Piszę,żeby się troszkę wyżalić ,może któraś z was była w podobnej sytuacji co ja .
Jestem w 5 miesiącu ciąży.Mieszkamy w wynajmowanym mieszkaniu w którym pozostać nie możemy do końca mojej ciąży i po tym jak się dziecko urodzi .Możliwe ,że będziemy musieli wprowadzić się do rodziców mojego chłopaka wstępnie tak było mówione,ponieważ nie mamy pieniędzy ,aby gdzieś indziej wynająć mieszkanie najpierw chłopak musiał by iść do innej pracy w miejscowości gdzie jego rodzice mieszkają lepiej zarobić ,niż gdzie obecnie pracuje mamy tylko na mieszkanie i jedzenie .Od pewnego czasu często mi mówił,że ma mnie dość i najchętniej by nie chciał być ze mna.Chciałby wyjechać sobie za granicę i wrócić jak urodzę i słowu stała się zadość .Wraz z jego mamą tak właśnie postanowili ja zamieszkam sama do okresu ciąży wynajmą mi jakieś mieszkanie, które będzie opłacał jak będzie za granicą ,albo mam drugą opcje zamieszkam z jego rodzicami nikt mnie o zdanie oczywiście nie pytał.Nie chce tak nie wyobrażam sobie zostać ze wszystkim sama ,aż do porodu . Zapytałam chłopaka, czy nie wyobraża sobie mieszkania z rodzicami dlatego chce wyjechać na co mi odpowiedział ,że nie musi sobie wyobrażać ma inną opcje, której ja nie mam ,że nie mam wyboru muszę zostać i się dostosować...Myślę ,że chce wyjechać,żeby mieć spokój od problemów odemnie od mojego narzekania i wg nie chce się zmagać z tymi wszystkimi problemami praca mieszkankę woli ,abym ja została u jego rodzicom lub sama w jakimś mieszkaniu niż on też by musiał tak mieszkać .Nie licze się chyba dla niego patrzy tak ,aby mu było lepiej ja muszę znieść mieszkanie u kogoś przez 3-4miesiące on już nie koniecznie to zniesie .Wmawia mi wraz z jego mamą ,że to dla naszego dobra ,aby zarobić mieć cos na start na mieszkanie rzeczy dla dziecka i wg ,ale ja myślę ze jest inaczej .Od kilku miesięcy mówił mi ,że chciałby wyjechać bo moich humorków znieść nie może pewnie ten wyjazd to dla niego tak naprawdę oderwanie się od problemów a przy okazji zarobienie .Przykro mi strasznie . Coraz bliżej porodu martwie się wszystkim ,nie wiem jak to będzie mam zagrożoną ciążę muszę odpoczywać leżeć a do samego porodu zostanę ze wszystkim sama on wróci przed porodem 2 tygodnie gdzie mogę urodzić tak naprawdę wczesniej i z wielkim brzuchem będziemy załatwiać mieszkanie ,ubranka i wszystkie rzeczy dla dziecka .Masakra nie wiem co mam ze sobą zrobić i z myślami o tym wszystkim .Całą ciążę znoszę fatalnie mam straszną depresje ,którą miałam wczesniej tylko ,że paliłam marihuanę przed zajściem w ciążę i nie czułam emocji smutku i tego wszystkiego tak bardzo jak czuje to teraz a będzie jeszcze gorzej. Najgorzej ,że mój chłopak wiedząc o tym z jakimi emocjami się zmagam z tym wszystkim mnie chce zostawić ,aby mu było lepiej nie wiem czy dam radę nie umiem sobie poradzić z bezsilnośćią.Chyba po prostu jak wyjedzie zostawię go ,gdy będzie za granicą chcąc nie chcąc będę juz ze wszystkim sama więc i później wole dawać radę sobie sama jeśli zaraz bez mojej zgody miał by znów mnie zostawić.Wiem ,że nikt nie jest w stanie mi pomóc ,życia już nie zmienię ,musiałam się poprostu wyżalic
