reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Bezpłodność męża

Ikwileenkindje

Aktywna w BB
Dołączył(a)
9 Czerwiec 2020
Postów
70
Witajcie. Jestem tutaj nowa, chciałam z kimś porozmawiać.
Mój mąż nie ma jąder w wyniku wypadku zostały uszodzone i wycięte. Gdy go poznałam on od razu poinformował mnie o tym fakcie, bym mogła podjąć decyzję, czy mimo to chcę go poznać bliżej. Jesteśmy parą od 8 lat. Nigdy nie zabezpieczaliśmy się podczas stosunku, bo wiadome jest, że mąż jest bezpłodny. Jednak za niedługo kończę 28 lat. Myśl, że i tak nie możesz mieć dzieci, do tej pory była dla mnie ok. Tylko najbliższa rodzina jest "wtajemniczona". Na pytania znajomych zawsze odpowiadam tak samo: " może kiedyś, nie jestem gotowa, itd." Nie chcę się dzielić informacją o bezpłodności z większą liczbą osób. Z biegem czasu myślę, że może wystarczy powiedzieć "nie możemy mieć dziecka" ale to nie jest takie proste gdyż nie zmagamy się z niepłodnością a bezpłodnością.
Jednak coś się we mnie zmieniło, gdy najlepsza przyjaciółka zaszła w ciążę. Z jednej strony bardzo się cieszyłam a z drugiej strony serce mi pękło. Zaczęłam się zastanawiać nad zapłodnieniem z nasienia dawcy. Może warto spróbować? Skoro to jedyna możliwość na potomstwo? Zawsze pragnęłam dziecka. Myśli o potomstwie ciągle spychałam na ostatni plan. Kupiliśmy dom, mamy stałą pracę, mieszkamy na stałe w Holandii, jeździmy na wakacje, mamy spokojne i stabilne życie lecz mimo to czegoś nam brak. Mój mąż bardzo chciałby mieć dziecko i nasienie nawcy w żadnym stopniu nie jest dla niego problemem lecz wręcz przeciwnie możliwością. Czy są tutaj pary które również znajdują się w podobnej sytuacji?
 
reklama
Witajcie. Jestem tutaj nowa, chciałam z kimś porozmawiać.
Mój mąż nie ma jąder w wyniku wypadku zostały uszodzone i wycięte. Gdy go poznałam on od razu poinformował mnie o tym fakcie, bym mogła podjąć decyzję, czy mimo to chcę go poznać bliżej. Jesteśmy parą od 8 lat. Nigdy nie zabezpieczaliśmy się podczas stosunku, bo wiadome jest, że mąż jest bezpłodny. Jednak za niedługo kończę 28 lat. Myśl, że i tak nie możesz mieć dzieci, do tej pory była dla mnie ok. Tylko najbliższa rodzina jest "wtajemniczona". Na pytania znajomych zawsze odpowiadam tak samo: " może kiedyś, nie jestem gotowa, itd." Nie chcę się dzielić informacją o bezpłodności z większą liczbą osób. Z biegem czasu myślę, że może wystarczy powiedzieć "nie możemy mieć dziecka" ale to nie jest takie proste gdyż nie zmagamy się z niepłodnością a bezpłodnością.
Jednak coś się we mnie zmieniło, gdy najlepsza przyjaciółka zaszła w ciążę. Z jednej strony bardzo się cieszyłam a z drugiej strony serce mi pękło. Zaczęłam się zastanawiać nad zapłodnieniem z nasienia dawcy. Może warto spróbować? Skoro to jedyna możliwość na potomstwo? Zawsze pragnęłam dziecka. Myśli o potomstwie ciągle spychałam na ostatni plan. Kupiliśmy dom, mamy stałą pracę, mieszkamy na stałe w Holandii, jeździmy na wakacje, mamy spokojne i stabilne życie lecz mimo to czegoś nam brak. Mój mąż bardzo chciałby mieć dziecko i nasienie nawcy w żadnym stopniu nie jest dla niego problemem lecz wręcz przeciwnie możliwością. Czy są tutaj pary które również znajdują się w podobnej sytuacji?
Jeśli mąż nie ma z tym problemu to nie masz sie nad czym zastanawiać. ❤️ Nikt nie musi o tym wiedzieć, a to wy wychowacie i dacie miłość ❤️
 
