reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Badania genetyczne

Już po badaniach i już po wynikach. Na szczęście żadne z Nas, ani ja ani partner nie jesteśmy nosicielami genu odpowiadającego za translokacyjny zespół Downa naszego syna. Mieliśmy po prostu pecha, mutacja wystąpiła losowo. Spadł mi wielki głaz z serca. Mojego syna ze mną nie ma i codziennie żałuje tej decyzji, mimo iż wiem, że była racjonalna.
 
reklama
Już po badaniach i już po wynikach. Na szczęście żadne z Nas, ani ja ani partner nie jesteśmy nosicielami genu odpowiadającego za translokacyjny zespół Downa naszego syna. Mieliśmy po prostu pecha, mutacja wystąpiła losowo. Spadł mi wielki głaz z serca. Mojego syna ze mną nie ma i codziennie żałuje tej decyzji, mimo iż wiem, że była racjonalna.
U mnie to samo,tez pech. Mnie jest zal ,siebie,sytuacji I ze mnie to spotkalo. Nie zaluje decyzji bo wiem ze to byla wlasciwa decyzja. Bolesna , okrutna sama w sobie,ale jedyna.
 
U mnie to samo,tez pech. Mnie jest zal ,siebie,sytuacji I ze mnie to spotkalo. Nie zaluje decyzji bo wiem ze to byla wlasciwa decyzja. Bolesna , okrutna sama w sobie,ale jedyna.
Żal zostanie ze mną na zawsze. Ja wiem, że moja decyzja była jedyną słuszną - jedna część mnie to wie. Natomiast druga żałuje i cierpi, że w ogóle była zmuszona do podjęcia tej decyzji i chciałaby ja cofnąć. Nie mniej jednak wielką ulgą jest fakt, że żadne z nas nie jest za tą chorobę odpowiedzialne.
 
Żal zostanie ze mną na zawsze. Ja wiem, że moja decyzja była jedyną słuszną - jedna część mnie to wie. Natomiast druga żałuje i cierpi, że w ogóle była zmuszona do podjęcia tej decyzji i chciałaby ja cofnąć. Nie mniej jednak wielką ulgą jest fakt, że żadne z nas nie jest za tą chorobę odpowiedzialne.
Tak doskonale to opisalas, niestety kazda ciaza to ruletka , kiedys myslalam ze ciaza to problem sam w sobie, widzialam w klinice mlode dziewczyny, plakaly , chcialam krzyczec ,nie rob tego!!! bo sama mialam 17 lat kiedy urodzilam 1sze dziecko...to dziecko dzis ma 28 lat I byl moim najwiekszym wsparciem kiedy decydowalam sie na zabieg moj syn jest lekarzem , cudownym czlowiekiem ,nie usuwaj kiedy nie trzeba.....no wlasnie dla roznych ludzi jest inna potrzeba, ile bym dala zeby byc na ich miejscu ,wiedziec ze moje nienarodzone dziecko jest zdrowe I tylko kwestia logistyczna jest problemem ,nic wiecej
 
Dziewczyny też u nas był los.. pech? Nauka? Pokora? Nie wiem co to było. Ale napewno lekcja życia dla nas..
Ale dam Wam promyk że po tym wszystkim będzie lepiej..będąc kilka miesięcy wstecz nie wierzyłam w szczęście.. bo jak mogę być szczęśliwa po tym co przeszłyśmy.. a dziś? Dziś moje słońce ma 3miesiace... To miód na nasze serca. Nie nie przestaliśmy cierpieć. Nie nie zapomnielismy tak jesteśmy szczęśliwi ale i nieszczęśliwi. Każde z dzieci ma swoje miejscu u nas w sercu i nikt tego nie zmieni. Ale potwierdzam fakt że kolejne dziecko to taki promyk w tym wszystkim.. doceniam każdy dzień z nia. Każdy jej uśmiech.. wierzę kochane że i Wam będzie dane to poczuć ..
Mi w ciąży pomógł detektor tętna. Częste wizyty na NFZ u gina i prywatnie. Rozmowy o obawach. To ciężkie byly9mies. Ale było warto !
 
Do góry