witajcie
Jestem po ślubie 6 lat a znamy się 8, mamy 2 dzieci 2,5 lat i 10 miesięczne córki,doprawdy nie wiem jak mogłam być tak slepa żeby wyjść za tego człowieka.
Osobiście nie łączy mnie już z nim nic nie mogę wręcz na niego patrzeć. Jest to człowiek ograniczony , lubiący wydawać polecenia, nie da sobie nic powiedzieć a co najgorsze pomiata mną wyzywa od najgorszych. Mogę to śmiało nazwać znęcaniem psychicznym. Jestem już na skraju załamania nerwowego przez te 6 lat stałam się wrakiem człowieka, znerwicowana i płaczliwa. Ze względu na dzieci staram się po prostu nie odzywać ale nie zawsze wytrzymuje. Kiedy się nie odzywam mąż wręcz chodzi za mną i mówi mówi mówi, że jestem histeryczka Ze jestem gruba itd itd święty by tego nie wytrzymał. W ten sposób próbuje mnie sprowokować, przy okazji obrażając moją matke, naprawdę staram się nie odzywać nie chce zniżać się do jego poziomu, ponieważ jest przy tym człowiekiem tak ograniczonym ale uważa się za wielkiego mędrca. Odkąd zaszłam w ciążę z 2 córką nie sypiamy już ze sobą, nie mogę się do tego zmusić. Chcę rozwodu ale on z uporem maniaka mówi że mi go nie da i grozi że mi nie odda dzieci, że zrobi ze mnie wariatkę zresztą naprawdę uważa że nią jestem. Tak naprawdę chodzi mu o dobra materialne bo jest chciwym materialistą a nie o dobro dzieci które na chwilę obecną oglądają ciągłe kłótnie. Jestem obecnie na urlopie wychowawczym do pracy planuję wrócić pod koniec roku ale szkoda mi dzieci, mąż non stop wyrzuca mi że siędzę w domu i narzekam i wydziela mi pieniądze a częściej nie daje wcale.
Jak mam się go pozbyć? Proszę powiedźcie że jest jakieś wyjście z tej sytuacji bo popadam w coraz większą depresję.
Jestem po ślubie 6 lat a znamy się 8, mamy 2 dzieci 2,5 lat i 10 miesięczne córki,doprawdy nie wiem jak mogłam być tak slepa żeby wyjść za tego człowieka.
Osobiście nie łączy mnie już z nim nic nie mogę wręcz na niego patrzeć. Jest to człowiek ograniczony , lubiący wydawać polecenia, nie da sobie nic powiedzieć a co najgorsze pomiata mną wyzywa od najgorszych. Mogę to śmiało nazwać znęcaniem psychicznym. Jestem już na skraju załamania nerwowego przez te 6 lat stałam się wrakiem człowieka, znerwicowana i płaczliwa. Ze względu na dzieci staram się po prostu nie odzywać ale nie zawsze wytrzymuje. Kiedy się nie odzywam mąż wręcz chodzi za mną i mówi mówi mówi, że jestem histeryczka Ze jestem gruba itd itd święty by tego nie wytrzymał. W ten sposób próbuje mnie sprowokować, przy okazji obrażając moją matke, naprawdę staram się nie odzywać nie chce zniżać się do jego poziomu, ponieważ jest przy tym człowiekiem tak ograniczonym ale uważa się za wielkiego mędrca. Odkąd zaszłam w ciążę z 2 córką nie sypiamy już ze sobą, nie mogę się do tego zmusić. Chcę rozwodu ale on z uporem maniaka mówi że mi go nie da i grozi że mi nie odda dzieci, że zrobi ze mnie wariatkę zresztą naprawdę uważa że nią jestem. Tak naprawdę chodzi mu o dobra materialne bo jest chciwym materialistą a nie o dobro dzieci które na chwilę obecną oglądają ciągłe kłótnie. Jestem obecnie na urlopie wychowawczym do pracy planuję wrócić pod koniec roku ale szkoda mi dzieci, mąż non stop wyrzuca mi że siędzę w domu i narzekam i wydziela mi pieniądze a częściej nie daje wcale.
Jak mam się go pozbyć? Proszę powiedźcie że jest jakieś wyjście z tej sytuacji bo popadam w coraz większą depresję.