reklama
K
kasiulka0901
Gość
Witam.
Jestem zbulwersowana i wkurzona. Spotkałam się z koleżanką i jej 4 letnim synem. Moja córeczka pobawiła się z nim chwile i ciach dostała łopatą w twarz i to bez przyczyny. Tak poprostu. Bawili się i tamtemu nagle coś odbiło i walnoł ją tuż pod okiem aż miała ślad. Kolażanka spokojnym i cichym głosem powiedziałą małemu że nie wolno tak i żeby przeprosił. Przeprosił i obiecał, że już tak nie zrobi. Mówie Liwci, żeby pokazała mu no no i pogroziła mu palszkiem a ten wrzask na nią i też jej wygraa i krzyczy, że jest niegrzeczna i żeby tak nie robiła.
Potem na placu zabaw ciągle ją popychał i szczypał i wyrywał wszystko. Moja mała grzeczna i nie wdawała już się w żadne awantury. Mówie chodź Liwcia na bujawke a ten już do Liwii i popycha i sam wskoczył to mówie żeby przyszła do mnie. Obok dziewczynka buj sobie lale. Dopadł do niej i cich odepchnoł i sam na bujawke. Oczywiście wszystko to działo się na ocach mojej koleżanki, która nie reagowała zupełnie na jego wybryki. Poszliśmy na zjeżdżalnie i oczywiście sie przepchnoł w kolejce, bo on musi pierwszy. Poradziłam koleżance, żeby go dała o przedszkola, to może taki nie będzie, ale udała, że nie słyszy.
Wydaje mi sie, że mały jest poprostu tak uczony, bo przeciez 4 letnie dziecko powinno rozumieć, że nie można sie tak zachowywać. Skoro matka nie reaguje to on pewnie myśli, że tak można. Ostatnie spotkanie nasze też nie było przyjemne. Moja córka dostała dwa razy w twarz, raz z pięści i raz z otwartej. Raz się mogło zdarzyć, ale nie ciągle.
Już nie spotkam się z tą koleżanką, nie chce już ich widzieć. Nie chce, żeby mała stykała się z takim aspołecznym dzieckiem.
Liw też była dość agresywna, ale walczyłam z tym i teraz jest ok. Zachowywała się bez zarzutu. Dopiero jak się rozstaliśmy powiedziała: "głupi chłopiec". Biedulka.
Uczymy ją, żeby sie nie dała i żeby odpychała jak ktoś ją atakuje, ale czasami mam ochote jej powiedzieć: "a daj mu po głowie", szczególnie, że jest wyższa od tego chłopaka z pół głowy.
Co wy na to? Pogadać z koleżanką czy urwać kontakt?
A mnie się nie podoba twoja postawa.
Zupełnie.
Też nie lubię spędzać czasu w towarzystwie agresywnych ludzi, w tym dzieci.
Ten chłopiec źle się zachowywał, ale nie był głupi.
I o ile warto uczyć dziecko wyrażania głośno opinii na temat cudzego zachowania i emocji np." wkurzasz mnie jak mnie kopiesz, jest mi przykro" to uważam, że uczenie dziecka komentarzy: on jest głupi jest nie na miejscu. I są przyczyny takiego zachowania i o tym na pewno warto porozmawiać z mamą chłopca.(może mama potrzebuje pomocy? może nie wie jak zareagować?)
Twoja córeczka nie jest bez zarzutu i różnie może się zachowywać w różnych sytuacjach.
Mówię to bo mój fajny, nie święty, ale dobrze rozwijający się synek ostatnio (z opóźnieniem) przeżył okres buntu: kładzenia się na podłogę, atakowania dzieci, zaczepiania.
Nie akceptuję takiego zachowania, jednak rozumiem. Była to reakcja na to, że jego świat wywrócił się do góry nogami.
nie wolno dać się zniewolić małym tyranom.. takie popisy agresji albo histerii to tylko próba wymuszenia władzy na rodzicach.
Guzik prawda. Tutaj się wypowiada na ten temat psycholog:http://tnij.org/fd0o To nie tyle walka o władzę co prośba o uwagę..
Mozi
MAMUŚKA BB
Witam.
Jestem zbulwersowana i wkurzona. Spotkałam się z koleżanką i jej 4 letnim synem......
Co wy na to? Pogadać z koleżanką czy urwać kontakt?
ja osobiscie najpierw wsrocilabym mamie chlopca uwageporoazmawiala z nia o zachowaniu syna,zeby nie bil mojej corki,a jakby zrobil to jeszcze raz to tez zrocilabym uwage chlopcowi jak nie robi to mama,ze nie ladnie sie zachowuje
jakby to sie powtarzalo na kilku spotkaniach,to bym ograniczyla kontakt do minimum,
dlaczego moje dziecko ma byc popychadlem dla innego dziecka?????
