Hahaha świetne, uśmiałam sie z rana, oj musialaby przejść, to, co kazda z nas, chociaż po malej czesci, to by jej sie perspektywa zmieniła. Ale słuchajcie moze my dzięki temu będziemy bardziej odporne na przeciwności juz po urodzeniu co? Trzeba wierzyć, ze tak będzie. Ja sie tylko boje jak to fizycznie będzie, wiecie miesnie takie flaki i w ogóle.
Nygusek z tym leżeniem, to masz calkowita racje, wiesz pewnie w głowie będziesz miala troche większy luz, usiądziesz sobie do posiłku czy cos, ale każdy by dolezal ile sie da
tzn w 36, to jak waga i z dzieckiem jest ok, to lekarze zmieniają cakowicie front i kaza Ci hasac ;P wez tu człowieku hasaj po 3 msc leżenia i wstawania na 20 min dziennie.
Dziewczyny co ja wczoraj wieczorem przeżyłam. Młody zawsze uaktywnia sie gdzieś ok 22- 23, kopie i w ogóle. Ale wczoraj, to uwierzcie mi az płakałam z bólu. Okopal mi tak pęcherz i łapki do tej nieszczęsnej szyjki wkladal, a ja płakałam raz z bólu, raz ze strachu o ta szyjkę. Latałam siku co godz, co mi sie nie zdarza, oczywiście po 3 krople, bo to po prostu wrażenie takie bledne. Do dzis mnie pobolewa i kluje po tej masakrze. Serio mialam wrażenie, ze wylezie. W pewnym momencie, jak sie wypial dupa, to z jednej strony mialam wielki brzuch, a z drugiej normalnie plaski. Maz patrzył z przerażeniem na ta cala akcje i mowi do mnie potem- jeny jakie Wy jesteście biedne. Pewnie, ze biedne!
Oczywiście juz mam schize co teraz czy nie naruszył tej szyjki i czemu tak kluje z jednej strony, ale staram sie racjonalnie tłumaczyć sobie, ze mam skopane wszystkie dolne organy wew. Rano sie obudziłam i musiałam szybko prysznic wziąć, bo normalnie mokra byłam od tego bólu.
Dzis kolejny dzien leżenia przed nami, wiecie dziewczyny ja dziekuje codziennie rano Bogu czy tam Opatrzności za ten kolejny wyleżany dzien. Jest ciezko, ale musimy dać rade. Ściskam Was i spokojnego dnia Wam życzę!