reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

9 tc strach przed cytomegalia a dziecko w przedszkolu

Andzia88

Zaangażowana w BB
Dołączył(a)
6 Wrzesień 2020
Postów
121
Jak w temacie. Nie mam przeciwciał, a starszak w przedszkolu (grupa trzylatkow) non stop przynosi coś do domu. Bardzo się boję. Jak często występuje ten wirus? Czy są tu kobiety w podobnej sytuacji, którym udało się nie zachorować? Aktualnie synek ma jakąś gorączkę, właściwie innych objawów brak, i oczywiście martwię się o niego, ale cały czas po głowie mi się tłucze, czy to nie zaszkodzi maluchowi w brzuchu. Rozważałam nawet przerwę od przedszkola na czas pierwszego trymestru (synek i tak ciagle ma przerwy i nie jest jakimś wielkim fanem przedszkola).
 
reklama
Ja nie mam przeciwciał na cytomegalię ani toksoplazmozę. A już trochę lat życia za mną,
Nigdy tego nie złapałam.
Nie da się wszystkiego unikać. W domu chyba się w izolatce nie zamkniesz?
 
Jak w temacie. Nie mam przeciwciał, a starszak w przedszkolu (grupa trzylatkow) non stop przynosi coś do domu. Bardzo się boję. Jak często występuje ten wirus? Czy są tu kobiety w podobnej sytuacji, którym udało się nie zachorować? Aktualnie synek ma jakąś gorączkę, właściwie innych objawów brak, i oczywiście martwię się o niego, ale cały czas po głowie mi się tłucze, czy to nie zaszkodzi maluchowi w brzuchu. Rozważałam nawet przerwę od przedszkola na czas pierwszego trymestru (synek i tak ciagle ma przerwy i nie jest jakimś wielkim fanem przedszkola).
Jak byłam w drugiej ciąży to też się okazało, że nie mam przeciwciał na cytomegalię. Starsza córka była w żłobku, gdzie też praktycznie co chwilę łapała katar i kaszel. To był akurat rok 2020-2021, więc dochodził COVID dlatego zabraliśmy ją ze żłobka i kombinowaliśmy opiekę w domu.
Przedszkole jest dobrym miejscem dla dziecka, ale jak ma Ciebie zjeść stres to może warto rozważyć te kilka tygodni w domu. Ja się bardzo cieszyłam, że starsza po porodzie pójdzie do przedszkola i tak się z tego nacieszyłam, że bywała tam 3-4 dni, a później 2-3 tygodnie w domu z katarem i kaszlem ;)
 
Jak w temacie. Nie mam przeciwciał, a starszak w przedszkolu (grupa trzylatkow) non stop przynosi coś do domu. Bardzo się boję. Jak często występuje ten wirus? Czy są tu kobiety w podobnej sytuacji, którym udało się nie zachorować? Aktualnie synek ma jakąś gorączkę, właściwie innych objawów brak, i oczywiście martwię się o niego, ale cały czas po głowie mi się tłucze, czy to nie zaszkodzi maluchowi w brzuchu. Rozważałam nawet przerwę od przedszkola na czas pierwszego trymestru (synek i tak ciagle ma przerwy i nie jest jakimś wielkim fanem przedszkola).
Tez nigdy nie przechodziłam cytomegalii, nie mam przeciwciał 😉 niedawno urodziłam 4 dziecko, a starsza dwójka w przedszkolu. Nigdy nie złapałam cytomegalii, jest szansa, że tez nie złapiesz 😉 też zastanawiałam się na ile to częsty wirus...
 
To się tak fajnie mowi, że sie nie zlapalo, a jednak jak dziecko po porodzie ląduje na leczeniu syropem po tysiaka za butelkę, a butelka starcza na coraz mniej (bo jest dawka do wagi) albo patrzy sie jak zabierają noworodka na punkcję lędźwiową to już jest mniej fajnie.

Wiec jak się ma możliwośc wyeliminowania ryzyka, to ja bym wyeliminowała.
 
To się tak fajnie mowi, że sie nie zlapalo, a jednak jak dziecko po porodzie ląduje na leczeniu syropem po tysiaka za butelkę, a butelka starcza na coraz mniej (bo jest dawka do wagi) albo patrzy sie jak zabierają noworodka na punkcję lędźwiową to już jest mniej fajnie.

Wiec jak się ma możliwośc wyeliminowania ryzyka, to ja bym wyeliminowała.
Czy Tobie się to przytrafiło? To straszne. Ja nie chcę popadać w paranoję, ale prawda jest taka, że każda z pozoru blaha infekcja to będzie myślenie,czy to nie to paskudztwo. Żyję już na tym świecie prawie 40 lat i nie złapałam tego, zapewne dlatego, że wcześniej przed urodzeniem moich dzieci nie miałam styczności z innymi dziecmi
 
Czy Tobie się to przytrafiło? To straszne. Ja nie chcę popadać w paranoję, ale prawda jest taka, że każda z pozoru blaha infekcja to będzie myślenie,czy to nie to paskudztwo. Żyję już na tym świecie prawie 40 lat i nie złapałam tego, zapewne dlatego, że wcześniej przed urodzeniem moich dzieci nie miałam styczności z innymi dziecmi
Nie do końca. Ja przechorowałam przed ciąża, ale moj syn jest wczesniakiem i zarazil się cmv po porodzie, ale przed tym planowym terminem, w ktorym mial sie urodzić, więc traktowali go jako cytomegalię wrodzoną i robiono punkcję i wdrozono leczenie (bo u donoszonych dzieci zarazonych po porodzie się tego nie leczy).

A potem musieliamy badac wzrok i sluch, bo zarowno cmv jak i antybiotyki na nią są ototoksyczne i mogą powodować niedosłuch.
Plus ten syrop u mojego powodował potworny ból brzucha. A nie ma zamiennika. Buteleczka kosztowała wtedy 800zł i to u nas było leczenie na miesiąc. Ale znam dzieci, u ktorych buteleczka wystarczała na 2 tygodnie.

Cytomegalię w ciązy też mozna leczyć i w ciązy nawet sie powinno, ale wtedy zawsze jest tez amniopunkcja, zeby sprawdzic czy wirus przeszedł przez łożysko. Moze - nie musi. są też badania na to, ze przejście cmv w ciazy zwiększa ryzyko autyzmu u dziecka.

Jak macie możliwośc przytrzymania starszaka w domu, to moim zdaniem warto. Jak ktoś nie ma, no to świata nie zmieni, trzeba uwazac i badać igG i igM regularnie.
 
Jak w temacie. Nie mam przeciwciał, a starszak w przedszkolu (grupa trzylatkow) non stop przynosi coś do domu. Bardzo się boję. Jak często występuje ten wirus? Czy są tu kobiety w podobnej sytuacji, którym udało się nie zachorować? Aktualnie synek ma jakąś gorączkę, właściwie innych objawów brak, i oczywiście martwię się o niego, ale cały czas po głowie mi się tłucze, czy to nie zaszkodzi maluchowi w brzuchu. Rozważałam nawet przerwę od przedszkola na czas pierwszego trymestru (synek i tak ciagle ma przerwy i nie jest jakimś wielkim fanem przedszkola).
Mam synka w żłobku, obecnie w kolejnej ciąży. Puszczamy go cały czas. Wirus CMV jest tak naprawdę najgroźniejszy do 3 miesiąca ciąży, więc jeśli coś Cię niepokoi, to zawsze możesz potrzymać dziecko w domu do końca 1.trymestru.
 
reklama
Do góry