Dawno mnie tu nie było, ale czuje ze mam potrzebę coś napisać… Mija prawie rok odkąd staramy się z mężem o dziecko, mamy po 25 lat. W wielkim skrócie, brałam dość długo tabletki antykoncepcyjne, które odłożyłam w lutym 2021. Miesiączki od niedawna są dość regularne (33-35 dni), owulacja występuje, była potwierdzana poprzez monitoring, progesteron robiony już kilkakrotnie także potwierdził idealna owulacje, mąż miesiąc temu wykonał podstawowe badania nasienia, które także są niemalże idealne i nie ma się do czego przyczepić… byłam w tamtym tygodniu u mojej doktor która już z nadzieja przyjęła mnie i myślała ze usłyszy ze się udało, a jednak znowu nic… zbadała mnie, akurat byłam świeżo po owulacji, nie miała zarzutu do niczego, powiedziała ze jest wszystko w jak najlepszym porządku. Kazała właśnie sprawdzić progesteron i tsh,ft4 ponieważ przyjmuje euthyrox25. Badania wyszły super. Teraz czekam na miesiączkę i jeśli wystąpi to mam sprawdzić prolaktyne z mtc i zobaczymy. Nie wiem co myśleć, podejrzewam ze problem jest z moja głowa i ilekroć wydaje mi się ze odpuszczam, to tyle salo razy zawiodę się jak dostaje miesiączkę… tak bardzo chcemy mieć dzidziusia, a boli jeszcze bardziej jak dookoła słyszymy ze każdemu się udaje a my wciąż nie znamy przyczyny czemu u nas jest tak a nie inaczej… zastanawiam się poważnie nad pójściem do psychologa, żeby może trochę pomógł mi przestać o tym myśleć i spróbował zmienić moje nastawienie. Dziewczyny, jak to było u was? Naprawdę psychika jest w stanie aż tak przeszkodzić? W przyszły weekend ma przyjść miesiączka i czuje już po sobie ze się zbliża, jestem bardziej nerwowa i piersi dają okropnie we znaki, znowu pojawia się we mnie smutek i rozdarcie, dlaczego kolejny cykl stracony..
Głowa to popularny mit. Przyczyn niepłodności jest naprawdę wiele. Jeśli przez rok nie udaje się zajść w ciążę to należałoby rozpocząć porządną diagnostykę. Na start monitoring cyklu i hormony- tu widzę, że już Ci pani doktor pomogła. Potem badania męża- warto zrobić dobre badanie nasienia (w klinice zajmującej się leczeniem niepłodności) wraz z posiewem, bo czasem mąż ma bakterie w nasieniu i taka niby drobna rzecz też utrudnia. Jak najszybciej warto byłoby zrobić badanie amh- mówiąc w uproszczeniu wskazuje ono ile zostało komórek jajowych i czasu na starania, a potem to już sprawdzić drożność jajowodów, zrobić histeroskopię, żeby dokładnie ocenić jamę macicy. Jeśli tu wszystko byłoby w porządku to można zagłębić się w badania genetyczne- kariotypy, mutacje i badania immunologiczne- te są już dość skomplikowane i na pewno trzeba być pod opieką dobrego immunologa, żeby robić te, które u danej osoby naprawdę warto. Trzeba pamiętać, że nie wszyscy ginekolodzy zajmują się też diagnostyką niepłodności i jeśli jesteś gotowa zacząć diagnostykę to trzeba znaleźć lekarza, który się na tym zna. Warto poczekać i popróbować te 12 miesięcy, ale jeśli się nie uda to nie zwlekać i działać dalej w diagnostyce. Przyczyny niepłodności w ok 30 procentach leżą po stronie partnerki, w 30 po stronie partnera, ale często przyczyny są wielorakie i leżą po obu stronach, przyczyny immunologiczne to ok 5 % przypadków, więc warto zacząć diagnostykę od częstszych problemów, a dopiero potem rozszerzać o immunologię. Jeśli chodzi o tzw odpuszczenie, aspekt psychologiczny, nie przeceniałabym tego. Sama myślałam, że mnie głowa blokuje, a potem się okazało, że mam niedrożne jajowody i bez in vitro mogę sobie odpuszczać do woli i nic to nie da. Niestety jest to też historia wielu innych par, które znam. Wydaje mi się też, że łatwo czasem stwierdzić, że pomogło odpuszczenie, gdy tak naprawdę po prostu to był ten moment, kiedy się udało. Z perspektywy czasu może się wydawać, że faktycznie to był taki moment, kiedy się człowiek skupił na czymś innym, np na wyjeździe, remoncie, zwierzaku, pracy itd. Żyjemy dynamicznie, dużo się dzieje i chcąc znaleźć argument potwierdzający tezę, że odpuszczenie pomogło, znajdziemy go
Na pewno ludzka psychika potrafi wiele, pewnie zablokować zajście w ciążę również, jednak jest to raczej zjawisko rzadkie, a nie tak powszechne, jakby się mogło wydawać. Złym skutkiem ubocznym takiego podejścia jest natomiast, jeśli wiara w to, że po odpuszczeniu się uda, sprawia, że zaprzestaje się innej diagnostyki, która może wskazać blokadę w organizmie, a jej już nastawieniem nie ominiemy. Natomiast, jeśli czujesz potrzebę wsparcia psychologicznego podczas starań, ta sytuacja jest dla Ciebie trudna to jak najbardziej konsultacja z psychologiem, czy nawet seria konsultacji może pomoc- nie tyle zajść w ciążę, ile łatwiej przetrwać czas starań o nią
No i tak zupełnie na koniec- każdy cykl to jeśli dobrze pamiętam ok 25% szans, że się uda, czasem u niektórych schodzi się więc faktycznie nieco dłużej niż u innych zanim trafi się ten szczęśliwy cykl. Ale po roku bezskutecznych starań nie ma na co czekać i warto zacząć się diagnozować. Diagnozując się można z resztą cały czas próbować
powodzenia!