Ktr - mój syn zaczął chodzić gdy skończył 9 m-cy.Gdy miał ok.14m-cy zaczął chodzić na palcach,a nawet na kostkach palców,tak bardzo je zginał.Robi to tak do tej pory,a teraz ma prawie 3 lata.Z początku myślałam,że po prostu się bawi i nie zwracałam na to uwagi,dziwiło mnie tylko,że tak potrafi.Nie ma jakiejś konkretnej sytuacji gdy to robi.Czasami gdy jest zestresowany a czasami podczas zabawy.Był okres(jakiś miesiąc temu),że prawie już w ogóle tak nie chodził,a od niedawna znowu zaczął.
Któregoś dnia poszłam z moimi dziećmi na zwykłą kontrolę do pediatry i zaniepokoiła mnie jej reakcja gdy zobaczyła jak synek chodzi na palcach,powiedziała,żeby absolutnie iść z nim do ortopedy (bo synkowi strasznie"idą" kolanka do środka) i do neurologa.
Poszliśmy do ortopedy,powiedział,że synek ma spastyczność,że to jest taki minimalny uraz mózgu,który nawet nie powinien martwić i że jego zdaniem nie musimy iść do neurologa,bo to mu przejdzie,wyrośnie z tego.Ale jakoś mnie nie przekonał ten ortopeda,bo powiedział,że z wszystkiego mój syn wyrośnie.Może jaśniej wytłumaczę
oszłam do ortopedy,bo synek chodzi na palcach,ma koślawe kolanka i nie ma wszystkich kręgów wyczuwalnych pod palcami,ma je wygięte do wewnątrz.I tak,na kolanka powiedział,że z tego wyrośnie tylko ma jak najczęściej siadać po turecku,na kręgi,że to nic takiego,że nie wszystkie kręgosłupy są idealne,a te chodzenie na palcach jest spowodowane urazem mózgu i też z tego wyrośnie.
Potem zadzwoniłam do pediatry,opowiedziałam jej o wizycie ,a ta się zdziwiła,że nic nie kazał z tym robić i poradziła,by jednak iść do neurologa.Myślę,że za jakiś miesiąc pójdziemy,tylko najpierw muszę znaleźć jakiegoś porządnego i z doświadczeniem.
Być może nie będzie potrzebna żadna rehabilitacja,ale wolę być tego pewna.