Tak.. można to tak przynajmniej nazwać.
I dowiedziałam się przynajmniej z kim żyje. Okazało się że dramatyzuje i niepotrzebnie płaczę, po zabiegu nawet nie widzi sensu brać wolne, żeby mi pomóc.. czy mnie wspierać.
Zaraz, zaraz. Dobrze rozumiem, że nie chce wziąć dnia wolnego żeby sprawdzić jak się będziesz mieć na tabletkach?