Witajcie. Jestem tutaj nowa, chciałam z kimś porozmawiać.
Mój mąż nie ma jąder w wyniku wypadku zostały uszodzone i wycięte. Gdy go poznałam on od razu poinformował mnie o tym fakcie, bym mogła podjąć decyzję, czy mimo to chcę go poznać bliżej. Jesteśmy parą od 8 lat. Nigdy nie zabezpieczaliśmy się podczas stosunku, bo wiadome jest, że mąż jest bezpłodny. Jednak za niedługo kończę 28 lat. Myśl, że i tak nie możesz mieć dzieci, do tej pory była dla mnie ok. Tylko najbliższa rodzina jest "wtajemniczona". Na pytania znajomych zawsze odpowiadam tak samo: " może kiedyś, nie jestem gotowa, itd." Nie chcę się dzielić informacją o bezpłodności z większą liczbą osób. Z biegem czasu myślę, że może wystarczy powiedzieć "nie możemy mieć dziecka" ale to nie jest takie proste gdyż nie zmagamy się z niepłodnością a bezpłodnością.
Jednak coś się we mnie zmieniło, gdy najlepsza przyjaciółka zaszła w ciążę. Z jednej strony bardzo się cieszyłam a z drugiej strony serce mi pękło. Zaczęłam się zastanawiać nad zapłodnieniem z nasienia dawcy. Może warto spróbować? Skoro to jedyna możliwość na potomstwo? Zawsze pragnęłam dziecka. Myśli o potomstwie ciągle spychałam na ostatni plan. Kupiliśmy dom, mamy stałą pracę, mieszkamy na stałe w Holandii, jeździmy na wakacje, mamy spokojne i stabilne życie lecz mimo to czegoś nam brak. Mój mąż bardzo chciałby mieć dziecko i nasienie nawcy w żadnym stopniu nie jest dla niego problemem lecz wręcz przeciwnie możliwością. Czy są tutaj pary które również znajdują się w podobnej sytuacji?
Kochana jest wiele możliwości na potomstwo. Pytanie co mieści się w waszych przekonaniach?
 
Jeśli mąż nie ma problemu z nasieniem dawcy to ja bym pewnie próbowała zaplodnienia przez inseminacje. Jeśli to by nic nie dało to in vitro. To będzie wasze dziecko. Nie ważne w jaki sposób poczęte.
 
Ostatnia edycja:
Jeśli masz nie ma nic przeciwko to czemu nie spróbować.
U nas w rodzinie jest taka sytuacja że nasze kuzynoswo ( moja przyjaciółka) nie może mieć dzieci. On nie może mieć. Leczyli się latami aż padła diagnoza ze on nigdy w żaden sposób jej nie zaplodni. Zaproponowali nasienie dawcy. Ona sie nie zgodziła. Dziś są ponad 20 lat szczęśliwym małżeństwem. Pamiętam jak zaszłam w pierwszą ciaze jak strasznie balalam się jej k tym powiedzieć. Oni wtedy byli w trakcie leczenia.
 
Jesli maz nie ma nic przeciwko to zgadzam sie z reszta forumowiczek i tak jak one uwazam ze nie musicie wszystkim mowic ze to nie maz bedzie ojcem a dawca. Pytanie tylko czy nie bedzie Go to bolalo kiedy ktos powie ze potomek jest podobny do niego ? Wiadomo jak ludzie gadaja. Musicie na te pytania sobie sami odpowiedziec. Mysleliscie nad babelkiem z adopcji ? Takim niemowlaczkiem ? To tez jakas opcja. Zycze Wam wszystkiego dobrego i aby zycie ulozylo sie po Waszej mysli. Wszystko w Waszych rekach i do Was nalezy decyzja. Ja bym chyba zrobila liste spisala wszystkie za i przeciw i wykalkulowala czy wiecej jest za czy przeciw. Jednak jest jedno wielke ZA pragniecie dzidziusia i byloby Kochane i mialoby stabilne zycie wiec czemu nie probowac.
 
