Dzień dobry
Pół roku temu odstawiłam antykoncepcję hormonalną ponieważ stwierdziliśmy z partnerem, że czas najwyższy powiększyć rodzinkę. Cykle bardzo szybko mi się wyregulowały natomiast ciąży jak nie było, tak nie ma.
Poszłam więc do ginekologa, zlecił mi USG w połowie cyklu - podejrzenie zespołu PCOS. Na badaniu okazało się, że w każdym z jajników mam około 15 małych pęcherzyków w każdym z jajników. Wszystkie małe, brak pęcherzyka dominującego. Lekarz zlecił mi więc badania hormonalne. Według norm - LH, progesteron, prolaktyna i testosteron za wysokie. Na kolejnej konsultacji lekarz stwierdził, że nie występuje u mnie owulacja, badania krwi są w normie (?) i nie jest w stanie już nic więcej dla mnie zrobić. Mam się zgłosić do kliniki leczenia niepłodności. Zastanawiam się, jakie Wy macie doświadczenia w tym temacie? Czy to prawda? „Normalny” ginekolog nie jest w stanie już nic w tym temacie zdziałać?
Pół roku temu odstawiłam antykoncepcję hormonalną ponieważ stwierdziliśmy z partnerem, że czas najwyższy powiększyć rodzinkę. Cykle bardzo szybko mi się wyregulowały natomiast ciąży jak nie było, tak nie ma.
Poszłam więc do ginekologa, zlecił mi USG w połowie cyklu - podejrzenie zespołu PCOS. Na badaniu okazało się, że w każdym z jajników mam około 15 małych pęcherzyków w każdym z jajników. Wszystkie małe, brak pęcherzyka dominującego. Lekarz zlecił mi więc badania hormonalne. Według norm - LH, progesteron, prolaktyna i testosteron za wysokie. Na kolejnej konsultacji lekarz stwierdził, że nie występuje u mnie owulacja, badania krwi są w normie (?) i nie jest w stanie już nic więcej dla mnie zrobić. Mam się zgłosić do kliniki leczenia niepłodności. Zastanawiam się, jakie Wy macie doświadczenia w tym temacie? Czy to prawda? „Normalny” ginekolog nie jest w stanie już nic w tym temacie zdziałać?