reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Aniele Stróżu... dziękuję...

Tragiczne są te sytuacje o których piszecie, ja nie wiem czy umiałaby odpowiedznio zareagować w sytuacji "połkniętego lizaczka z patyczkiem". Choć nie powiem ja raz też miałam mrożącą krew w żyłach sytuację. :szok: Trzymając Zuzke na rękach (miała wtedy 3 miesiące) upadłam. Normalnie upadłabym na nią całym ciężarem ale w odruchu macierzyńskiej miłosci obróciłam się i w efekcie ja się cała poobijała a jej na całe szczęście nic się nie stało ale płakałam potem chyba z 5 minut. Zobaczcie dziewczyny że w sytuacji zagrożenia życia pierwsze myślimy o naszych szkrabach, żeby je uratować. Pozdrawiam
 
reklama
Mi też ciarki chodzą po plecach po tych opowieściach! Oby jak najmniej takich wypadków... Ja "na szczęście mam szczęście" :eek: Poważny wypadek miałam w ciąży- spadłam ze schodów w 6 miesiącu z walizkami. Ale Kasi nic kompletnie się nie stało :szok: :szok:
 
A propos wypadków i ciąży...
Przypomniało mi się ze jak rodzilam lezalam na sali z dziewczyna bardzo mlodziutka ktora dopiero w szpitalu powiedziala ze jest w ciazy swojej mamie. Bylam w szoku bo rzecz rozegrala sie przy mnie. Dziewczyna chidzila do 2 klasy liceum i wlasnie rodzila. Cala ciaze ukryla przed matka a ta chyba za bardzo sie nia nie interesowala.
Ale wracajac do wypadkow....
Ta dziewczyna nie bardzo chciala tego dziecka ale postanowila donosic ciaze. Gdy byla w 5/6 miesiącu zdazył sie wypadek. U nas we Wrocku byla straszna wichura no huragan... Blaszane smietniki na kólkach latały jak papierki (moze pamietacie?) To był koszmar bo też byłam wtedy na dworze :szok:
Na ta dziewczyne zwalilo sie wtedy drzewo i cos tam jeszcze. Pekla jej miednica i zwichnela kregoslup... Dlatego miala cesarke. Byla cala poobijana, popekana itd. Donosila ciąze, urodzila zdrowiotka coreczke. Powiedziala matce o ciazy i ta po pewnym czasie to zaakceptowala. Jej chlopak byl ciagle przy niej no rewelacyjny facet. Mama go zaakceptowala i teraz szykuja slub a malenstwo sie super rozwija...

I jak tu nie wierzyc w Boga?
 
Do góry