niekotrzy rodzice nie widza zlego zachowania dziecka,ja ostatnio bylam w takim centrum zabaw z dzieckiem,moja corka chcila wiejsc do domku-mamioty,a dziecko stoi w dzwiach i jej nie wpuszcza,do tego zaczyna ja kopac,a ojciec stoi obok i nie raaguje,dopiero jak powiedzialam,ze jak kopnie moje dziecko jeszcze raz mu oddam,to sie ojciec obruszyl,moze moje zachowanie nie bylo dobre,ale sie wkurzylam,domek duzy,za wejscie do centrum zabaw zaplacilsmy,to dlaczego dziecko ma nie korzystac z domku jak obydwoje sie zmieszcza???a ojciec nic nie raagowal jak syn zamknol mojemu dziecku dwa razy drzwi przed nosem,a jak drzwi otwierala abyby wejsc to ja dopal po nogach,w koncu poszlismy bawic sie gdzie indziej,bo z glupim dzieckiem i ojcem nie chcialam miec do czynienia
moze moje dziecko nie jest swiete,ale jak jestesmy wsrod dzieci na plac zabaw lub w innym miejscu i zachowaniue mojego dziecka sie nie podoba,bo chce wiejsc bez kolejki,wpycha sie czy inne to zawsze reaguje,ze jej zachowanie jest nie ladne i jak bezie dalej sie tak zachowywac to pojdziemy do domu
Ostatnia edycja:
Guzik prawda. Tutaj się wypowiada na ten temat psycholog:http://tnij.org/fd0o To nie tyle walka o władzę co prośba o uwagę..
jedno drugiego nie wyklucza. pani psycholog słusznie pisze o kontakcie z rodzicami ale co do meritum sie nie zgadzam. dzieci bywają często po prostu złosliwe i nie ma to nic wspólnego z prośbą o "uwagę"...
pewnie matki takich lobuzow wcale nie zwracaja uwagi na swoje dzieci, nie dobre matki, co one sobie mysla?Jak moga tak wychowywac swoich synow tudziez corki, skandal po prostu...
....
Gratuluje troskliwym mamusiom super grzecznych anioleczkow, ludzie sa naprawde okrutni
mama aspolecznej coreczki - malego geniusza, ktoremu takie anioleczki nie sa potrzebne do szczescia.
zacznę od tego, że w 100% nie zgadzam się postawą ani założycielki wątku, bo sama inaczej reagowałam - ale wybacz cytowana koleżanko, nie trzeba być aniołkiem żeby nie zdzielić innego dziecka łopatką w twarz. I jeśli chodzi o ścisłość, to raczej dobrze zachowującym się dzieciom nie są potrzebne te agresywne niż na odwrót, bo agresywnym jest potrzebny obiekt do wyładowywania nadmiaru energii.
Bardzo mi się nie podoba Twoje stwierdzenie z cytatu, że Twój mały geniusz nie potrzebuje aniołeczków. Jest po prostu nie na miejscu i nie przystoi osobie tak zaznajomionej z tematem "złego" (bo różnie pojmowane jest złe zachowanie) czy też wyjątkowo z temperamentem zachowania Twojej córeczki.
Ja osobiście nie mam przyjemności w obcowaniu z dziećmi, które czy to fizycznie, czy słownie napadają na moją córkę, dlatego jak tylko mogę uciekam jak najdalej, żeby nie trafić na rodzica, który twierdzi że wszystko jest w porządku a ja jestem ta okrutna i nie rozumiem jego dziecka.
Tym niemniej nie uogólniam i nie wrzucam ani grzecznych, ani niegrzecznych, ani dzieci z temperamentem do jednego "worka" - grunt to umieć znaleźć miejsce na wszelkie temperamenty w grupie i nie robić tego kosztem żadnego z dzieci.
Ot takie mam przemyślenia.
pozdrawiam
Teoretycznie powinnam napisać,ze bardzo mądrze uczysz swoje dziecko, ale w praktyce te twoje rady są jakieś takie"wczorajsze". Dajesz do zrozumienia swojemu dziecku( i to od najmłodszych lat),że ludzie dzielą się na tych "lepszych" z którymi się bawi i "gorszych", których w przedszkolu unika- to nie wychowawcze. Rozumiem,ze zadna mam nie lubi jak jej dziecko dziecko jest szturchane i popychane,ale nie można popadać w skrajność. Ja mówię synkowi,że każdemu trzeba dać szansę, bo może się okazać naprawdę ciekawym człowiekiem. Nieraz się zdarza,ze dziecko ma jakiś problem na przykład psychiczny i jeśli inne dzieci nie dadzą mu szansy, by się z nimi zintegrował, to te dziecko przez swoja alienację będzie jeszcze gorsze. Trochę tolerancji i wyrozumiałosci
reklama
Wybacz, ale nie zamierzam dziecka narażać na bicie i przykrości za strony jakiegoś łobuziaka, bo co by ze mnie za matka była, jakbym nie próbowała chronić własnego dziecka? Synka kolega z przedszkola miał już dużo szans i nadal bije i gryzie, mimo tego że często spotykaliśmy się poza przedszkolem i tłumaczyliśmy mu, że nie wolno bić, gryźć, bo ineczej nikt nie będzie się z nim bawił. Nic się nie zmieniło, więc mówie synkowi, żeby się z nim nie bawił, skoro tamten chłopiec jest niegrzeczny i bije. Zresztą mały go nie lubi, więc nie zamierzam kosztem własnego dziecka być wyrozumiałą dla innych dzieci, bo musze myśleć przedewszystkim o swoim. Nie zamierzam też uczyć tolerancji dla takich zachowań i takich ludzi. Jak moja córcia będzie nastolatką, też jej nie powiem, żeby była wyrozumiała dla jakiegoś agresywnego typka, który wyszedł z więzienia, tylko jej powiem, żeby trzymała się od niego z daleka. Jeżeli ty myślisz inaczej i zachęcasz swoje dziecko do zabawy z agresorem, który robi mu krzywde, to co z ciebie za matka?
Podziel się: