- Dołączył(a)
- 26 Wrzesień 2022
- Postów
- 2
Dzień dobry,
Być może uznacie mój post za zbyt wyolbrzymiony, ale to moje pierwsze dziecko i potrzebuję porady/rozwiania wątpliwości
Olek niedługo będzie miał 6 miesięcy (aktualnie 5 miesięcy i 2 tyg). Na początku nie było problemów z tym żeby zajmowali się nim np dziadkowie (mówię o noszeniu czy przewinięciu pieluchy, "pogadaniu"). Widuje się z nikim średnio raz w tygodniu.
Ale już od dłuższego czasu nie może go wziąć na ręce nikt poza mną i tatą (tzn robimy próby, ale w 90% kończą się płacze nawet gdy jesteśmy tuż obok). Jeśli np. babcia usiądzie obok(a on jest na naszych kolanach) i zaczyna z nim "gadać" to i tak po chwili będzie płakał..
Chodzimy na basen i ostatnia lekcja była dość marudna w jego wykonaniu(ok-taki dzień) ale jego rówieśnik tylko wyciągnął rękę w jego kierunku a on już w płacz..
I chyba ten basen skłonił mnie do przemyśleń, bo u innych maluchów nie widzę takich zachowań 
Są zaciekawione, uśmiechają się.. Przynajmniej w zdecydowanej większości..
Rozśmieszenie Olka przy "obcych" to już w ogóle się nie udaje.. W domu się śmieje, uśmiecha, a poza domem jest mega czujny i nie pozwala sobie na żadną radość..
Była u nas na wizycie pielęgniarka środowiskowa i też stwierdziła "że to za wcześnie żeby bał się obcych"
U pediatry byww różnie, ale daje się obejrzeć /zbadać itd
Ogólnie Olek jest marudnym niemowlakiem, dość dużo mi płacze. Często mam problem żeby dłużej czymś go zająć. Są momenty że się śmieje, a po 3 minutach płacz..
Wiem, że niemowlaki tak komunikują się ze światem, ale czasem mam wrażenie że każdy mój dzień to walka o przrtrwanie..
I tak myślę czy to taki etap.. Czy coś jest "nie tak" i poiwnnam szukać pomocy u specjalistów
Być może uznacie mój post za zbyt wyolbrzymiony, ale to moje pierwsze dziecko i potrzebuję porady/rozwiania wątpliwości
Olek niedługo będzie miał 6 miesięcy (aktualnie 5 miesięcy i 2 tyg). Na początku nie było problemów z tym żeby zajmowali się nim np dziadkowie (mówię o noszeniu czy przewinięciu pieluchy, "pogadaniu"). Widuje się z nikim średnio raz w tygodniu.
Ale już od dłuższego czasu nie może go wziąć na ręce nikt poza mną i tatą (tzn robimy próby, ale w 90% kończą się płacze nawet gdy jesteśmy tuż obok). Jeśli np. babcia usiądzie obok(a on jest na naszych kolanach) i zaczyna z nim "gadać" to i tak po chwili będzie płakał..
Chodzimy na basen i ostatnia lekcja była dość marudna w jego wykonaniu(ok-taki dzień) ale jego rówieśnik tylko wyciągnął rękę w jego kierunku a on już w płacz..


Są zaciekawione, uśmiechają się.. Przynajmniej w zdecydowanej większości..
Rozśmieszenie Olka przy "obcych" to już w ogóle się nie udaje.. W domu się śmieje, uśmiecha, a poza domem jest mega czujny i nie pozwala sobie na żadną radość..
Była u nas na wizycie pielęgniarka środowiskowa i też stwierdziła "że to za wcześnie żeby bał się obcych"
U pediatry byww różnie, ale daje się obejrzeć /zbadać itd
Ogólnie Olek jest marudnym niemowlakiem, dość dużo mi płacze. Często mam problem żeby dłużej czymś go zająć. Są momenty że się śmieje, a po 3 minutach płacz..

Wiem, że niemowlaki tak komunikują się ze światem, ale czasem mam wrażenie że każdy mój dzień to walka o przrtrwanie..
I tak myślę czy to taki etap.. Czy coś jest "nie tak" i poiwnnam szukać pomocy u specjalistów
