuację. I jak sobie radzicie?
Marianna nie umie uwolnić się spod jej wpływu. Cały czas robi wszystko, żeby mama ją zaakceptowała. Jednocześnie rani swoich bliskich, czyli męża i dzieci, tych którzy kochają ją bardzo mocno. Potrafi nakrzyczeć na dzieci, kiedy matka nie chce rozmawiać. Zazdrości siostrze, że umiała się wyzwolić, ale uważa, że ona zawsze była ulubienicą rodziców i nie
musiała walczyć o ich miłość i miała wszystko.
Rozmawiamy sobie, jak i co można zmienić. Jednak zastanawiam się, ile z nas ma taką sytuację. I jak sobie radzicie?