reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Bardzo boję się drugiego porodu...

Dołączył(a)
13 Styczeń 2020
Postów
2
Witam. Jestem nowa na tym forum. Mam na imię Patrycja, wiek 31.Jestem w 9 tygodniu ciąży, a mam taki problem, że panicznie boję się drugiego porodu... Jestem już mamą 8 letniej dziewczynki i pierwszy poród był i jest dla mnie traumą do dnia dzisiejszego. Był sn z nacięcieiem krocza, z szywaniem, nawet podobno z ZZO, tylko, że zeszło całkiem na pełne rozwarcie i rodziłam "na żywca", po porodzie zszywanie, ból okropny, naciskanie na brzuch kilka razy aby krew i chyba coś tam jeszcze ze mnie zeszło, brrr, masakra ogólne. Przewiezienie mnie z sali porodowej na salę do innych mam odbyło się na wózku inwalidzkim, bo nie byłam w stanie chodzić ze względu na ból krocza. 3 miesiące dochodziłam do siebie, zanim całkiem udało mi się usiąść, a nie tylko na jednym pośladku, no dla mnie dramat. I dlatego tak panicznie boję się tego porodu. Macie na to jakieś sposoby? Może jakieś rozmowy z psychologiem by mi pomogły? A może są tutaj mamy, które też przeszły pierwszy poród okropnie, a z kolei drugi nie był aż takim piekłem? Płaczę gdy o tym pomyślę.
Pozdrawiam
 
reklama
Rozwiązanie
Myślę, że wizyta u dobrego psychologa jest bardzo wskazana - wyraźnie nie przepracowałaś tego pierwszego porodu, a ważne jest byś przed drugim zamknęła ten rozdział w swoim życiu.
Nie chcę żeby to co teraz napisze zabrzmiało na zasadzie: na co narzekasz, każda kobieta przez to przechodzi. Nie taki jest mój cel. Chodzi mi wyłącznie o podzielenie się swoją historią i doświadczeniem - ja mam za sobą trzy porody, każdy bez jakiegokolwiek znieczulenia (za pierwszym razem chciałam spróbować bez i jak stwierdzę, ze nie dam rady to poprosić o znieczulenie; za drugim i trzecim razem kompletnie nie było czasu nawet na myślenie o znieczuleniu). Też byłam nacinana za pierwszym razem i zszywana ale na szczęście po 5 dniach już normalnie siadałam...
Witaj, miło Cię poznać! Bardzo Tobie współczuję że tak cierpiałaś. Może spróbuj nastawić się pozytywnie na ten poród? Porozmawiaj z kimś na ten temat.Wiesz tak szczerze powiedziawszy praktycznie każda kobieta jak to nazwałaś rodzi "na żywca" ;) osobiście przy porodzie nie chciałam żadnego znieczulenia, czytałam że poród może być dłuższy a bóle bardziej wyczuwalne stąd moja decyzja. Szyta również byłam ale tylko 3 szwy rozpuszczalne, byłam już wtedy w takich emocjach że nawet nie zorientowałam się że już po szyciu. A może w jakimś szpitalu w okolicy wykonują cesarskie na żądanie? Bratowa partnera na Śląsku dwa razy miała cesarke na żądanie i za każdym razem jechała ponad 400 km tydzień przed planowanym cesarskim cięciem. Wskazań żadnych nie miała do tego tylko też panicznie bała się rodzić naturalnie. Może drugi poród nie będzie aż taki straszny jak ten pierwszy? Wkońcu minęło już 8 lat :) z własnego doświadczenia wiem że najważniejsze jest nastawienie. A może jakieś ćwiczenia dla kobiet ciężarnych? Z tego co wiem gdy kobieta regularnie wykonuje ćwiczenia poród jest szybszy i mniej bolesny (informacjanod położnej) :)
 
Witam. Jestem nowa na tym forum. Mam na imię Patrycja, wiek 31.Jestem w 9 tygodniu ciąży, a mam taki problem, że panicznie boję się drugiego porodu... Jestem już mamą 8 letniej dziewczynki i pierwszy poród był i jest dla mnie traumą do dnia dzisiejszego. Był sn z nacięcieiem krocza, z szywaniem, nawet podobno z ZZO, tylko, że zeszło całkiem na pełne rozwarcie i rodziłam "na żywca", po porodzie zszywanie, ból okropny, naciskanie na brzuch kilka razy aby krew i chyba coś tam jeszcze ze mnie zeszło, brrr, masakra ogólne. Przewiezienie mnie z sali porodowej na salę do innych mam odbyło się na wózku inwalidzkim, bo nie byłam w stanie chodzić ze względu na ból krocza. 3 miesiące dochodziłam do siebie, zanim całkiem udało mi się usiąść, a nie tylko na jednym pośladku, no dla mnie dramat. I dlatego tak panicznie boję się tego porodu. Macie na to jakieś sposoby? Może jakieś rozmowy z psychologiem by mi pomogły? A może są tutaj mamy, które też przeszły pierwszy poród okropnie, a z kolei drugi nie był aż takim piekłem? Płaczę gdy o tym pomyślę.
Pozdrawiam
Kochana mysle ze rozmowa z psychologiem dobrze Ci zrobi..ja mialam 2 cc.ale to było 18 i 13 lat temu..a teraz to co poczytalam na necie..brrrrrrrrr.....panicznie siw boje 3 cc...to ze zniwczulenie moze nie działać..te powiklania....tez sie mega boje mimo ze juz mialam 2 razy....ale wiesz......tym razem Twoj porod moze byc całkiem inny..znajdz szpital w ktoeym jest dostępne znieczulenie..sa fajne poduszki do siedzenia po porodzie...nie martw sie❤
 
