reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

500+ tylko dla zaszczepionych na COVID-19?

Moje dziecko też ma roczek, ale pieniądze odkładam na lokatę do banku, by miał lepszy start w dorosłość ;)
To od nas dorosłych zależy, czy przeznaczymy 500+ na dzieci, czy potraktujemy to jako dodatkowy bonus dla naszych wygod.
Nie jestem zaskoczona propozycja 500+ dla zaszczepionych. Chwytają się czego mogą, by jak najwięcej osób zaszczepić.
Osobiście nie jestem zaszczepiona.
Czy zamierzacie szczepić przeciwko COVID swoje maluszki? (od 6 miesiąca)
Ja nie odkładam, bo przy obecnej inflacji pieniądze na lokatach tracą na wartości. Zanim dziecko będzie mogło z tego skorzystać, to siła nabywcza odłożonych pieniędzy będzie o połowę niższa niż teraz. Bardziej opłaca mi się spłacić szybciej kredyt na mieszkanie i później mieć więcej pieniędzy dla dziecka.

Sama się zaszczepiłam, mąż również, ale dziecka nie zamierzamy. Niemowlaki bardzo łagodnie przechodzą COVID, lepiej niż skutki uboczne szczpionki . Nie widzę więc sensu w szczepieniu tak małych dzieci.

Odebranie 500+ osobom niezaszczepionym też nie uważam za dobry pomysł. Ten program miał pomagać rodzicom w wychowywaniu dzieci, co do tego mają szczepienia? Jestem jak najbardziej za tym, żeby wszyscy dorośli bez przeciwwskazań medycznych się zaszczepili, ale nie odebrałabym świadczeń niezaszczepionym rodzicom.
 
reklama
Ja nie odkładam, bo przy obecnej inflacji pieniądze na lokatach tracą na wartości. Zanim dziecko będzie mogło z tego skorzystać, to siła nabywcza odłożonych pieniędzy będzie o połowę niższa niż teraz. Bardziej opłaca mi się spłacić szybciej kredyt na mieszkanie i później mieć więcej pieniędzy dla dziecka.

Sama się zaszczepiłam, mąż również, ale dziecka nie zamierzamy. Niemowlaki bardzo łagodnie przechodzą COVID, lepiej niż skutki uboczne szczpionki . Nie widzę więc sensu w szczepieniu tak małych dzieci.

Odebranie 500+ osobom niezaszczepionym też nie uważam za dobry pomysł. Ten program miał pomagać rodzicom w wychowywaniu dzieci, co do tego mają szczepienia? Jestem jak najbardziej za tym, żeby wszyscy dorośli bez przeciwwskazań medycznych się zaszczepili, ale nie odebrałabym świadczeń niezaszczepionym rodzicom.
Oj, choć sama nie jestem zaszczepiona i narazie nie planuje (nie jestem antyszczepionkowiec, myślę, że gdy urodzę w lutym dzidzie to zaszczepię się, żeby przekazać przeciwciała) nie do końca się z Tobą zgodzę. Mój synek przeszedł covid w kwietniu, miał wtedy 9 miesięcy. 1 dzień trochę podniesiona temperatura, zakaslal 3razy z rana. Przewrazliwiona umówiłam nas prywatnie do pediatry, osłuchowo czysto, gardełko czyste. Pani doktor postanawia zrobić usg płuc. I tu bach... Bardoz duże zmiany na płucach. Gołym okiem niewidoczne. Potrzeba sprzętu i chęci lekarza. Dziś mamy lipiec a u synka wciąż widać zmiany, choć już znacznie mniejsze niż były. Więc to, że coś jest bezobjawowe i wygląda na lekki przebieg choroby, nie znaczy, że nie pozostawi trwałych skutków.

