reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Bezsenne noce z niemowlęciem

Jarzynka

Fanka BB :)
Dołączył(a)
22 Sierpień 2019
Postów
395
Trochę się Wam wyzale. Wszyscy mówili, że jak urodzi się dziecko to nie ma mowy o przespanych nocach, że będę dosypiać na raty, chodzic jak zombie. Mieli rację, ale w moim przypadku jest jeszcze gorzej. To nie są nieprzespane noce lub niewysypianie się tylko bezsenność. Przy moim dziecku pospie w nocy, przy dobrych wiatrach, max 2h ciągiem i zrobię z 2 drzemki 10-20minutowe.
Maly ciagle sie wybudza z placzem. Nie chodzi o jedzenie... Butli nie chce. Problem jest w tym, że on się wybudza i sie nerwuje, bo chce spać, a żeby dalej mógł zasnąć to potrzebuje kolysania... I tak go przekladam w nocy, z łóżeczka na rece, z rąk do wózeczka, z wózeczka do łóżeczka. Czasem pomoże danie smoczka.
Nie wyrabiam już fizycznie i psychicznie. Zaczyna to być dla mnie koszmarem. A każdy dzień traktuje na zasadzie "byleby przetrwać". Prowadzimy z mężem dzikie życie, nie dojadamy, niedosypiamy.

To jest normalne? Jak dać rady śpiąc 2h? Lekarze rozklajada ręce. Mnie juz łapie depresja. Kocham syna ale mam dość z przemęczenia. Jest na to jakaś rada?
 
Ostatnia edycja:
reklama
Rozwiązanie
U mnie ,tez były tylko rączki, aż do momentu jak w dzień usypialam ja ,w wózku na dworze, i nagle coś pyklo i nauczyła się zasypiać sama ,Teraz nawet jak w nocy się przebudzi to zas nie bez bujania, ale spi obok mnie w łóżku, muszę być, na noc jeszcze ja uspyima na rękach, ale odkładam i śpi ładnie, od 19 do 1 ,potem mleko ,zasypia i do 6 na mleko spi
To przechodzi. Wcześniej lub później ale przechodzi.
Ja od początku spałam, najpierw z mała a teraz z synkiem. Oboje spały na początku na mnie a z czasem jakos same się przerzuciły i śpią na kanapie obok nas. To znaczy mały śpi, bo córka ma już własny pokój i śpi sama. Ja uwielbiałam te nocki, kiedy maluchy na mnie spały. To doświadczenie jedyne w swoim rodzaju. Mogłam nie spać tylko przytulac, głaskać, całować....
Chodzilo mi o to, ze nie ma co z tym na początku walczyć, taka natura maluszków, ze musza być blisko. Potem same stwierdzają, ze nie musza spać na mamie, mogą obok.
Nauczysz się żyć z minimalna ilością snu. Ja muszę moc się wyspać, jak nie dosypiam to dzieją się różne kataklizmy...tornada, trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów (mój temperament po niewyspaniu można przyrównać do którejkolwiek z tych klęsk żywiołowych) ale przy dzieciach nie dość ze się nauczyłam obywać bez snu, to jeszcze znalazłam bogate pokłady cierpliwości, o której nie miałam pojęcia.

A to fakt. Tego się nie da opisać słowami.
Pokłady cierpliwości też się odnalazły :-)
Niemniej jednak rozumiem autorkę, bo początki bywają trudne, a stres ogromny.
 
reklama
To przechodzi. Wcześniej lub później ale przechodzi.
Ja od początku spałam, najpierw z mała a teraz z synkiem. Oboje spały na początku na mnie a z czasem jakos same się przerzuciły i śpią na kanapie obok nas. To znaczy mały śpi, bo córka ma już własny pokój i śpi sama. Ja uwielbiałam te nocki, kiedy maluchy na mnie spały. To doświadczenie jedyne w swoim rodzaju. Mogłam nie spać tylko przytulac, głaskać, całować....
Chodzilo mi o to, ze nie ma co z tym na początku walczyć, taka natura maluszków, ze musza być blisko. Potem same stwierdzają, ze nie musza spać na mamie, mogą obok.
Nauczysz się żyć z minimalna ilością snu. Ja muszę moc się wyspać, jak nie dosypiam to dzieją się różne kataklizmy...tornada, trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów (mój temperament po niewyspaniu można przyrównać do którejkolwiek z tych klęsk żywiołowych) ale przy dzieciach nie dość ze się nauczyłam obywać bez snu, to jeszcze znalazłam bogate pokłady cierpliwości, o której nie miałam pojęcia.
Pięknie napisane, nic dodać nic ująć...i te kataklizmy i nie wiadomo skąd pojawia się nagle cierpliwość i dystans (mój partner nadal patrzy na mnie z niedowierzaniem ale niestety On nie ma taryfy ulgowej😉) - skąd ja to znam.
 
