Witam,
Jestem tatą dwóch ślicznych dziewczynek które przyszły na świat wczoraj.
Dużo przeszliśmy do tej pory. Żona miała założony szew ratunkowy 3 tyg. wcześniej. Kupa nerwów i nadziei. Wydawało się, że wszystko wraca do normy. Aż tu nagle silne skurcze, infekcja, 4 dni w szpitalu i dziewczynki nas zaskoczyły tak wcześnie. Marysia była pierwsza 570g, półtorej godz. później Laura 565g.
Dziewczynki trafiły na oddział neonatologi i walczą o życie.
Myślę, że jak większość rodziców wcześniaków jesteśmy kompletnie zieloni co dalej robić. Stąd chyba ten post na tym forum.
Jeśli macie jakieś doświadczenia, czy to swoje czy znajomych to proszę piszcie.
Co nas czeka? O co pytać lekarzy na jakim etapie? Jak znaleźć siły i się nie poddawać?
Tutaj zwrócę się jeszcze osobno do mam wcześniaków, jak mogę wesprzeć mamę dziewczynek żeby się nie załamywała? Obecność z nimi w szpitalu i bycie na każde zawołanie jest dla mnie oczywiste ale co mogę więcej zrobić? Wizyta u psychologa to chyba dobry pomysł?
Milion pytań i myśli kłębi się w głowie więc jeśli pomożecie odpowiedzieć przynajmniej na cześć z nich będziemy wdzięczni.
Jestem tatą dwóch ślicznych dziewczynek które przyszły na świat wczoraj.
Dużo przeszliśmy do tej pory. Żona miała założony szew ratunkowy 3 tyg. wcześniej. Kupa nerwów i nadziei. Wydawało się, że wszystko wraca do normy. Aż tu nagle silne skurcze, infekcja, 4 dni w szpitalu i dziewczynki nas zaskoczyły tak wcześnie. Marysia była pierwsza 570g, półtorej godz. później Laura 565g.
Dziewczynki trafiły na oddział neonatologi i walczą o życie.
Myślę, że jak większość rodziców wcześniaków jesteśmy kompletnie zieloni co dalej robić. Stąd chyba ten post na tym forum.
Jeśli macie jakieś doświadczenia, czy to swoje czy znajomych to proszę piszcie.
Co nas czeka? O co pytać lekarzy na jakim etapie? Jak znaleźć siły i się nie poddawać?
Tutaj zwrócę się jeszcze osobno do mam wcześniaków, jak mogę wesprzeć mamę dziewczynek żeby się nie załamywała? Obecność z nimi w szpitalu i bycie na każde zawołanie jest dla mnie oczywiste ale co mogę więcej zrobić? Wizyta u psychologa to chyba dobry pomysł?
Milion pytań i myśli kłębi się w głowie więc jeśli pomożecie odpowiedzieć przynajmniej na cześć z nich będziemy wdzięczni.