Co do 500+ to ja nie jestem zwolenniczką rozdawnictwa pieniędzy podatników ale uważam, że w każdym cywilizowanym kraju powinno być zaplecze socjalne dla dzieci. Ale według mnie powinny to być bony na artykuły dzieciece/szkolne/jedzenie. Druga rzecz, zamiast 500+ może zrobić zaplecze w postaci darmowych szczepień ( te, które w tej chwili są nierefundowane) darmowych lekarstw, dofinansowania na wycieczki szkolne ( które o zgrozo, kosztują fortunę), darmowe zajęcia dodatkowe, dofinansowanie do nauki języków obcych na nieco szerszym poziomie niż zapewnia to skzola podstawowa, itp rzeczy. A to czy rodzic jest zaszczepiony czy nie, nie powinno mieć żadnego wpływu na zaplecze socjalne
 
Co do 500+ to ja nie jestem zwolenniczką rozdawnictwa pieniędzy podatników ale uważam, że w każdym cywilizowanym kraju powinno być zaplecze socjalne dla dzieci. Ale według mnie powinny to być bony na artykuły dzieciece/szkolne/jedzenie. Druga rzecz, zamiast 500+ może zrobić zaplecze w postaci darmowych szczepień ( te, które w tej chwili są nierefundowane) darmowych lekarstw, dofinansowania na wycieczki szkolne ( które o zgrozo, kosztują fortunę), darmowe zajęcia dodatkowe, dofinansowanie do nauki języków obcych na nieco szerszym poziomie niż zapewnia to skzola podstawowa, itp rzeczy. A to czy rodzic jest zaszczepiony czy nie, nie powinno mieć żadnego wpływu na zaplecze socjalne
Ja bym też była za tym, żeby ułatwić kobietom powrót do pracy. Sama muszę zostać w domu z dzieckiem przez minimum 3 lata, bo nie ma szans na żłobek. Zobaczymy jak z przedszkolem. Wolałabym, żeby dziecko po moim urlopie miało zapewnione miejsce w żłobku, niż dostawać 500 zł.
 
Dla mnie uzależnianie wypłaty świadczenia "na dziecko" od decyzji rodzica w kwestii szczepień to jakieś nieporozumienie. W końcu to są pieniądze, które rodzic dostaje na zaspokojenie potrzeb dziecka. Co to ma wspólnego ze światopoglądem na temat szczepień? Skoro dziecko urodziło się w rodzinie "plaskoziemców, foliarzy i zwolenników teorii spiskowych", to znaczy że ma mniejsze potrzeby? Czy, że nie ma ich wcale?
Jak dla mnie to paskudne posunięcie ze strony władz. Wszystko w sklepach coraz droższe, sporo rodzin przez pandemię i liczne lockdowny stoi finansowo kiepsko, więc poniekąd wizja odebrania im 500+ zmusi do szczepienia szczepionką, która podobno jest nieobowiązkowa.
Nie wspomnę już o tym, że ludzie, którym biznesy kazano zamknąć, otrzymują jakieś marne grosze. W dodatku często muszą się o nie wręcz szarpać. A państwo wydaje kupę kasy na spoty reklamowe, aktorów, loterie i konsultantów. Więc w sumie pomysł z odebraniem 500+ niezaszczepionym jakoś mnie nie dziwi. Czasami mam wrażenie, że w tym kraju to wszystko do góry nogami.
 
Chyba nic innego nie mozna bylo sie spodziewac po tym watku, jak tylko dyskusji w bardzo niefajnym tonie.

Uzasadnie tylko swoje jestem za i znikam z watku. Jestem za, bo chce, by epidemia zostala zatrzymana, bysmy uzyskali odpornosc stadna i by kolejna mutacja nam nie zagrazala. Moj uklad odpornosciowy ma sie swietnie i przeszlam covid dosc lagodnie (ale pol roku po covid niestety moj wech jest wciaz zaburzony, no ale uznajmy, ze to malo istotne), covid przeszedl tez moj 23dniowy synek i bylismy razem z tego powodu hospitalizowani przez 10 dni (dla tych z silnym ukladem immunologicznym mam nadzieje, ze w razie w mieliby wystarczajaco silna psychike w pologu, zamknieciu, baby bluesem i chorym dzieckiem💪). Niestety nie wszyscy z mojego otoczenia maja tak rewelacyjny uklad odpornosciowy. I dla nich sie szczepie. Szczepie sie dla swojej mamy, by kazdej kolejnej fali nie spedzala w domu w obawie przed zachorowaniem. Nie potrzebuje do tego loterii, machania mi przed nosem 500+ i innymi swiadczeniami. Ale zdaje sobie sprawe, ze grozba zabrania 500+ bedzie czynnikiem devydujacym o zaszczepieniu. I szczerze mowiac nie mam nic przeciwko. Tak samo jak jestem za szczepieniem na covid tak samo jestem za szczepieniem dzieci zgodnie z kalendarzem szczepien. Nie widze roznicy miedzy jednym a drugim (zaraz odezwa sie glosy rozsadku, ze szczepionki dzieciece sa przebadane, a na covid sa w fazie badan klinicznych - ok, to poczekajmy 5 lat ba zakonczenie badan, niech w tym czasie poumieraja
nasze babcie, dziadkowie, mamy, tatusiowie na covid).
A ze machanie 500+ ma najwiekszy wplyw na najbiedniejszych? Od kiedy sie rozmnaza, bo dajooooo 500zl miesiecznie za dziecko i Graza trza brac?
A jak ktoś umrze po szczepieniu czy będzie miał ciężkie powikłania to weźmiesz za to odpowiedzialność? To jest zabieg medyczny, powinien być dobrowolny i każdy wezmie za to odpowiedzialność sam.
I krzyczą, że przecież to dobrowolne, dobre sobie.
 
