boska.ka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 27 Wrzesień 2019
- Postów
- 470
Hej!
Muszę się komuś wygadać...
Od pewnego czasu mam problemy w małżeństwie, które niestety tylko ja widzę. Troszkę już o nich pisałam na forum.
W skrócie..
Po ślubie jestem 4 lata, razem 10.
2 synów, 2,5latka i 11 miesięcy.
Od czasu pojawienia się na świecie pierwszego dziecka wszystko się zmieniło.. relacja z mężem się diametralnie ochłodziła.. on był ciągle zmęczony, nie wyspany.
Mogę to zrozumieć.. wiadomo nikt nigdy nie wie na co się pisze.. nasz starszak jest i był bardzo wymagającym dzieckiem. Takie typowe HNB.
Jak starszy miał 1,5 roku na świat przyszedł drugi syn. I wtedy już wszystko poleciało na łeb na szyję.
Mąż był jeszcze bardziej zmęczony i jeszcze bardziej się ode mnie odsuwał. Były takie dni, że rozmawialiśmy tylko o żłobku syna.. bo mąż mnie zbywał tłumacząc wszystko zmęczeniem. Gdy próbowałam się do niego zbliżyć.. po prostu przytulić się.. siąść blisko.. to albo odchodził.. albo stał jak kołek i nawet mnie nie obejmował. Do łożka chodziliśmy baaardzo sporadycznie. Któregoś dnia coś mnie tknęło i weszłam na jego fb (wiem każdy powinien mieć swoją prywatność.. itd, ale zastanawiał mnie fakt, dlaczego jest tak przeraliwie oschły w stosunku do mnie).
Okazało się, że rozmawiał tam z koleżanką z pracy. To były zwykłe rozmowy.. jednak sposób jej pisania do męża bardzo mnie zirytował, bo widać było, że ona go podrywa. Z odpowiedziach męża nie doszukałam się jakiś podtekstów. Zmartwiło mnie jedynie to, że planowali jakieś wspólne wyjście na piwo... niby nic.. ale ze mną to nawet lampki wina wieczorem nie miał siły się napić.. już nie wspominając o tym, że rozmawiali jak to w pracy sobie nie żartują ze sobą i że jest im wesoło.. gdzie ja nie mogłam słowa powiedzieć do niego w domu, bo odrazu nie obruszał, żebym nie truła, albo ucinał rozmowę.
Powiedziałam mu to wszystko.. to była długa kilkudniowa rozmowa.. najpierw kłótnia.. mąż wściekał się, że jak mogę go osądzać o zdradę.. o to, że ktoś może być inny niż ja.
To co mówił było bardzo prawdziwe.. i ja sama się dziwiłam, że on mógłby coś takiego zrobić, bo w życiu kieruje się jasnymi zasadami.. ale jednak ten niepokój.
Niestety pozostaje to do dziś. Bardzo się pilnuję i trzymam się z daleka od jego telefonu i komputera.. bo wiem, że nawet jeśli z nią rozmawia to i ta wszystko kasuje.. a ja mu obiecałam, że dam mu jego prywatność.
Jednak nie mogę przegonić z głowy myśli, że ja siedzę z dzieciakami już 3 rok w domu.. a tam może być ktoś lepszy ode mnie.
Staram się... ale nie mogę wyrzucić tych myśli.
Macie może radę jak się z nimi uporać? Może jakaś publikacja na temat zazdrości.. braku pewności w siebie w związku?
Jest tu może ktoś kto sobie z tym poradził?
Muszę się komuś wygadać...
Od pewnego czasu mam problemy w małżeństwie, które niestety tylko ja widzę. Troszkę już o nich pisałam na forum.
W skrócie..
Po ślubie jestem 4 lata, razem 10.
2 synów, 2,5latka i 11 miesięcy.
Od czasu pojawienia się na świecie pierwszego dziecka wszystko się zmieniło.. relacja z mężem się diametralnie ochłodziła.. on był ciągle zmęczony, nie wyspany.
Mogę to zrozumieć.. wiadomo nikt nigdy nie wie na co się pisze.. nasz starszak jest i był bardzo wymagającym dzieckiem. Takie typowe HNB.
Jak starszy miał 1,5 roku na świat przyszedł drugi syn. I wtedy już wszystko poleciało na łeb na szyję.
Mąż był jeszcze bardziej zmęczony i jeszcze bardziej się ode mnie odsuwał. Były takie dni, że rozmawialiśmy tylko o żłobku syna.. bo mąż mnie zbywał tłumacząc wszystko zmęczeniem. Gdy próbowałam się do niego zbliżyć.. po prostu przytulić się.. siąść blisko.. to albo odchodził.. albo stał jak kołek i nawet mnie nie obejmował. Do łożka chodziliśmy baaardzo sporadycznie. Któregoś dnia coś mnie tknęło i weszłam na jego fb (wiem każdy powinien mieć swoją prywatność.. itd, ale zastanawiał mnie fakt, dlaczego jest tak przeraliwie oschły w stosunku do mnie).
Okazało się, że rozmawiał tam z koleżanką z pracy. To były zwykłe rozmowy.. jednak sposób jej pisania do męża bardzo mnie zirytował, bo widać było, że ona go podrywa. Z odpowiedziach męża nie doszukałam się jakiś podtekstów. Zmartwiło mnie jedynie to, że planowali jakieś wspólne wyjście na piwo... niby nic.. ale ze mną to nawet lampki wina wieczorem nie miał siły się napić.. już nie wspominając o tym, że rozmawiali jak to w pracy sobie nie żartują ze sobą i że jest im wesoło.. gdzie ja nie mogłam słowa powiedzieć do niego w domu, bo odrazu nie obruszał, żebym nie truła, albo ucinał rozmowę.
Powiedziałam mu to wszystko.. to była długa kilkudniowa rozmowa.. najpierw kłótnia.. mąż wściekał się, że jak mogę go osądzać o zdradę.. o to, że ktoś może być inny niż ja.
To co mówił było bardzo prawdziwe.. i ja sama się dziwiłam, że on mógłby coś takiego zrobić, bo w życiu kieruje się jasnymi zasadami.. ale jednak ten niepokój.
Niestety pozostaje to do dziś. Bardzo się pilnuję i trzymam się z daleka od jego telefonu i komputera.. bo wiem, że nawet jeśli z nią rozmawia to i ta wszystko kasuje.. a ja mu obiecałam, że dam mu jego prywatność.
Jednak nie mogę przegonić z głowy myśli, że ja siedzę z dzieciakami już 3 rok w domu.. a tam może być ktoś lepszy ode mnie.
Staram się... ale nie mogę wyrzucić tych myśli.
Macie może radę jak się z nimi uporać? Może jakaś publikacja na temat zazdrości.. braku pewności w siebie w związku?
Jest tu może ktoś kto sobie z tym poradził?