A i jeszcze jedno. Najbardziej wkurzały mniej dobre rady pt. "Nie uczcie, bo będzie spać z Wami zawsze". Ale jakoś nikt nie podał innego rozwiązania co zrobić w sytuacji gdy dzieciak ryczy pół nocy i prawdopodobnie budzi pół bloku...

Gdyby nie fakt, ze moja dwójka sama z własnej woli zdecydowała się spać koło mnie a potem w swoim własnym łóżku i pokoju, to tez bym się nad tym zastanowiła. Ale moje dzieci same w swoim czasie zdecydowały, ze wola spać gdzie indziej wiec myśle, ze każde z nich ma to jakos zakodowane.
Zreszta spójrzmy na świat przyrody. Większość młodych śpi w jakiś sposób przytulona do mamy. Tylko w świecie ludzi nalega się na wczesne odkładanie do własnego łóżeczka. A to jest takie nienaturalne...przynajmniej dla mnie.
 
Mi tez mówili, kładź do łóżeczka, bo nie dasz rady ,Moja w łóżeczku ani razu nie spala ,bo się nie dało, teraz na 7.5 mz, w dzień śpi w wózku na dworze,a w nocy obok w łóżku, i jakoś się dało
 
Mój za dnia śpi na kanapie a w nocy na tej samej kanapie z jednym z rodziców. Umie sam spać, nie potrzebuje towarzystwa. Ja jednak wychodzę z założenia, ze łatwiej mi go w nocy nakarmić jak jestem blisko niego a nie po ciemku lecieć do jego pokoju, potknąć się trzy razy o durne lego i wywichnac sobie bark na framudze...
Przyjdzie pora, ze nie będzie jadł w nocy to dostanie uprzejmy nakaz eksmisji z kanapy.
 
Haha, dasz radę. Ja tak ciągnę już 15ty miesiąc. W najgorszym okresie spanie po 20-30 minut, pobudka, wycie po 1.5 godziny w nocy, zabawy o 3.... 2 godziny snu to luksus. Wróciłam do pracy. Żyję. Czasami mam dość, ale jakoś się trzymam. My też spanie wspólne. I kp. Przyzwyczaisz się :)
 
Niestety to normalne :( od siebie tylko poradzę, żebyś nie bujała małego na noc w wózku. Jak się przyzwyczai do takiego jeżdżenia po domu będzie kaplica, wiem co mówię, mam w tej kwestii doświadczenie :p
 
Nosicie w chuście, żeby dać ulżyć rękom?
Może pieluszka z zapachem mamy do łyżeczka by coś poprawiła?
Chwilowo więcej pomysłów brak.
I spanie z wami to nic złego. O ile łóżko jest wystarczająco duże. [emoji6]
 
reklama
Dziękuję za odzew. Próbowałam spać z małym w naszym łóżku. Niestety i tak i tak sie wścieka i wybudza z płaczem. Mam wrazenie, ze on sie lekko wybudza i czuje, ze juz go nikt nie kolysze i zaczyna plakac, bo w momencie gdy zaczynam go kolysac to się uspakaja i znow zasypia. Kolysze go czasem na rękach a w większości w wózeczku.

Próbowałam go kilka razy uspac w łóżeczku, a on sie tak łatwo nie daje. Zaczyna plakac w nieboglosy. Chyba w przyszlosci będzie miał porywczy charakter.

Jak Wam się udało odzwyczaic dziecinke od zasypiania przy bujaniu?
Moj synek ma 6msc. Wiem, ze dla dzieci wazna jest bliskosc rodzica, i chetnie bym go tak usypiala ale całą procedure musze powarzac co pół godziny, co godzine, czasem co dwie...
 
Do góry