Moja córka idzie w tym roku do przedszkola. Rzeczywiście jest ze względu na pandemię sporo zmian w stosunku do czasu, kiedy mój syn szedł do przedszkola. U nas też adaptacja to trzy dni po jednej godzinie i może być tylko jedno z rodziców. Od razu też kazali przynieść wyprawkę, bo musi przejść kwarantannę. Dzieci mamy przebrać, po czym przejmuje je pani i zaprowadza do sali 1,5 metra dalej, co dziwne. Mimo wszystko zdecydowałam się oddać córkę, mimo pandemii, bo syn i tak chodzi do tego samego przedszkola do zerówki, notabene drugi rok z rzędu i chce, by przygotował się do szkoły. Żyć z pandemia będziemy jeszcze dobre dwa lata i przy zachowaniu środków ostrożności żyć jakoś trzeba. Na pewno będzie trudniej, też mamy utrudniony kontakt z wychowawcami, ale jeśli coś się będzie działo to i tak pójdę do dyrekcji i dopytam. Myślę, że oni też powinni zdawać sobie sprawę, jak wiele pytań i uwag jest zwłaszcza na początku, wychodzą różne sprawy, zwłaszcza jak dziecko nie uczęszczało do żłobka. Byłabym dobrej myśli. To dla nich też nowa sytuacja i na pewno będą to dostosowywać do potrzeb, jak zorientuja się, co przyniesie to wyzwanie. U nas też mówią, że te rozwiązania są na dwa tygodnie, potem zobaczymy, co dalej. Także głowa do góry. Na pewno możesz odbierać wcześniej, tylko oczekują, że podasz godzinę i będziesz się jej trzymać. Też myślę, że to może pomóc, bo.dzieci różnie znoszą rozłąkę i na początku może łatwiej będzie mu wytrzymać kilka godzin, ponadto wtedy bez większego ryzyka odkryjesz czy Twojemu dziecku jest łatwiej czy trudniej się przystosować.