wiola0904
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Styczeń 2020
- Postów
- 14 667
Ja pijąc w weekend kawę z moją mamą rozmawiałam o tym przypadku. Mój synek jest wyczekany, zeszło nam dość długo i po drodze zaliczyliśmy stratę w postaci poronienia. Codziennie dziękuję Bogu, że go mamy. Jeśli jednak miałabym potwierdzoną diagnozę, że nigdy nie zostanę mamą poprzez zajście w ciążę to jak najbardziej chciałabym, aby to właśnie moja mama była 'inkubatorem'. Jest mi jedna z najbliższych w życiu osób. Mama również powiedziała, że nie widzi w tym nic innego niż chęć pomocy córce stworzyć rodzinę. Przecież zarodek byłby mój i męża. To dziecko byłoby nasze! Mama zrobiłaby to czego moje ciało nie potrafiłoby dokonać. Nie jesteśmy idealni, na niektóre rzeczy nie mamy po prostu wpływu. I niestety żyjemy w czasach gdy musimy wspierać matkę naturę, reperować nasze ciała. Myślę, że dużo w tej sytuacji zależy od samych relacji mama-córka (pomijam męża, zakładając z góry, że się zgadza). Dla mnie mama jest ostoją spokoju. Takim przystankiem. Wiem, że gdyby coś w życiu poszło nie tak to u mamy zawsze znajdę schronienie. I wiem też, że mama zrobiłaby dla mnie (i dla moich braci) wszystko abyśmy byli szczęśliwi dlatego wolałabym tak niż obca surogatke.