G
guest-1713371402
Gość
Witam wszystkich, chciałbym zasięgnąć porady bo to co się dzieje obecnie z moim dzieckiem bardzo mnie martwi, a może któraś z was miała podobną sytuację i wie co można zaradzić. Synek skończy za tydzień 6 miesięcy. Przez pierwsze 4 miesiące życia był karmiony piersią, od prawie 2 miesiący tylko na mm. Ładnie przybierał, jadł zgodnie z wytycznymi lekarza i widać, że ustalone porcje go satysfakcjonowaly. Jednakże od 2 tygodni jest jakaś tragedia, co 1-2 godz woła butelkę, mimo że po skończonym posiłku, daje oznaki najedzenia się ( oczywiście zwiększyłam mu porcję, względem wieku).Nie idzie go niczym zająć, zabawić aby wytrzymał te 3 godziny do następnej porcji. Krzyczy, pręży się, nie daje się uspokoić. Tylko mleko go opanuję. Próbowałam podawać wodę do butli ale nie chce pić, drze się bardziej bo widzi że ma butelkę, a nie ma mleka ( jak widzi że niosę mu butelkę z mlekiem to jak szalony, rączki wyciąga i piszczy by mu dać). Prócz problemów z ciągłą potrzebą jedzenia, w nocy też nie jest kolorowo. Co noc ten sam schemat, do 1 w nocy śpi ciągiem, nic go nie obudzi. Od ok. 2 w nocy co 30 minut budzenie się, krzyczenie. Czasem i godzinę nie przestanie płakać, muszę z nim chodzić po pokoju bo jak usiądę to krzyk jeszcze większy. Mleko też nic nie daje, bo chociaż się naje to i tak się obudzi z krzykiem za godzinę. Za to w dzień pięknie śpi na drzemkach, czasem i po 2 godziny ( chociaż musi dostać jeść po każdej pobudce bo krzyk jakby go rozdzierali), taki o to paradoks. Tak jak wspomniałam wyżej, zaczęło się 2 tygodnie temu, wtedy to przyjechaliśmy do teściów za granicę . Nie wiem może to inny klimat, może ma jakiś skok rozwojowy albo zęby zaczynają iść. Tak czy inaczej martwi mnie ta sytuacja, będziemy tu jeszcze 2 tygodnie i dopiero po powrocie mamy umówioną wizytę u pediatry, aby zapytać co się dzieje. Teściowie i rodzina tutaj mówią aby mu dawać ile on chce, ale jak raz na to pozwoliłam to dostał tak silnego bólu brzucha, że ledwo temu zaradziliśmy. Więc wzbraniam się przed dawaniem mu tak dużo jeść, ledwo wytrzymując już te jego krzyki. Dodam, że jak jest najedzony to gaworzy, śmieje się, bawimy się jest super. Tylko po tej godzinie czy dwóch od nowa dostaje histerii. Boję się, że za dużo będzie tyl, że znowu będzie mial ból brzuszka. A może to nie jest głód? Ale to dlaczego tylko mleko go uspokaja ? Czy któraś z mam miałaby jakąś poradę co spróbować zrobić? Z góry dziękuję za wszelkie odpowiedzi