Nie zgodzę się że tabletki i zastrzyki/plastry to to samo.
Tabletki są podawane drogą doustną - obciążają żołądek, wątrobę i trzustkę, w zależności od składu i od organizmu mogą mieć różną wchłanialność - no i dawka jest duża. Trzeba pamiętać brać codziennie bo tracą swoją skuteczność. Za to jeśli źle się po nich czujemy - łatwo je zmienić na inne.
Plastry omijają układ pokarmowy - mają mniejszą dawkę, wchłanialność zależy od skóry i jak go nakleimy, dobre dla zapominalskich. Ładwo je odstawić tak jak tabletki jeśli źle się po nich czujemy.
Zastrzyki - omijają ukłąd pokarmowy, mniejsza dawka uwalniana czasowo do 3 miesięcy - raj dla sklerotyków, ale jeśli skład zastrzyku jest źle dobrany możemy cierpieć katusze przez nawet 3 miesiące.
Spirale hormonalne - plastikowe, 5-letnie, dla tych co rodziły. Bardzo mała dawka hormonów uwalniana miejscowo, nie roznosi się do krwioobiegu. Teoretyczna bajka - znowu wszystko zależy od organizmu. Ale jakby co zawsze można wyjąć.
Spirale miedziane - niby dobre, do 5 lat spokoju, ale tylko dla tych co już dzieci mają i nie mają alergii na miedź. Przy czym - zabawna sytuacja - moją spowodować po 3-4 latach brak tolerancji na miedź i alergię :/
Prezerwatywy - wiadomo - mogą pęknąć, dyskomfort fizyczny - a jak ktoś ma alergię na lateks - porażka, choć są bezlateksowe.
Żele - koszmar zakładania 30 min wcześniej, mogą powodować alergię, dają dyskomfort podczas stosunku.
Glogulki - J.W
Kalendarzyk - to było dla żartu choć niektóre go stosują z dużym pozytywem i nie chodzi mi o wynik testów ciążowych.
Podawanie hormonów nigdy nie jest obojętne dla organizmu - wszystko zależy od samoświadomości kobiety i umiejętności lekarza w ich dobraniu. Ale nie można mówić że TO ZŁO!, bo jakby nie patrzeć osoby z chorą tarczycą też przyjmują hormony - inne, ale to też hormony - te są CACY, ale te na jajniki są BE w Twojej ocenie. Żaden lek nie jest obojętny, nawet wit. C, grunt to znać swój organizm i znaleźć dobrego lekarza. 1+1= dobre zabezpieczenie organizmu + komfort fizyczny i psychiczny. I nie mówię tego z poziomu farmaceuty którym jestem, ale osoby mocno doświadczonej na tym polu bo moja walka toczy się już od 15 lat z moim organizmem. Mam PCO i niedoczynność tarczycy (pojawiłą się 7 lat po wykryciu PCO) teraz męczę się z ustaleniem odpowiednich dawek bo mam założoną Mirenę która zmusiła mnie do totalnej korekcji dawek wszystkich leków które biorę. Ale powoli dochodzimy do złotego środka dzięki współpracy mojej i 3 lekarzy: ginekologa, endykronologa i ortopedy-reumatologa. Walka była o tyle ciężka że obniżenie jednej dawki powodowało rozwalenie pozostałych dawek leków - metoda prób i błędów aż do pożygania i totalnej rezygnacji.