Chyba nic innego nie mozna bylo sie spodziewac po tym watku, jak tylko dyskusji w bardzo niefajnym tonie.

Uzasadnie tylko swoje jestem za i znikam z watku. Jestem za, bo chce, by epidemia zostala zatrzymana, bysmy uzyskali odpornosc stadna i by kolejna mutacja nam nie zagrazala. Moj uklad odpornosciowy ma sie swietnie i przeszlam covid dosc lagodnie (ale pol roku po covid niestety moj wech jest wciaz zaburzony, no ale uznajmy, ze to malo istotne), covid przeszedl tez moj 23dniowy synek i bylismy razem z tego powodu hospitalizowani przez 10 dni (dla tych z silnym ukladem immunologicznym mam nadzieje, ze w razie w mieliby wystarczajaco silna psychike w pologu, zamknieciu, baby bluesem i chorym dzieckiem💪). Niestety nie wszyscy z mojego otoczenia maja tak rewelacyjny uklad odpornosciowy. I dla nich sie szczepie. Szczepie sie dla swojej mamy, by kazdej kolejnej fali nie spedzala w domu w obawie przed zachorowaniem. Nie potrzebuje do tego loterii, machania mi przed nosem 500+ i innymi swiadczeniami. Ale zdaje sobie sprawe, ze grozba zabrania 500+ bedzie czynnikiem devydujacym o zaszczepieniu. I szczerze mowiac nie mam nic przeciwko. Tak samo jak jestem za szczepieniem na covid tak samo jestem za szczepieniem dzieci zgodnie z kalendarzem szczepien. Nie widze roznicy miedzy jednym a drugim (zaraz odezwa sie glosy rozsadku, ze szczepionki dzieciece sa przebadane, a na covid sa w fazie badan klinicznych - ok, to poczekajmy 5 lat ba zakonczenie badan, niech w tym czasie poumieraja
nasze babcie, dziadkowie, mamy, tatusiowie na covid).
A ze machanie 500+ ma najwiekszy wplyw na najbiedniejszych? Od kiedy sie rozmnaza, bo dajooooo 500zl miesiecznie za dziecko i Graza trza brac?
Więcej ludzi umiera na raka i dalej nas trują. Ale co tam, temat mniej chwytliwy.
 
A ty jak Zwykle uogólniasz. Każdy kto nie chce się szczepić wierzy w teorie spiskowe i jest plaskoziemcem, w dodatku jest niewykształcony.
Nie rozumiesz, że ktoś bardziej boi się szczepionki od choroby, dla ciebie to jest trudne do pojęcia, bo masz tylko i wyłącznie swoje racje. Ja nie chodzę i nie krzyczę po co się szczepicie, róbcie to jeżeli chcecie. .
Z tobą nie ma możliwość merytorycznej rozmowy, bo z góry uważasz takich jak ja za głupszych od siebie.

Ja piszę o politykach a Ty odnosisz tę wypowiedź do siebie? To jest manipulacja.
Nie uważam cię ani za „płaskoziemca” ani za głupszą. Prawdę powiedziawszy wcale się nad tym nie zastanawiam. Jedyna refleksja na twój temat jest taka, że dość wybiórczo traktujesz swoją awersję do farmakologii.
 
reklama
Do góry