Przykro mi że masz takie doświadczenie... Ja mialam 2cc i pierwszy był dla mnie traumą... Pomimo że wszystko bylo planowane... Zostalam odarta z wszelkiej godności, mam spora wade wzroku kazano sciagnac mi szkla nie pozwolono ubrac okularow, lekarz który wykonywal zabieg byl opryskliwy obrażał mnie i nikt nie stanał w mojej obronie. Nie mogłam nic zrobic tylko tego sluchalam i plakalam a cale 13 osob ktore były obecne milczały i spoglądały na mnie z pogardą. Dopiero jak przyszła doktor z neonatologii potraktowała mnie jak człowieka polozyla mi moja malutką dziewczynkę na twarzy i przytulila mnie i pogładziła po twarzy i glosno powiedziala ze lekarz to dupek i widzimy sie wieczorem... Po tym porodzie przez dlugi czas czulam sie jak nikt.
Minely ponad 3 lata a ja zrobiłam test ciazowy a tam dwie kreski... Przerazenie i paralizujacy strach na myśl o cięciu... Bylam wściekła bo wiedziałam że musze przejsc przez to kolejny raz i nic nie bedzie zalezne ode mnie... Poszlam na kwalifikacje do cc do tego samego szpitala i cos mnie tknelo żeby zapytac jakie jest prawdopodobieństwo ze trafię na tego samego operujacego wyjasnilam ordynatorowi skad moje pytanie. Do szpitala szlam z podejsciem zadaniowym isc i wrocic z dzieckiem. Spotkalo mnie mile zaskoczenie jak szykowala mnie polozna do zabiegu i przyszedl do mnie anestezjolog z usmiechem na twarzy przedstawil sie i stwierdzil ze w zasadzie to mi może potowarzyszyc w ostatniej drodze w dwupaku. Pobiegl do mojego meza na korytarz i przyniosl mi szkła konkatowe bo nie widzial przeciwwskazań zebym w tak waznym dla mnie momencie widziala swoje dziecko:) generalnie swietnie spedzilam czas podczas narodzin mojej drugiej córki. Wiekszosc czasu sie smialam bo anestezjolog i pielegniarka dbali o moj komfort psychiczny.
Wiem ze kazda z nas inaczej rodzila jednak mam nadzieje ze drugi porod bedzie dobry. Mozesz dostac wskazanie do ciecia od psychiatry jednak uwazam ze warto udac sie do specjalisty ktory pomoze Ci przepracowac Twoje doświadczenia
 
Witaj.
Jakbym czytała o sobie, ale postaram się Ciebie pocieszyć :)
Pierwszy poród ok 4 lata temu dramat, wywoływany 4 dni, w końcu oxy po przebiciu pęcherza i ruszyło. Myślałam że umrę, po 4 h dopiero 4 cm, chciałam skakać z okna. Po 8 h 9 cm no i jakoś do tego 10cm wyskakalam na piłce pod prysznicem. Żadnego zzo, nic. Wszystko na żywca. Same parte to po prostu była ulga po tych skurczach do omdlenia. Też miałam nacięcie krocza. Szycie draaaaamat i też wiezli mnie na wózku inwalidzkim na po porodowe (ale to akurat przy drugim porodzie też gdzie było zupełnie inaczej).
Także koszmar. Myślałam że tak właśnie wygląda każdy poród, w WIELKICH bólach i katuszach.
Natomiast drugi poród no cóż, bajka :)
Moje skurcze już po odejściu wód były zbyt lajtowe, więc wiedziałam że bez oxy się nie obędzie. Dlatego kazałam mężowi jechać po zapas ekwipunku jedzeniowego dla niego na całą noc i jakiez było nasze zdziwienie gdy po kilku kroplach oxy nagle wymioty, mega dwa skurcze i szyjka zgladzona, 4cm rozwarcia. Minęło 10 minut że 3 skurcze że też chciałam się zabić ;) i było już 8cm. Nie pozwolono mi iść pod prysznic bo mówiły babki że za chwilę parte. Ja nie wierzyłam. Ale faktycznie, dwa kolejne skurcze i 10cm. 3 razy parte i dziecko na brzuchu. Cała akcja od pierwszej kropli oxy do dziecka na świecie ok 35 minut. Nie zdarzyły naciac, troszkę peklam ale to takie tam na parę szwów w środku że poginalam następnego dnia w miarę normalnie a po dwóch dobach stabilnie wychodziłam że szpitala :)
Także u mnie się sprawdzilo że drugi poród łatwiejszy i to duuuuzo.
Nastaw się że u Ciebie też tak będzie, trzymam kciuki!!
 
