miała też na klatce i na plecach, ale najwiecej buźka, cała główka, koszmarny widok, bo to takie ropne krostki były. Zaczęło się jak miał 3 tyg. i trwało z miesiąc?nie pamiętam już. Chłodne powietrze dobrze robiło, nie przegrzewanie i przemywanie wacikeim z przegotowaną wodą. Mój synek nie potrzebuje natłuszczania ani nawilzania, kąpię samą wodą, co drugi dzień. Wcześniej codziennie, bo ulewał, czy mu leciało mleko za uszy i na szyjkę. Karm jak chcesz, wiedz tylko, że jeśli to się okaże alergią(w co wątpię) to mleko matki pomaga sobie z nią radzić, a mieszanka też powoduje czasem różne komplikacje. Zauważyłam, że troszkę mu się pogarszało jak jadłam masło orzechowe i marchewkę, dlatego na jakiś czas zrezygnowałam. U Was to wcale nie musi nic zmieniać, to są hormony od matki, które powodują takie wykwity na skórze. Idź do pediatry na spokojnie, powie Ci to samo. Na izbę, czy pomoc doraźną bym sie nie pchała, bo tam co gorsze można złapać. Zapisz się na zdrową stronę, aaa a jak naciśniesz skórę, to znika?tzn. blade jest?