Dziękuję wam za odpowiedzi. To wiele dla mnie znaczy, bo do tej pory czułam się z tym troszkę sama. Na forum trafiłam przypadkiem i postanowiłam napisać. Oczywiście, że będziemy rozważać również adopcję. Nie wykluczam żadnej opcji. Dziś idziemy do lekarza rodzinnego tu w Holandii dowiedzieć się jakie mamy możliwości w naszej sytuacji. Dowiemy się również jak wygląda adopcja, jakie warunki musimy spełniać. Miło jednak jest przeczytać "anonimowe" słowa wsparcia.
 
Dziękuję wam za odpowiedzi. To wiele dla mnie znaczy, bo do tej pory czułam się z tym troszkę sama. Na forum trafiłam przypadkiem i postanowiłam napisać. Oczywiście, że będziemy rozważać również adopcję. Nie wykluczam żadnej opcji. Dziś idziemy do lekarza rodzinnego tu w Holandii dowiedzieć się jakie mamy możliwości w naszej sytuacji. Dowiemy się również jak wygląda adopcja, jakie warunki musimy spełniać. Miło jednak jest przeczytać "anonimowe" słowa wsparcia.
Dobry krok. Rozmowa rozjaśni wam sytuację i pomoże podjąć decyzję. Jaka ona by nie była będzie najlepsza dla was i waszych przyszłych dzieci jeśli się zdecydujecie.

Mogę żądać trochę osobiste pytanie? Ile mąż miał lat jak miał wypadek? Nie czuję się z brakiem jąder gorzej? Przepraszam nie chcesz to nie odpowiadaj. Pytam bo mój mąż 2 lata temu miał guza i ma wycięte jedno jądro i od tamtego momentu to inny człowiek. Czuje się mniej mężczyzna chodź mówię mu że mi to nie przeszkadza i że dla mnie jest takim samym mężczyzna jak wcześniej. Ale on jakoś nie przetrawił tego jeszcze.
 
Mój mąż miał wypadek w wieku 13 lat. Miał możliwość zrobienia implantów, lecz w tamtym okresie nawet nie myślał o tym. Do końca nigdy nie będzie pewnie z tym pogodzony, choć minęło wiele lat, mąż ma 30. Odczuwa skrępowanie w przebieralniach, na basenie, na siłowni nie korzysta z prysznica. Czuje się mniej męski, nie jest pewny siebie tak jakby chciał. To cały czas siedzi w jego głowie. Długo minęło zanim pierwszy raz się kochaliśmy. Jak zapytałam go o implanty, mówi, że dziś by się na nie zdecydował, bo to go ogranicza w niektórych sferach życia. Ja nie widzę takiej potrzeby ale rozumiem go. W końcu nie wiem jakbym czuła się na jego miejscu. Współczuję z powodu męża. Na pewno bardzo to przeżywa.
 
reklama
Jak ja nie cierpię pytań "kiedy dzieci" itp... ja na szczęście nie mam takiego problemu jak Ty, mimo to dostaję białej gorączki jak ktoś pyta kiedy mój syn będzie miał rodzeństwo. Szkoda, że ludzie nie potrafią zrozumieć, że są pary, które mają problemy z zajściem w ciąże z różnych względów i jest to dla nich ciężki temat.
Jeżeli nie przeszkadza Wam nasienie dawcy, to pewnie że zdecydujcie się na to. Tak samo adopcja by była bardzo dobrym pomysłem. Także jeżeli pragniecie dziecka, to działajcie w tym kierunku.
 
Do góry