Witam. Jestem nowa na tym forum. Mam na imię Patrycja, wiek 31.Jestem w 9 tygodniu ciąży, a mam taki problem, że panicznie boję się drugiego porodu... Jestem już mamą 8 letniej dziewczynki i pierwszy poród był i jest dla mnie traumą do dnia dzisiejszego. Był sn z nacięcieiem krocza, z szywaniem, nawet podobno z ZZO, tylko, że zeszło całkiem na pełne rozwarcie i rodziłam "na żywca", po porodzie zszywanie, ból okropny, naciskanie na brzuch kilka razy aby krew i chyba coś tam jeszcze ze mnie zeszło, brrr, masakra ogólne. Przewiezienie mnie z sali porodowej na salę do innych mam odbyło się na wózku inwalidzkim, bo nie byłam w stanie chodzić ze względu na ból krocza. 3 miesiące dochodziłam do siebie, zanim całkiem udało mi się usiąść, a nie tylko na jednym pośladku, no dla mnie dramat. I dlatego tak panicznie boję się tego porodu. Macie na to jakieś sposoby? Może jakieś rozmowy z psychologiem by mi pomogły? A może są tutaj mamy, które też przeszły pierwszy poród okropnie, a z kolei drugi nie był aż takim piekłem? Płaczę gdy o tym pomyślę.
Pozdrawiam

Ok, to ja z innej beczki.
Pierwszy poród miałaś z piekła rodem i tego nie zmienisz. Trudno. Nie ma co już tego roztrząsać, tylko się zmęczysz.
Ale przeszłość jest tylko lekcja a nie wyrokiem wiec sugeruje wstać, otrzepać się i zacząć działać.
Nie chcesz ponownie rodzic przez SN? Pozostaje cc. Musisz rozważyć czy to opcja dla ciebie.
Jeśli tak, to nie ma co płakać tylko zainteresować się tematem. Co musisz zrobić żeby dostać wskazania na cc? Chcesz się użerać z państwowymi lekarzami czy stać cie na poród prywatnie i wtedy możesz sobie zadać cudów i wymysłów do utraty tchu?
Jesli trzeba państwowo to dobrym wyjściem może być wizyta u psychologa. Już, a nie w 38 tygodniu. Powiedz jej wprost dlaczego przychodzisz i czego potrzebujesz. Powiedz o poprzedniej traumie i poproś o skierowanie. Mogą być jeszcze inne metody na dostanie wskazania na cc ale tu już musisz temat zgłębić sama. I się nie poddawać.
 
@mamap1 Myślę że powinnaś porozmawiać z psychologiem,przejść do końca traume po pierwszym porodzie.
Żebyś się czuła komfortowo podczas drugiego porodu proponuję zapoznać się ze szpitalem,w którym chciałabyś rodzic z ezwyczajami,sprzętem,mozliwosciami ppdczas porodu. Może poznać polozne/polozna,która pomoże Ci przejść czas porodu,do której będziesz miała zaufanie.
Dziewczyny wyżej dobrze piszą,nastawienie jest bardzo ważne.
 
reklama
Witam. Jestem nowa na tym forum. Mam na imię Patrycja, wiek 31.Jestem w 9 tygodniu ciąży, a mam taki problem, że panicznie boję się drugiego porodu... Jestem już mamą 8 letniej dziewczynki i pierwszy poród był i jest dla mnie traumą do dnia dzisiejszego. Był sn z nacięcieiem krocza, z szywaniem, nawet podobno z ZZO, tylko, że zeszło całkiem na pełne rozwarcie i rodziłam "na żywca", po porodzie zszywanie, ból okropny, naciskanie na brzuch kilka razy aby krew i chyba coś tam jeszcze ze mnie zeszło, brrr, masakra ogólne. Przewiezienie mnie z sali porodowej na salę do innych mam odbyło się na wózku inwalidzkim, bo nie byłam w stanie chodzić ze względu na ból krocza. 3 miesiące dochodziłam do siebie, zanim całkiem udało mi się usiąść, a nie tylko na jednym pośladku, no dla mnie dramat. I dlatego tak panicznie boję się tego porodu. Macie na to jakieś sposoby? Może jakieś rozmowy z psychologiem by mi pomogły? A może są tutaj mamy, które też przeszły pierwszy okropnie, a z kolei drugi nie był aż takim piekłem? Płaczę gdy o tym pomyślę.
Pozdrawiam
Miałam gorszy poród bo po wszystkim im odlecialam, miałam mocną anemie z przetaczaniem krwi. Poród bez żadnego znieczulenia. Nacinanie na żywca bez skurczu. Nie siedziałam bardzo długo, nie mówiąc że kolana dochodziły do siebie przez ponad pół roku...
 
reklama
Porozmawiam jeszcze ze swoim ginekologiem, pierwsze wizyty miałam u innego,bo mój gin był nieobecny, ale wracam do swojego. Może faktycznie też skorzystam z rozmów z psychologiem. Dziękuję za odpowiedzi.
 
Do góry