U mnie moment kulminacyjny to szczerze mówiąc była masakra - obudziłam się rano i poczułam, że coś ze mnie leci, zanim dobiegłam do łazienki to zakrwawiłam całą siebie i podłogę od sypialni do łazienki włącznie (w sumie dobrze, że materac i łóżko się utrzymało w czystości). Podpaska którą miałam założona zupełnie nic nie dała. Potem już wystarczały, ale zmiana co 2-3 godziny. Aczkolwiek zawsze jak poczułam, że lecą skrzepy to szłam do toalety, bo nie chciałam tego mieć „w majtkach”. Skrzepów trochę było, zdecydowanie bardziej obfite krwawienie niż w trakcie okresu. Leki przeciwbólowe - brałam chyba Apap albo Ibuprom, ale najlepiej co pomagało to gorąca herbata i przede wszystkim termofor. Tak wyglądał w sumie pierwszy dzień. Drugi już dla mnie było spoko, wieczorem wyszliśmy z domu i bez problemu mogłam funkcjonować na przeciwbólowych.
Bardzo mi przykro ze względu na Twoją sytuacje, trzymam kciuki żebyś przeszła to możliwie bezboleśnie.
![Hugging face :hugging: 🤗](https://cdn.jsdelivr.net/joypixels/assets/8.0/png/unicode/64/1f917.png)
I wybaczcie, jesli kogoś odrzuci mój opis, ale nie ma co udawać, że to tęcza i jednorożce.
![Confused face :confused: 😕](https://cdn.jsdelivr.net/joypixels/assets/8.0/png/unicode/64/1f615.png)
Niektóre dziewczyny przechodzą to lepiej, bo mówią jedynie, że bardziej obfity okres, ale trzeba pamiętać, że niektóre (tak jak ja), przeżywają znacznie gorzej. A ja kompletnie nie wiedziałam czego się spodziewać.