Jestem w 5 miesiącu ciąży.Mieszkamy w wynajmowanym mieszkaniu w którym pozostać nie możemy do końca mojej ciąży i po tym jak się dziecko urodzi .Możliwe ,że będziemy musieli wprowadzić się do rodziców mojego chłopaka wstępnie tak było mówione,ponieważ nie mamy pieniędzy ,aby gdzieś indziej wynająć mieszkanie najpierw chłopak musiał by iść do innej pracy w miejscowości gdzie jego rodzice mieszkają lepiej zarobić ,niż gdzie obecnie pracuje mamy tylko na mieszkanie i jedzenie .Od pewnego czasu często mi mówił,że ma mnie dość i najchętniej by nie chciał być ze mna.Chciałby wyjechać sobie za granicę i wrócić jak urodzę i słowu stała się zadość .Wraz z jego mamą tak właśnie postanowili ja zamieszkam sama do okresu ciąży wynajmą mi jakieś mieszkanie, które będzie opłacał jak będzie za granicą ,albo mam drugą opcje zamieszkam z jego rodzicami nikt mnie o zdanie oczywiście nie pytał.Nie chce tak nie wyobrażam sobie zostać ze wszystkim sama ,aż do porodu . Zapytałam chłopaka, czy nie wyobraża sobie mieszkania z rodzicami dlatego chce wyjechać na co mi odpowiedział ,że nie musi sobie wyobrażać ma inną opcje, której ja nie mam ,że nie mam wyboru muszę zostać i się dostosować...Myślę ,że chce wyjechać,żeby mieć spokój od problemów odemnie od mojego narzekania i wg nie chce się zmagać z tymi wszystkimi problemami praca mieszkankę woli ,abym ja została u jego rodzicom lub sama w jakimś mieszkaniu niż on też by musiał tak mieszkać .Nie licze się chyba dla niego patrzy tak ,aby mu było lepiej ja muszę znieść mieszkanie u kogoś przez 3-4miesiące on już nie koniecznie to zniesie .Wmawia mi wraz z jego mamą ,że to dla naszego dobra ,aby zarobić mieć cos na start na mieszkanie rzeczy dla dziecka i wg ,ale ja myślę ze jest inaczej .Od kilku miesięcy mówił mi ,że chciałby wyjechać bo moich humorków znieść nie może pewnie ten wyjazd to dla niego tak naprawdę oderwanie się od problemów a przy okazji zarobienie .Przykro mi strasznie . Coraz bliżej porodu martwie się wszystkim ,nie wiem jak to będzie mam zagrożoną ciążę muszę odpoczywać leżeć a do samego porodu zostanę ze wszystkim sama on wróci przed porodem 2 tygodnie gdzie mogę urodzić tak naprawdę wczesniej i z wielkim brzuchem będziemy załatwiać mieszkanie ,ubranka i wszystkie rzeczy dla dziecka .Masakra nie wiem co mam ze sobą zrobić i z myślami o tym wszystkim .Całą ciążę znoszę fatalnie mam straszną depresje ,którą miałam wczesniej tylko ,że paliłam marihuanę przed zajściem w ciążę i nie czułam emocji smutku i tego wszystkiego tak bardzo jak czuje to teraz a będzie jeszcze gorzej. Najgorzej ,że mój chłopak wiedząc o tym z jakimi emocjami się zmagam z tym wszystkim mnie chce zostawić ,aby mu było lepiej nie wiem czy dam radę nie umiem sobie poradzić z bezsilnośćią.Chyba po prostu jak wyjedzie zostawię go ,gdy będzie za granicą chcąc nie chcąc będę juz ze wszystkim sama więc i później wole dawać radę sobie sama jeśli zaraz bez mojej zgody miał by znów mnie zostawić.Wiem ,że nikt nie jest w stanie mi pomóc ,życia już nie zmienię ,musiałam się poprostu wyżalic